From the Facebook: History 101 …

Facebook is not what it used to be. There are almost no people we really know, but a lot of weird history. I did not want it, but I am able to appreciate, when there is one text I can really enjoy.

So:

Dr Irfan Hyder 

They used to use urine to tan animal skins, so families used to all pee in a pot & then once a day it was taken & sold to the tannery. If you had to do this to survive you were “piss poor.”

But worse than that were the really poor folk who couldn’t even afford to buy a pot; they “didn’t have a pot to piss in” & were the lowest of the low.

Continue reading “From the Facebook: History 101 …”

Die Sache mit Deutschlands historischer Verantwortung

Michael G. Müller

Ende 2023 besucht eine polnische Journalistin ein Gymnasium in Frankfurt am Main. Sie spricht mit einem Lehrer und etlichen Schülerinnen und Schülern – um herauszufinden, was junge Deutsche über die Geschichte des deutschen Besatzungsterrors in Polen im Zweiten Weltkrieg lernen und wissen (wir berichteten darüber). Die Befragten zeigen sich offen und gesprächsfreudig, aber das Ergebnis ist dennoch niederschmetternd. Der eigentlich hoch engagierte Geschichtslehrer berichtet, wie schwierig es ist, in der knappen Zeit, die ihm für die Behandlung von NS-Regime und Zweitem Weltkrieg zur Verfügung steht (gerade einmal fünf Doppelstunden!), der Aufgabe gerecht zu werden. Trotzdem gibt er nicht auf, lädt Zeitzeugen in den Unterricht ein und organisiert Klassenfahrten nach Auschwitz oder Dachau, hat sogar ein Austauschprogramm mit einer Schule in Krakau eingefädelt (das allerdings die polnischen Partner zu PiS-Zeiten wieder einschlafen ließen). Am Lehrer liegt es jedenfalls nicht.

Continue reading “Die Sache mit Deutschlands historischer Verantwortung”

Co wiedzą niemieccy uczniowie o okupacji?

To reblog z oko.press, ale przy okazji dodam, że chętnie dowiedziałabym się, co naprawdę wiedzą o wojnie polscy uczniowie, tak, o wojnie, a nie o polskim bohaterstwie i polskiej martyrologii. Wydaje mi się, że w ogóle na świecie wojna stopniowo zanika, zamienia się w pamięć o holokauście.

https://oko.press/co-wiedza-niemieccy-uczniowie-o-okupacji

Continue reading “Co wiedzą niemieccy uczniowie o okupacji?”

Vor 450 Jahren…

Warschauer Konföderation

Adm(inka): Der neuen Regierung Polens fürs Neujahr / Nowemu rządowi Polski na ten Nowy Rok

Michael G. Müller

Wo und wann wurde in Europa erstmals das Prinzip bestätigt, dass man Menschen anderen Glaubens dulden und respektieren soll? War es in Deutschland, im damaligen Heiligen Römischen Reich, als sich 1555 die Reichsfürsten und der Kaiser angesichts einer politisch-militärischen Pattsituation zähneknirschend darauf einigten, dass künftig das römisch-katholische und das lutherische (aber auch kein anderes!) Bekenntnis in den Territorien des Reichs zugelassen sein sollten – nach dem Prinzip cuius regio, eius religio (wessen Land, dessen Religion)? Oder war es im Westfälischen Frieden von 1648, der jetzt auch das Reformierte (calvinistische) Bekenntnis anerkannte? Oder aber in England 1689, als das Parlament, im Sinne der Ideen John Lockes, den Toleration Act verabschiedete, der manchen, aber durchaus nicht allen sogenannten „Dissentern“ eine begrenzte Glaubensfreiheit einräumte? Nein – es war im alten Polen-Litauen, vor genau 450 Jahren, nämlich 1573, als der polnisch-litauische Reichstag ein Gesetz über den allgemeinen Landfrieden für das gerade beginnende Interregnum erließ – die sogenannte Warschauer Konföderation.

