Aus der Polkopedia (2) – Bilder & Gedichte

Bei der Polkopedia veröffentlichten wir letztens 30 Biographien von Polinnen, die während des Zweiten Weltkrieges hingerichtet worden sind. Enthauptet. Meistens für Hoch- bzw. Landesverrat, Heimtücke, Begünstigung des Feindes – dies bedeutete oft Stückchen Brot und Becher Tee. Seltener waren es andere Beschuldigungen, zum Beispiel Brandstiftung.

20 Personen, Polen* und Deutsche* schrieben über diese Frauen oder gedachten sie in anderer Weise. Es entstanden Texte, Gedichte, eine theatralische Etude, ein Theaterstück, Fotos, Videos, Bilder, Collagen, Plakate.

Diese Bilder malte Anna Krenz


Diese Gedichte schrieb Ela Kargol

Sterbeurkunde: Gertruda Świerczek

geboren:22. XII. 1921 in Bad Gottschalkowitz (Goczałkowice-Zdrój)
enthauptet:8. IX. 1944 in Berlin – Plötzensee

Sie bat um Begnadigung
Aber keiner hat zugehört.
Die Brüder an der Front
mit Eisernen Kreuzen gekennzeichnet
haben auch nicht geholfen.
Sie bat vom ganzen Herzen.
Sie bat um die Jugend
Um die Zukunft,
Um die nächsten Jahre.
Sie bat um das Leben,
Nicht um den Tod.
Und trotzdem
ließ sie sich 
mit ihren 22 Jahren 
ohne Wiederstreben auf das Fallbeilgerät legen.

Sterbeurkunde Hedwig Neumann

geboren: 21. IX 1890, in Bickern/Kreis Gelsenkirchen
enthauptet: 27. I. 1944 in Berlin-Plötzensee

Jadzia, ein Mädchen aus Opalenica
Hedwig, eine Frau aus Berlin
Großes Herz
Große Wohnung
Große Taten
Großes Urteil
Und alles im Namen
des deutschen Volkes.

Sterbeurkunde Maria Wieczorek

geboren: 4. VIII. 1886 in Radzionkau/Kreis Tarnowitz (Radzionków/Tarnowskie Góry)
enthauptet: 22. IX. 1944 in Berlin – Plötzensee

Ich packe meinen Koffer*

Der Koffer war klein.
Das Kleid schlicht und fein.
Ein Unterrock für alle Fälle,
Damit das Kleid in Form bleibt
An richtiger Stelle.
Der Büstenhalter
Sorgte für schönen Busen,
Der Kamm für die Frisur.
Alles durchdacht und gepackt
Für die letzte Himmelstour.
Unterjäckchen für die kalten Nächte.
Eine Hose, ein Hemd, ein Heft,
Handtasche, ein paar Groschen und Einkaufsbeutel.

Sie ging doch unter die Leute.
Den Mantel trug sie auf dem Arm
Als sie losging, es war noch warm.
Die Kälte kam zu ihr viel später.
Und mit der Kälte kam der Täter.

Und ihre Reise ging zu Ende.
Im fremden Ort mit kühlen Wänden.
Mit auf dem Rücken gefesselten Händen
Legte sie sich sanft für den Schlaf.
Er kam zu schnell, sie war noch wach.
Heimtückisch wurde sie bestraft.

* ein sehr populäres und beliebtes Spiel für die Kinder, nicht nur in Deutschland

Sterbeurkunde Marianna Gąszczak

geboren:28. XII. 1914 in Duisburg
enthauptet:28. IX. 1943 in Berlin – Plötzensee

Wer könnte schon ihren Namen richtig aussprechen?
Damals im Gerichtssaal?

GĄSZCZAK.
So viele Konsonanten auf eimal und noch ein nasaler Vokal.
Den Nasalvokal ließen sie verschwinden.
Damals im Gerichtssaal.

GASZCZAK.
Dann verschwand noch ein „Z“
GASCZAK:
Damals unter Guillotine.

Und alle Buchstaben waren auf einmal weg.
Und sie auch.

Sterbeurkunde Pelagia Szeffczyk

geboren 8. März 1915 in Bottrop
enthauptet 5. Oktober 1943 in Berlin-Plötzensee

Ihr Stolperstein glänzt in der Sonne.
Ihr Leben aber nicht mehr.

Der Tod kam schnell.
Wie der Meister aus Deutschland.

Er brauchte nur 7 Sekunden.
Der Tod, nicht der Meister.

Vielleicht doch der Meister.
Aus Deutschland.

