Nie głosuj na PiS

EMS (Ewa Maria Slaska): Wszystko co wiem, wiem z Facebooka! Wszystkie uwagi kursywą będą ode mnie. Reszta od biegnącego autora.

Piotr Ibrahim Kalwas

28 maja 2023

Dzień dobry. Jestem w Szczecinie i właśnie wybiegam z hotelu. Biegnę do Warszawy. Ok. 600 km biegu przez dwa tygodnie. Mały plecak, dużo muzyki, no i przesłanie mojego biegu, które jest wypisane na tiszercie. To przesłanie to oczywiście oczywista oczywistość, ale nieustannie trzeba o tym przypominać. Będę codziennie nadawał z biegu, trzymajcie za mnie kciuki. I za dobrą pogodę 🙂

EMS: Pierwsza informacja na FB zebrała 4,7K lajków! To się nazywa osiąg!

Pierwszy dzień biegu Szczecin – Warszawa pod hasłem NIE GŁOSUJ NA PiS! zaliczony. Niedługi, 35 km (wynik w komentarzach) tak na rozruch. Teraz pizza i bezalkoholowe piwo w hotelu jak z bajki 😃🤭

EMS: Autor codziennie będzie zamieszczał takie zdjęcie, wykonane PO przebiegnięciu dziennej normy, a w komentarzach znajdzie się też statystyczna relacja z samego biegania:

EMS: W komentarzach dużo fajnych słów zachęty i wsparcia, ale też rady o tych, co zawsze wiedzą lepiej. Np. pewien pan pisze:

1. mózg ma kłopot z dostrzeganiem “nie” przed czasownikami 🙂
2. “nie” chowa się pod szelką plecaka, pod ramieniem.
…rekomenduję nową koszulkę z napisem “GŁOSUJ NA jakąkolwiek OPOZYCJĘ” 🤩
Jeśli pomysł, Panie Piotrze, podoba się to dokładam się do zakupu nowej koszulki 🥳 A w sumie to możemy zrobić z tego charytatywną zrzutkę z przeznaczeniem na jakiś mądry cel (hospicjum?)

EMS: Czyli nawet krytyka jest sympatyczna. I tak trzymać.

EMS: Po drodze ciekawostki:

EMS: I koty, ale też hasło autora biegacza brzmi – hotel z kotem to dobry hotel.


EMS: Gdy to piszę (9 czerwca) jest 13 dzień biegu, a to znaczy, że bieg dobiega końca (to piękna fraza – bieg dobiega), gdy to zostanie opublikowane (12 czerwca) będzie już po biegu

Dziewiąty dzień mojego biegu Szczecin – Warszawa pod hasłem NIE GŁOSUJ NA PiS! Dotarłem ze Słupcy do motelu między Koninem a Kołem. 41km. Piękne wiejskie i leśne klimaty miałem po drodze. Wolę nadrobić trasy i biec przez wsie, pola i lasy, niż zasuwać drogą szybkiego ruchu, bo to i niebezpieczne i nudne. Dziś poczułem tę samotność o której pisali ci od Drogi, np. Kerouack czy Stachura. To jest ekstatyczna samotność, przenikająca na wskroś, ma się wrażenie że jest się centrum świata. Jeden i drugi o tym pisał, dziś to poczułem, to niezwykłe. Miałem wrażenie, że jestem w pędzącej kapsule unoszącej się nad ziemią. Myśli, obrazy, wspomnienia, muzyka dudniąca mi na uszach, wszystko to zlewało się w jedną całość i niosło mnie do przodu. Doznawałem mistycznych uniesień. Tak, wiem, to Runner’s High i zmęczenie, ale może nie… 🙂

Dziesiąty dzień mojego biegu Szczecin – Warszawa pod hasłem NIE GŁOSUJ NA PiS! Dotarłem do pensjonatu w okolicach Kłodawy. 33 km biegu, ostatnie 4-5 już marszu i marszobiegu, bo dziś poczułem w sobie te 400 przebiegniętych km. Adrenalina wali po całości 🙂 Jeden pan z dobrego auta pokazał mi fucka, inny, z rzęcha, groził piąchą i coś wrzeszczał, ale James Brown go zagłuszył. A poza tym dużo przyjaznego machania i 🙂🙂🙂
Teraz żarcie. Dużo.

Dzień jedenasty mojego biegu Szczecin – Warszawa pod hasłem NIE GŁOSUJ NA PiS! Dobiegłem do hotelu między Kutnem a Żychlinem. 40 km. Po pierwszych kilku km złapał mnie skurcz łydki i musiałem pół godziny siedzieć w polu. Znam te skurcze, więc nie przejąłem się, to samo przechodzi. Potem już było dobrze, biegłem i maszerowałem na zmianę. Były klaksony, machania, podniesione kciuki i uśmiechy, dezaprobaty nie zauważyłem, ale z pewnością była. Do gorąca jestem przyzwyczajony, ale pod koniec biegu drzewa wydawały mi się starymi mężczyznami krzyczącymi coś do mnie i machającymi rękoma (gałęziami) to było zajebiste. Dużo Red Hot Chili Peppers dzisiaj, dawno nie słuchałem i autentycznie czułem żal w ich głosach i pretensje że ich zaniedbałem, pierwszy raz poczułem jak muzyka mi się żali, żywa plazma, byt. Podwójne pierogi teraz i dwa Dextery. A, i popatrzcie jakiego mam fajnego trajbala na głowie, zupełnie za darmo😄🤭 (chodzi o zdjęcie nr 4 w powyższej galeii)

Dzień dwunasty mojego biegu Szczecin – Warszawa pod hasłem NIE GŁOSUJ NA PiS! Dobiegłem do hotelu za Łowiczem. 38 km. Minąłem dwie procesje twarzą w twarz i nikt na mnie nie krzyczał 🙂 Za to z balkonu domu w pewnej wsi młodzi ludzie krzyczeli do mnie “brawo!” i to było bardzo miłe. Uśmiechy kierowców i tylko jeden pan kierowca pukał się w głowę. Wypiłem ze cztery litry płynów i ani razu nie sikałem. Cały paruję🙂 No i po raz pierwszy dostałem wegański obiad, na czas biegu zmuszony byłem przejść na wegetarianizm, inaczej bym umarł z głodu, na prowincji króluje mięso, a warzywa drogie strasznie. To jakiś obłęd, na polskiej wsi warzywa i owoce są droższe niż na Malcie.


10 czerwca

Zrobiłem to 🙂 Przebiegłem ze Szczecina do Warszawy pod hasłem NIE GŁOSUJ NA PiS! Dziś dotarłem do mety w Łazienkach. Ok. 570 km biegu przez 14 dni. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali, to było mi potrzebne i dodawało sił. Wielkie, wielkie dzięki. Jeżeli moja akcja przyczyniła się chociaż minimalnie do zwycięstwa demokracji w najbliższych wyborach, to osiągnąłem swój cel. To była taka mała kropla, ale wiecie sami jak jest z tą kroplą i skałą…

Działajmy oddolnie, jak tylko możemy w walce z PiSem, niekoniecznie biegając, ale organizując na wszelkie sposoby małe, większe i duże akcje antypisowskie. Razem i indywidualnie. W nas jest siła, w wolnych ludziach. Niech moc będzie z Wami.