Łucja Fice
Od Adminki: poniższy tekst jest odpowiedzią Łucji na sobotni wpis Marka Włodarczaka o przyszłości Europy. Przyznaję, że mam poważne problemy z opublikowaniem go, bo jest to, według mnie, jedna z wersji spiskowej wizji świata – ta antyszczepionkowa. Ale po namyśle postanowiłam uprzedzić Czytelniczkę i Czytelnika i jednak umożliwić autorce wygłoszenie jej poglądów. Jeśli jednak ktoś nie lubi antyszczepionkowców – niech nie czyta 🙂
Co nam szykują możni tego świata
Nadchodzą czasy apokaliptyczne i dziś już każdy zdaje sobie z tego sprawę. Od dawna bawię się w przepowiadanie przyszłości, jak Kasandra, która została ukarana za niedotrzymanie tajemnicy. Wykorzystuję swoją intuicję i choć sama nie mam ochoty widzieć takiej przyszłości, to niestety nadchodzi ale… możemy to zmieniać, bo zmiany przychodzą z naszego wnętrza. Moja frustracja, lęki i obawy o przyszłość moich dzieci i wnuków, niechybna zła przyszłość też powoduje czarnowidztwo. Ta przyszłość z możliwością utraty pracy, z niemożnością spłacania zaciągniętych kredytów nadchodzi jak tornado. Przemoc zacznie wzrastać. W polityce mam prawo obawiać się inwigilacji ze strony państwa, przeróżnych form kontroli i wdrażania systemów Mind Control. Obserwuję, jak powoli uczy się nas oswajać ze strachem, a wiadomo, że władza wszystkich cywilizacji oparta była na strachu. Powoli wdraża się system NWO (New World Order), który już dawno zapowiadany ale przez ludzkość ignorowany. Wypracowane przez ostatnie dekady systemy nowoczesnej technologii pozwolą władzom kontrolować nawet nasze sny. Państwo mnie oszukuje dając mi złudne poczucie bezpieczeństwa. Nie lata, a miesiące dzielą mnie od całkowitego ograniczenia wolności. Widzę oczyma wyobraźni przemoc nie tylko w Polsce. Z natury jestem optymistką i trochę hedonistką ale nie mogę pozwolić, by zamknięto mnie dożywotnio w domowym areszcie, a to się zapowiada. Pandemia służy bardzo wąskim elitom, których nie interesuje już nawet władza, tylko psychodeliczne szatańskie rytuały. Wydaje mi się, że dla swoich bożków składają z nas ofiary. Poza tym KŁAMSTWA, którymi operują od dekad, a nawet od początku XX wieku, mają się znakomicie i nikt NIC nie widzi. Nie wirus jest przyczyną śmierci, a coś znacznie potężniejszego, co „oni” przed nami ukrywają.
Co to może być? To fale radiowe, fale elektromagnetyczne i jeszcze inne. Pewne elity z kręgu uczonych spieszą się już nie tylko z 5G, ale z 6 i 7G. Komórki naszego ciała zostają odgórnie pozbawione możliwości powrotu po stresie do równowagi biochemicznej i elektrycznej. Elity bardzo spieszą się do wyprowadzki z zanieczyszczonej planety, jak na filmie Elizjum, a do tego potrzebna jest im nowa technologia, która tę wyprowadzkę umożliwi. By ją przeprowadzić po kryjomu, w tajemnicy przed ludzką rasą, muszą całą ludzkość poddać psychicznemu terrorowi, a większą jej część – humanitarnej eutanazji. Aplikacje w telefonach, likwidacja pieniędzy, jakie znamy dzisiaj. W obiegu znajdzie się pieniądz cyfrowy. Wszystko będzie się dziać w imię ustanowionego prawa i dla naszego dobra. Cyfrowy monitoring, który już ma się dobrze w Chinach, powoli nadchodzi i do nas. Zostaną poddane kontroli aktywności kart kredytowych, a w razie potrzeby wszędzie, wręcz co kilka metrów Umieszczony zostanie obserwujący nas miejski monitoring. W telefonach pojawią się nowe aplikacje, a operatorzy sieci zostaną zmuszeni do udostępniania danych. Jak to zawsze bywa – będą obywatele pierwszego sortu i drugiego oraz tacy, którzy znajdą się poza nawiasem.
Wszystko będzie podporządkowane ochronie przed zarażeniem wirusem. Jakże łatwo będzie udowodnić nam, że taka ścisła kontrola mobilności jest potrzebna. Utracimy wolność pod groźbą fałszywej pandemii, na którą zawsze znajdzie się góra niezbitych dowodów. Będziemy wierzyli, że umieramy na wirusa, a elity w tym czasie przeprowadzać będą eksperymenty z 5, 6 i 7 G. To od napromieniowania niebezpiecznymi falami chorujemy i umieramy. My umieramy, a elity elit mają antidotum i nie muszą się obawiać żadnego wirusa…
Ludzie się boją, ufają więc władzom i mediom, że wprowadzone obostrzenia to działania w takiej sytuacji normalne, że są po to, żeby nas chronić przed zagrożeniem. Ludzie ufni łatwo poddają się wszelkim restrykcjom, w zasadzie już się na nie zgodzili, nie zdając sobie z tego sprawy.