Continue reading “Vor 450 Jahren…”

Gdzie jest Stańczyk?

Zbigniew Milewicz

Zgodnie z tradycją powinienem wymyślić jakąś szopkę noworoczną, ale do tego trzeba mieć głowę satyryka, jak nie przymierzając najnowszy marszałek polskiego parlamentu. Hołowa to nawiasem mówiąc po ukraińsku głowa (nie mylić z głowizną). Chętnie poopowiadałbym natomiast co nieco o błaznach, bo to też śmieszne i mam nadzieję, że nikt tego osobiście do siebie nie weźmie.

Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska – obraz Jana Matejki z 1862 roku

Continue reading “Gdzie jest Stańczyk?”

Reblog z Facebooka. Szklanki.

Ula Ptak

Jak Zachód zgubił Wschód

🖍️Coś wam opowiem. Będzie o szkle, będzie o celowym niszczeniu dziedzictwa materialnego państwa. Państwa, którego nie ma, choć są jego obywatele. Będzie to historia prawie jak każda o NRD. Zupełnie mnie nie dziwi, to co dzieje się politycznie we wschodnich Niemczech.

✏️Ale do tematu, na zdjęciu szklanki, które dziś kupiłam. A nie są to zwykłe szklanki, bo to są enerdowskie szklanki, które się nie tłuką.

“8 sierpnia 1977 r. czteroosobowy zespół kierowany przez naukowca Dietera Patziga złożył wniosek patentowy nr 157966 : Proces i aparatura do wzmacniania wyrobów szklanych poprzez wymianę jonową dla wzmocnionego szkła użytkowego.
W listopadzie 1978 r. decyzją Rady Ministrów zapewniono finansowanie tego “szczególnie ważnego projektu.” Marka szkła powstałego w wyniku wynalazku została nazwana CEVERIT. Celem było osiągnięcie pięciokrotnie dłuższej żywotności niż w przypadku zwykłego szkła na napoje, ale udało się osiągnąć 15 krotne parametry. Inne zalety obejmowały odporność na ciepło, możliwość układania w stosy i niską wagę.

Naukowcy mieli niewielki zespół asystentów, którzy codziennie pomagali udoskonalać materiał. Elfriede Hilma Matzko, z wykształcenia metalograf, pracowała w zespole Dietera Patziga jako asystent fizyczny. Przez kilka lat codziennie mierzyła pęknięcia w szkle, przekazywała analizy naukowcom i w ten sposób przyczyniała się do poprawy wytrzymałości szkła. Naukowcy i ich zespół asystentów z Akademii Nauk NRD (AdW) otrzymali wyróżnienie i premię pieniężną za swoją innowacyjność. Premia ta była wypłacana tylko pracownikom pełnoetatowym, a nie zatrudnionym w niepełnym wymiarze godzin. Elfriede Hilma Matzko, matka czwórki dzieci, nie otrzymała premii jako pracownik zatrudniony w niepełnym wymiarze godzin.

Produkcja, która rozpoczęła się wiosną 1980 roku w VEB Sachsenglas Schwepnitz była początkowo ograniczona do szklanek do piwa. Nazwa marki szkła została zmieniona na Superfest. Do końca produkcji w dniu 1 lipca 1990 r. wyprodukowano 110 do 120 milionów szklanek Superfest we wszystkich rozmiarach. Głównym odbiorcą był handel gastronomiczny NRD. Planowana sprzedaż w Republice Federalnej Niemiec nie doszła do skutku

“Coca Cola, na przykład, powiedziała: Dlaczego mamy używać szkła, które się nie tłucze? Zarabiamy pieniądze na naszych szklankach. […]

Zwrot polityczny oznaczał początek likwidacji przemysłu szklarskiego NRD i jego instytucji naukowych. W lipcu 1990 roku huta szkła w Schwepnitz przekształciła się w SAXONIA-Glas GmbH Schwepnitz, która została zlikwidowana przez Powiernictwo w 1991 roku. Patent został zarzucony przez wynalazców w kwietniu 1992 roku.” Tyle na podstawie Wiki, po polsku jak zwykle nie ma nic.