Sterbeurkunde Wilhelmine Günther

geboren 18. VII. 1917 in Poznań
enthauptet 9. VI. 1944 in Berlin – Plötzensee

Die Verstorbene war nicht verheiratet.
Ihre Tochter nannte sie Maria,
Maria die Uneheliche.
Ihr Verlobter hieß Antoni,
Ihre Mutter Marianna,
Mit Doppel “n”.

Nur der Vater hieß
Friedrich Wilhelm und konnte den Namen
seiner Frau nicht richtig aussprechen.
Ein “n” hat er immer vergessen.

Sie wohnten in der falschen Straße
Beide waren Schneider.
Das war aber die Straße der Bäcker.
Nicht der Schneider.

Nasz nowy projekt / Unser neues Projekt

Tytuł: 
Brakująca część historii – cz. 2. Kobiety w cieniu gilotyny – Polki stracone w kaźni Plötzensee w Berlinie

Auf Deutsch HIER

Druga część projektu “Brakująca połowa historii” jest próbą uzupełnienia historii polsko-niemieckiej poprzez przypomnienie kobiet – zapomnianych bohaterek wymazanych z kart historii, Polek, które 100 lat temu walczyły o swoje prawa razem z kobietami w Niemczech, a które później walczyły o wolność i stały się ofiarami wojny. Niektóre z nich działały lub zmarły w Berlinie.
W roku 2022 poświęciłyśmy nasz projekt na ten temat Irenie Bobowskiej, poetce, artystce, dziennikarce, która w wieku 22 lat została zamordowana przez hitlerowców w Berlinie. Dla nas była ona symbolem kobiet, które zostały zamordowane, umęczone lub wygnane w czasie wojny, a potem wygnane w niepamięć przez potomnych. Im właśnie, polskim konspiratorkom, straconym podczas wojny w Berlinie w m iejscu straceń Plötzensee, poświęcamy drugą część naszego projektu, który realizować będziemy dzięki wsparciu Fundacji EVZ na przełomie lat 2023/2024.

Continue reading “Nasz nowy projekt / Unser neues Projekt”

Projekt: Irena Bobowska. Zakończenie / Abschluß

SprachCafé Polnisch e.V. – Polska Kafejka Językowa

Schulzestr. 1
13187 Berlin Pankow

S-Bahn: Wollankstraße

*

Dziś, 23 września 2022 o godz. 20 organizujemy spotkanie kończące projekt “Irena Bobowska, zapomniana bohaterka. Brakująca połowa historii”.
Naszymi gośćmi są organizatorzy, współpracownicy i osoby biorące udział w projekcie.
*
O projekcie opowiedzą Anna Krenz i Ela Kargol
Wiersze Ireny Bobowskiej po polsku i po niemiecku przeczyta Karen Kandzia
Filmowe impresje – Jasha Seibel
Zdjęcia – Maciej Soja
Muzyka live
Wystawa

*

Zrobimy sobie wspólne zdjęcie

Było nas w sumie ponad 40 osób, w tym 16 panelistek, 4 muzyków, 5 tłumaczek, 2 techników, 1 performerka, 1 filmowiec i 2 fotograf*ki, 1 praktykantka.

Byliśmy, jak to zawsze pisała Ania Krenz, w ciągu jednego miesiąca w 4 miejscach, odbyły się 4 zupełnie różne dyskusje i koncerty, 4 performance – każdy inny.

To jest nasze piąte miejsce – dziś po raz pierwszy zobaczymy performance w całości.

Polin – to żydowski wyraz, oznaczający: tu odpoczniesz. Przyjdź, napijemy się wina, porozmawiamy. Tu i dziś odpoczniesz.

Irena Bobowska: Wiersze / Gedichte

Anna Krenz

IRENA BOBOWSKA
(geb. 3.9.1920, Poznań; gest. 27.9.1942, Berlin-Plötzensee)

Eine  junge Frau. Eine hochbegabte Malerin und Dichterin. Eine Schwerbehinderte im Rollstuhl. Eine Pfadfinderin, Aktivistin der Posener Waffen Organisation, dh. Militärorganisation im Westen Polens (Großpolen). Mitgründerin und Mitherausgeberin der Untergrund-Zeitschrift “Pobudka” (Weckruf). Sie sammelte die Informationen aus der Funküberwachung und bereitet sie zum Ausdrucken vor. Sie transportierte die konspirative Dokumente versteckt in ihrem Rollstuhl. Wegen ihrer Untergrundarbeit wurde sie von der GESTAPO verhaftet. Sie verbrachte zwei Jahre im Gefängnis (Fort VII in Poznań, Gefängnis in Wronki, Gefängnis Alt-Moabit, Gefängnis Barnimstraße und schließlich Gefängnis Berlin-Plötzensee). Sie wurde gefoltert und gedemütigt und fand ihren Ausweg im Schreiben von Gedichten und im Zeichnen.
Sie wurde am 27. September 1942 im Morgengrauen im Gefängnis Berlin-Plötzensee hingerichtet. 

