Reblog o dwóch wojnach z komentarzem

Jacek Wesołowski

dzien-nik_fb.obrazy/teksty, 19 listopada 2018

D w i e   W o j n y

Wielkie wzburzenie w Niemczech wzbudziły onegdaj słowa p. Gaulanda, nestora-aktywisty Alternative für Deutschland (partia prawicowo-populistyczna jak PiS w Polsce), o uszanowaniu dla żołnierskiego trudu niemieckiego Wehrmachtu. Dlaczego? Ponieważ w niemieckiej pamięci historycznej pierwsza i druga wojny światowe inną mają pozycję. Poległych swoich w pierwszej wojnie Niemcy uczcili po niej niezliczoną liczbą rozmaitych denkmali i mahnmali (Denkmal – pomnik, Mahnmal – budowla ku pamięci). Były one rozsiane po całych Niemczech, od wielkich miast do najmniejszych wsi. (Mahnmal ku uczczeniu swych poległych w wojnie postawili i mieszkańcy mojej wsi Billendorf, dzisiejsze Białowice: stoi do dziś, tyle że Polacy zdjęli z cokołu orła Cesarza i postawili krzyż, zaś nazwiska poległych jego żołnierzy usunęli, umieszczając w zamian napis ku chwale bożej). Żołnierzy Reichswehry zatem czczono, a żołnierzy Wehrmachtu nie – takich pomników w Republice Federalnej nie znajdziesz. Dlaczego, odpowiedź jest prosta. Pierwsza wojna była rozprawą między państwami europejskimi, w której Niemcy uczestniczyły w składzie jednej ze stron obok Austro-Węgier i początkowo Włoch przeciw Francji, Anglii i Rosji. Do wojny przystąpiły w ramach prawa międzynarodowego, zgodnie z literą układu militarnego z k.u.k Oesterreich-Ungarn, które to państwo było pierwszej wojny inicjatorem. Inaczej w drugiej wojnie. Druga wojna nie wybuchła jak pierwsza jako rozprawa między państwami, które zdecydowały się na krok militarny, gdy nie potrafiły już rozwiązać swoich problemów politycznych i gospodarczych. Jeśli mówić o odpowiedzialności za pierwszą wojnę, to rozkłada się ona mniej lub bardziej równo na wszystkich jej uczestników. Drugą wojnę rozpoczęły Niemcy – by zapanować nad światem. Uciekły się do napaści (akcja militarna bez wypowiedzenia wojny) – najpierw na Polskę, następnie inne państwa w Europie. Różnicę między pozycją Niemiec w pierwszej a drugiej wojnie światowej stwarza również fakt, że w drugiej państwo niemieckie (III Rzesza) dopuściło się niesłychanego terroru wobec ludności cywilnej. Specjalne w nim miejsce zajmuje zagłada Zydów. W zbrodniach III Rzeszy Niemieckiej uczestniczył Wehrmacht – stąd w Republice Federalnej nie ma miejsca na honorowanie „trudu i znoju niemieckiego żołnierza” drugiej wojny. Można zadumać się nad tragicznym losem wielu zwykłych ludzi, wplątanych w pęta Historii, to tyle. Ich kości leżą w glebach Europy. Co powiedzieć na zakończenie refleksji o dwóch wojnach? Zacytuję z pamięci słowa pieśni Bułata Okudżawy:

Pierwsza wojna, mówisz: ech, to już tyle lat…
Druga wojna, jeszcze dziś winnych szuka świat.
A tej trzeciej, co chce przerwać nasze dni,
Winien będziesz ty, winien będziesz ty…


/Obraz: Pom-Niki, wybór ze zbioru 1988-2011. Strona katalogu wystawy„Jacek Wesolowski, Denk-Mal/Pom-Nik”, Zielona Góra-Dresden 2011. Moje Pom-Niki widz powinien sobie wyobrazić jako budowle, stojące w przestrzeni publicznej: na placach, ulicach, w parkach. Na wystawie pokazałem 44 obiekty wys. 20-50 cm plus aneks fotograficzny 44 zdjęć (10 x 15 cm) realnych pomników, fotografowanych przeze mnie w Polsce, w Niemczech i we Włoszech 2010-11./

Komentarz:

Krzysztof Bronowski Nie do końca mogę się z tym wywodem Pana Jacka zgodzić. Wina nie rozkłada się po równo. Niemiecki cesarz parł do wojny, bardzo chciał wojny, dawał gwarancje Austro-Węgrom i obiecywał, że obroni je przed Rosją. W pierwszej wojnie zwanej Wielką Wojną – Niemcy już dopuścili się kilku aktów barbarzyństwa (Kalisz, Belgia), już wtedy zaczęli tworzyć wzorem Brytyjczyków z wojny burskiej obozy. O jednym z takich obozów pisze Stefan Zweig w powieści Intronizacja. Dość dziwnym faktem jest też to, że Rosja i Austro-Węgry wypowiedziały sobie wojnę ostatnie, jak inni już wzięli się za łby. Rosja wtedy występowała jako obrońca prawosławnej Serbii (następcę tronu z żoną zastrzelił Serb), którą Habsburg upokorzył, a ona te warunki przyjęła, Habsburg uznał, że własne ultimatum to za mało. Rosja jako kraj prawosławny się za Serbią wstawiała, Francja była sojusznikiem Rosji, Wielka Brytania Francji, teoretycznie Rosji, ale jej nie kochała. A w tle mamy jeszcze sprzyjające Rzeszy Imperium Osmańskie…

Jacek Wesołowski jest polskim artystą, mieszka w Berlinie i na poniemieckiej wsi w Polsce (jest o niej mowa w tekście).

Reblog: Chrześcijanin kulturowy

Kolejny tekst znaleziony na Facebooku

Jacek Wesołowski
dzien-nik:fb.obrazy/teksty, 19 maja 2018

Przymiotnik „chrześcijański” może odnosić się do religii lub do kultury. „Religia chrześcijańska” i „kultura chrześcijańska” nie są określeniami synonimicznymi. Pierwsze oznacza doktrynę określonego wyznania, określonego Kościoła któregoś z licznych odłamów zinstytucjonalizowanego chrześcijaństwa, drugie odnosi się do zespołu tradycji, obyczajów, wartości i norm postępowania, mających owszem swą genezę i umocowanie w religii, ale już od niej bezpośrednio niezależnych, niejako wyodrębnionych, wyalienowanych – w tym sensie ktoś określający się jako chrześcijanin może być nim tylko w rozumieniu kulturowym, a niekoniecznie religijnym. Przyznaje się do korzeni chrześcijańskich, wyznaje wartości chrześcijańskie, lecz może być ateistą czy agnostykiem, i jeśli chodzi niekiedy do kościoła, to nie z wiary, lecz z tradycji, z wychowania, z poczucia więzi kulturowej – z chrześcijaństwem. Jestem chrześcijaninem, a nawet katolikiem – kulturowym. W tym sensie większość chyba chrześcijan dzisiejszej Europy, a w szczególności zachodniej i północnej, to są chrześcijanie kulturowi. Niekoniecznie wierzą w Boga, a już zwłaszcza w takie szczegóły nauki Kościołów jak Piekło, Niebo i Czyściec oraz Sąd Ostateczny – zresztą poszczególne wyznania chrześcijaństwa co do tych szczegółów różnią się między sobą: np. w protestantyzmie nie ma kultu swiętych – stąd w krajach wyznań wyłonionych z Reformacji nie obchodzi się imienin, a tylko urodziny. Premier Morawiecki nie tak dawno powiedział, że widzi przed Polską misję chrystianizacji Europy. Przez ostatnich 35 lat nabyłem spore doświadczenie bezpośrednie, gdy chodzi o Europę zachodnią i stwierdzam, że jej kraje są chrześcijańskie dość – gdy chodzi o kulturę chrześcijańską: o chrześcijańskie wartości i ludzkie zachowania etyczne. Np. Niemcy dzisiejsi pod tym względem wydają mi się przewyższać Polaków. Natomiast z pewnością Niemcy nie są tak chrześcijańskie, jak Polska w sensie uprawiania kultu religijnego i bardzo im w tym polskiemu sąsiadowi daleko. Kościoły w Niemczech (a zwłaszcza wschodnich) – tak ewangelickie jak i katolickie – są pustawe, niektóre od dawna już pełnią funkcje kulturalne, nie religijne. Ja myślę, że polski premier, mówiąc o chrystianizacji Europy miał na myśli nie tyle chrystianizację, ile klerykalizację. Z zamiaru, woli i ambicji naszego pobożnego, bogobojnego narodu, a ścisle polskiego rządu narodowego ramię w ramię z polskim (katolickim) Kościołem, który jest nie tylko instytucją religijną, lecz także w wysokim stopniu polityczną, tak więc kulturową – pod płaszczem religii. Etyka w polityce występuje fasadowo.


Boutique sacré de Jacek Wesolowski, instalacja zbiorcza, fragment (ściana centralna: Ołtarz), Hradczanska Galeria, Praha, 1995