Poznałyśmy się na spotkaniach KOD w Berlinie. Poznałam wtedy bardzo wielu znakomitych ludzi. O KOD nawet mówić nie warto, ale o ludziach jak najbardziej. Łukasz Szopa, Andrzej Klukowski, Alicja Molenda, Michał Talma-Sutt, Urszula Ptak, Anna Maria Patane, Monika Saczyńska, Danuta Hossain – wszyscy pojawili się tu na blogu dzięki temu, że powstał KOD Berlin. I to są te prawdziwe, trwałe wartości… Ludzie.
Danuta Hossain
Moje robótki na dzisiejsze czasy
Bezsilność, bezradność, to jedno z najdotkliwszych do zniesienia uczuć.
Właściwie mam z tym uczuciem już od zawsze problem.
“Takie życie” – można było by rzec i godzić się na stwierdzenie “cóż ja mogę”.
Na którymś z rzędu spotkaniu naszej Grupy KOD Berlin, kiedy to każdy po kolei przedstawiał się nowo przybyłemu i opowiadał o sobie i o ty, co robi, czy może zrobić dla celu w jakim się zbieramy, organizujemy i poswięcamy – ja, przedstawiając się, powiedzialam:
jestem tu z Wami, ale nie jestem intelektualistką, nie mam szerokich znajomosci, w tak niewielkim stopniu mogę się przyczynić do zrealizowania naszego celu, ratowania naszej polskiej demokracji…..
I wtedy usłyszałam odpowiedź:
Nie ważne, co robisz, ważne że jesteś i wspierasz, i pozytywną aurą dodajesz wielu osobom sił do działania i do dążenia w naszym wspólnym celu, obrony traconej demokracji, w naszym kraju.
Poczułam się na swoim miejscu.
Kiedy tylko mogę – jestem, wspieram, demonstruję, piekę pachnące szarlotki, trzymam naszą flagę tak, aby była widoczna pośród tłumów Pulse of Europe, lajkuję, wspieram słowem, upubliczniam posty godne uwagi i rozpowszechniania.
Wiem, że to kropelka w morzu, ale wiem też, że takich kropli jest masa.
Jestem szczęśliwa, że należę właśnie do tej grupy ludzi i że jest ona tak liczna.
Minęły prawie dwa lata rzadów, które niszczą nasz kraj, nasz wizerunek w oczach zagranicy.
Moja bezsilność nie może się rozszerzać. Muszę wierzyć, że razem pokonamy to zło.
Wolność – Rowność – Demokracja na ustach, moich i wszystkich ludzi, nie tylko z mojego kraju, powinna dodawać siły i nadzieje na normalne życie.
Na całym świecie ludzie sprzeciwiają się złu.
Kiedy zobaczyłam tłumy kobiet, protestujących przeciw Trumpowi, w różowych czapeczkach “konfederatkach”, zainspirowałam się tym wydarzeniem i zaczęłam na drutach tworzyć takie czapeczki, aby je móc w razie czego rozdawać.
Potem był wielki protest w Warszawie. Czemu by nie mialy byc biało – czerwone czapeczki?
Zielona czapeczka w obronie puszczy… Rękawiczka biało-czerwona to przezorna mysl o nadchodzącej jesieni…