Teresa Rudolf
Senna samotność
Ma aż tyle twarzy;
tych ciągle znikających,
w wiecznych przestworzach,
tych kiedyś ważnych,
a dziś zgorzkniałym
milczeniem owianych,
tych też wytęsknionych,
z “zajętym” wciąż dla nich
ciepłym, pustym miejscem,
tych obcych, obcymi
pozostających, w swych
smutnych samotnościach,
tych, co jeszcze przed
chwilą mieli twarze,
a w maskach odeszli.
A i samotność w masce
Ironii woła głośno:
“gdzie wszyscy jesteście?
Tyle Was…
a jakoby
nikogo
…nie było”.
Nagle otwierają się
drzwi wszechświata;
wchodzi pies, kot, ptak,
jakiś człowiek w masce,
a kiedy sen mu ją sciąga,
wtedy dziękuję; to ktoś bliski…
Sen we śnie
Sen we śnie,
w nim też sen,
a i w nim sen
o śnie, we śnie,
o jakimś śnie
…niedobrym.
Oby nie stał się
jawą na jawie,
a ona złym snem
koszmarnym,
dużo gorszym,
od najgorszej jawy…
Gdy ciemność
przestrzeń nocy
opuści, dzień
na jawie się jawi,
zamaluje życie
na kolorowo…
…lub szaro.