Dziś szklanki te mają status kultowy, ceny na Ebay po 25 euro za sztukę. Ja kupiłam za bezcen w sklepie, gdzie, jak zwykle, sprzedawca nie znał się zupełnie na tym, co sprzedaje.

Warum Deutschland?

Michael Müller

(…)

Warum überhaupt hat Aleksander Brückner sich dafür entschieden, seinen wissenschaftlichen Weg in Deutschland zu gehen? Dass er sich sehr bewusst dafür entschieden hat, ist unbestreitbar. Seine akademische Heimat war eigentlich Lemberg/L’viv, danach Wien, wo er bei den damals führenden Slavisten weiter studierte und 1876 auch promoviert wurde. Es zog ihn dann jedoch weiter nach Leipzig und Berlin, und 1878 verfasste er, auf Deutsch, seine Studie über die slawischen Ortsnamen in der Altmark und im Magdeburgischen. Er reagierte damit auf die von der Leipziger Societas Jablonoviana damals zu eben diesem Problem ausgeschriebene wissenschaftliche Preisfrage, reichte die Studie aber zugleich als seine Habilitationsschrift ein, die er im selben Jahr in Wien verteidigte. Kurz kehrte er danach an die Universität L’viv zurück, um aber 1881 den Ruf als Professor für Slavistik an der Berliner Friedrich Wilhelms-Universität anzunehmen, zunächst als „außerordentlicher Professor“, seit 1892 dann als „Ordinarius“.

Continue reading “Warum Deutschland?”

Natrętna pamięć

Lech Milewski

Jakiś czas temu, podczas niedzielnej mszy, słuchałem czytań liturgicznych.
Drugie czytanie – list św Pawła do Efezjan…
Przez moją głowę przebiegła myśl – gdzie właściwie jest ten EFEZ?
Dlaczego nic o nim nie słychać?
Przecież tam znajdowała się świątynia Afrodyty – jeden z Siedmiu Cudów antycznego świata!
Co się z nią stało?
Dlaczego biura podróży nie organizują tam wycieczek?
Póki co starałem się skupić na treści listu św Pawła, ale po mszy rozterki wróciły.

Świątynia Artemidy – wybudowana w czasach, których ludzka pamięć nie sięga. Zburzona w
wyniku klęsk żywiołowych i wojen została odbudowana w VI wieku pne, projekt finansował nie
byle kto tylko Krezus.
W roku 356 pne, została zniszczona przez podpalacza…
Jakżeż on się nazywa?
No jakżeż? Przecież wiem?
W głowie poczułem pustkę.
Spróbowałem dobrocią…
Przecież to wszystko jest opisane w książce K. Bunscha – Olimpias. Ta książka leży z lewej
strony na dolnej półce, jak wrócę do domu to zaraz sprawdzę.
No, jak ten podpalacz się nazywał?
W głowie cisza.