Czy jest zatem nadzieja na lepsze czasy? Lepsze już były, mogą nadejść tylko gorsze – z kryzysem gospodarczym na niespotykaną dotąd skalę, brakiem wody, problemem z oczyszczaniem miast. To doprowadzi do niepokojów społecznych, które będą nasilać się wraz z postępującym brakiem żywności.
A wtedy elity elit wyprowadzą się z Ziemi albo przeniosą do tuneli, warowni dwanaście pięter pod ziemią, gdzie mają swoje miasta i zapasy żywności. Nie, wcale nie zamierzają tak żyć zawsze. To poczekalnie, gdzie można przeczekać kilka lat, aż ludzie znikną, a Ziemia opustoszeje. Aby ten proces postępował jak najszybciej, zostaniemy dodatkowo zatruci i nie będzie miał prawa przeżyć. Stąd też przygotowania do „unieruchomienia” ludzi, po to, by jak najłagodniej przeprowadzić ich na drugi świat – szczepionki.
Poddajemy się, ponieważ mamy skłonność do poddawania się różnym zachowaniom zbiorowym, ponieważ mamy zakodowaną w sobie społeczną więź. Niezależnie od politycznych poglądów, kultury krajów, z jakich pochodzimy, jako rasa ludzka działamy jednakowo.
Osobiście należę do heroicznej rasy i nie poddam się restrykcjom. Ponieważ uważam się za wolnego człowieka z wolną wolą, więc nie dam się zaszczepić ani skusić komputerem w źrenicy, jak nie dałam się skusić zegarkiem, który zmierzy mi temperaturę podczas biegania i kilometry, jakie udało mi się pokonać. Wobec tego będę poza nawiasem społeczeństwa, owcą do eutanazji.
Wiosną rok temu w Paryżu, żeby wyjść z domu, trzeba było wydrukować sobie oświadczenie z jakiego powodu się wychodzi i mieć je przy sobie do kontroli, a i tak nawet z nim nie można się było oddalać dalej niż jeden kilometr od miejsca zamieszkania. We Włoszech ludzie byli de facto zamknięci w aresztach domowych.
Co będzie dalej? Facebook już zaproponował wprowadzenie swoich narzędzi nadzoru elektronicznego. Chodzi o to, by użytkownicy serwisu oznaczali swój status koronawirusowy – zdrowy, zarażony, wyleczony. Następnie, ponieważ aplikacja ma dostęp do naszej lokalizacji oraz naszych kontaktów społecznych, Facebook może bardzo precyzyjnie sprawdzić, z kim się widzieliśmy, gdzie się spotkaliśmy itp. Pewną nadzieję dają zalecenia Komisji Europejskiej, która podkreśla, iż zasadą powinna być dobrowolność poddania się nadzorowi. Ta dobrowolność może się jednak okazać iluzoryczna. Przecież jeśli spojrzeć z pewnego punktu widzenia, to już dziś każdy z nas ma przy sobie zawsze włączone, nieustannie meldujące o swoim położeniu, wyposażone w mikrofon i kamerę, indywidualne urządzenie śledzące. W gruncie rzeczy chodzi tylko o doprowadzenie społeczeństwa do takiej sytuacji, kiedy uzna, że władza ma prawo korzystać z tych urządzeń. Jeżeli teraz zgodzimy się na wprowadzenie takich rozwiązań dobrowolnie ze względu na walkę z koronawirusem, to zmienimy coś bardzo ważnego w świadomości społecznej, przesuwając granice tego, co uważamy za normalne i akceptowalne.
Co będzie dalej w obliczu tych wszystkich kolejnych zbliżających się kryzysów? Pokusa wykorzystania narzędzi kontroli społecznej przez władze jest ogromna. Już jesteśmy kontrolowani poprzez telefony, łatwo nas zlokalizować, aż dziw bierze, że daliśmy się tak szybko nabrać na te zabawki. Jak małpki. Do 35 roku życia żyłam bez telefonu i miałam więcej przyjaciół niżeli dzisiaj. Były wspólne zabawy, wzajemne odwiedziny, a moje córki wychowywały się na podwórku z trzepakiem, wśród innych dzieci. Tam nawiązywały relacje z rówieśnikami i uczyły się interakcji, tak potrzebnych w dorosłym życiu.
Pokolenie moich córek świetnie sobie w życiu radzi. Myślę, że to dlatego, że jest jeszcze silne. Zmiany, które nadchodzą, ukażą naszą prawdziwą twarz. Jak jednak zabraknie wody i żywności, okaże się, jakimi ludźmi będziemy. Najgorsi będą najstarsi, za wszelką cenę spragnieni życia, jakby miało trwać wiecznie.
Świat po tej niby epidemii będzie wyglądał jak po eksperymencie więziennym Philipa Zimbardo. Strażnikami będą nasi sąsiedzi, znajomi, przyjaciele i rodzina. Wszyscy będą się nawzajem pilnować, a w ekstremalnych warunkach – zdradzać. Wyjdzie wtedy szydło z worka, dowiemy się who is who. Zresztą i tak jest w nas wiele osobowości. Dobroczyńca, samarytanin, prokurator, sędzia, kat. Na pewno jest też anioł. W kogo lub w co ja się przemienię? Tego nie wiem.
Łucja Fice żaden autorytet
BERLIN 2021