Wracając pieszo do domu rekonstruowałem fragmenty pamięci.
Świątynię podpalił szewc z Efezu. Schwytano go natychmiast, postawiono przed sądem?
– Nędzniku, cóżeś ty uczynił?
– Jestem tylko skromnym szewcem, za pewien czas umarłbym w zupełnym zapomnieniu, ale nie teraz. Teraz cały świat pozna moje imię!
Wyrok sądu – podpalacza zatłuc na śmierć kijami i pod karą banicji zakazać wymieniania jego imienia. Poczułem ulgę. Moja pamięć jest w porządku, po prostu dopiero teraz dotarł do mojej świadomości wyrok efeskiego sądu – nie wymieniać imienia podpalacza! Nic to, że banicja z Efezu mi nie grozi, szacunek dla prawa nie powinien zależeć od skuteczności kary. Już zrelaksowany kontynuowałem spacer do domu.
Na wieść o spaleniu świątyni ludzie pytali – jak to możliwe że Artemida nie dopilnowała swojego przybytku?
Odpowiedź była prosta – dokładnie w tym samym czasie rodził się Aleksander Wielki i bogini była zbyt zaaferowana tym wydarzeniem. Aleksander Wielki, gdy doszedł do pełnoletności i władzy, zaoferował miastu Efez pokrycie kosztów odbudowy świątyni, ale efezjanie taktownie odmówili – nie godzi się aby jeden bóg fundował świątynie innemu bogu czy bogini. Odbudowali świątynie z funduszy własnych i właśnie ta wersja zdobyła miano Cudu Świata.

A potem przyszła nowa, nasza, era. W roku 268 n.e. świątynię Artemidy wstępnie zniszczyli Gothowie, w roku 407 n.e. świątynia została zamknięta.
Wraz z rozwojem chrześcijaństwa imię Artemidy zostało wymazane z wszelkich inskrypcji w Efezie.
I co dalej?
Ekonomia, głupcze! Ekonomicznym kręgosłupem miasta był ruchliwy port nad Morzem Egejskim, niestety kanał łączący miasto z portem został całkowicie zamulony, port upadł. Gdy w to miejsce dotarli krzyżowcy, zastali tylko małą wioskę.

Obecnie najbliżej ruin Efezu znajduje się tureckie miasto Selçuk.

Continue reading “Natrętna pamięć”

Gedanken zum Tag der Einheit

Brigitte von Ungern-Sternberg

Geschrieben am Tag der Einheit, 3. Oktober 2023:

Ich habe vor kurzem auf youtube die vierteilige Serie ‚Deutsche und Polen‘ (Ostdeutscher Rundfunk Brandenburg, 2002) wiedergesehen – in allen Teilen eine sehr sehenswerte, wertvolle Fernsehproduktion!

Der letzte Teil betitelt ‘Vertreibung, Erstarrung, Versöhnung‘  hat mich am meisten bewegt.  Es geht um die Geschichte einer Nachbarschaft in der langen Phase der Nachkriegszeit, in der ich aufgewachsen bin in den Jahrzehnten des ‚eisernen Vorhangs‘,  des Fallen dieses ‚Vorhangs‘  1989 und den Folgejahren darnach. 

Continue reading “Gedanken zum Tag der Einheit”

Czas ogórków małosolnych i węzy pszczelej

Ela Kargol


Czas ogórków małosolnych zaczyna się w Biedronce już na początku maja.
Na półkach obok humusu i guacamoli pojawiają się małe plastikowe wiaderka z małosolną ogórkową zawartością. Każde wiaderko jest na swój sposób nieszczelne i podczas transportu zaznacza wszędzie swoją obecność.
Pochłaniam te biedronkowe małosolniaki aż do sierpnia. W międzyczasie sama coś ukiszę, ale życie małosolnych jest ulotne, trwa za krótko, potem są tylko kiszone i to one zostają mi w kamiennym garnku z koprem, czosnkiem, chrzanem i wspomnieniem po małosolnych, z propozycją na zupę ogórkową.

Zaopatrzona w małosolne wyruszam na tylnym siedzeniu toyoty do krainy jeży i rukonków, pszczół i komarów, starych domów i jeszcze starszych dębów, nieistniejących już pałaców i dworów, rodów szlacheckich i tych bez przedrostka von, do krainy której już nie ma na mapie, ale ciągle gdzieś tam jeszcze jest, we wspomnieniach i wyobraźni, w pamięci drugich, trzecich pokoleń, w pamięci internetu i ludzi z tych stron, przybyłych po roku 1945 i tych, którzy po 1945 stąd wyjechali.

Continue reading “Czas ogórków małosolnych i węzy pszczelej”