Das Gedicht “Weil ich lerne …”, geschrieben in Fort VII in Posen, wurde von ihrer Tante Stanisława Kwiatkowska, die aus dem Gefängnis in Wronki entlassen wurde, in einem Schuh aus dem Gefängnis gebracht. Dieses Gedicht, voller Schmerz und Hoffnung, verbreitete sich anonym in Gefängnissen und Konzentrationslagern. Es wurde von weiblichen Gefangenen in Oświęcim, von weiblichen Gefangenen im Nachkriegs-Fordon gelesen. Das von Ewa Maria Slaska ins Deutsche übersetzte Gedicht wurde u.A. anlässlich des Internationalen Frauentags am 8.3.2021 vom Kollektiv Dziewuchy Berlin während der Performance “We are relevant” auf dem Nettelbeckplatz in Berlin vorgetragen. 
mehr: DEMO Wir sind Widerstand. 

Wir erinnern an sie. Weil sie war und ist – relevant.

Im Rahmen des Projekts wurden die acht gefundenen Gedichte ins Deutsche übersetzt von: Agnieszka Dębska (2022), Elżbieta Jagiełło (2022),  Elżbieta Kargol (2022), Ewa Maria Slaska (2021), Monika Wrzosek-Müller (2022), Anja Witzel (2022). Das Gedicht “Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen” wurde 1995 von Bettina Eberspächer übersetzt und in der Publikation “Poetki z ciemności / Dichterinnen aus dem Dunkel” (WIR Nr. 2, Berlin 1995), herausgegeben von Ewa Maria Slaska, veröffentlicht.

IRENA BOBOWSKA
(Urodzona 3 września 1920 r. w Poznaniu, stracona 26 września 1942 r. w Berlinie-Plötzensee)

Młoda kobieta. Niezwykle utalentowana rysowniczka i poetka. Osoba z niepełnosprawnościami, poruszająca się na wózku inwalidzkim. Harcerka, działaczka Poznańskiej Organizacji Zbrojnej, tj. organizacji wojskowej w zachodniej Polsce (Wielkopolska). Współzałożycielka i współredaktorka podziemnego pisma “Pobudka”. Zbierała informacje z monitoringu radiowego i przygotowała je do druku. Dokumenty konspiracyjne przewoziła ukryte w swoim wózku inwalidzkim. Z powodu swojej pracy konspiracyjnej została aresztowana przez GESTAPO.  Dwa lata spędziła w więzieniu (Fort VII w Poznaniu, więzienie we Wronkach, więzienie Alt-Moabit, więzienie Barnimstraße i wreszcie więzienie Berlin-Plötzensee). Torturowana i poniżana, ucieczkę znalazła w pisaniu wierszy i rysowaniu. Została stracona o świcie 27 września 1942 roku w więzieniu Berlin-Plötzensee.

Najbardziej znany wiersz Bobowskiej, “Bo się uczę…”, napisany w Forcie VII w Poznaniu, przyniosła w bucie z więzienia zwolniona z więzienia we Wronkach ciotka Stanisława Kwiatkowska. Wiersz ten, pełen bólu i nadziei, rozchodził się anonimowo w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Był czytana przez więźniarki w Oświęcimiu, przez więźniarki w powojennym Fordonie. Na niemiecki wiersz przetłumaczyła Ewa Maria Slaska, odczytywany był przez kolektyw Dziewuchy Berlin między innymi w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Kobiet (8.3.2021) podczas performance “Jesteśmy istotne” na Widerstandsplatz (Nettelbeckplatz) w Berlinie. więcej: DEMO Wir sind Widerstand. 

Pamiętamy o niej. Bo była i jest – istotna.

W ramach projektu znalezione osiem wierszy na niemiecki przetłumaczyły: Agnieszka Dębska (2022),  Elżbieta Jagiełło (2022), Elżbieta Kargol (2022), Ewa Maria Slaska (2021), Monika Wrzosek-Müller (2022), Anja Witzel (2022). Wiersz “Ostatnie pozdrowienie” przetłumaczony był przez Bettinę Eberspächer w 1995 roku i opublikowany w publikacji “Poetki z ciemności / Dichterinnen aus dem Dunkel” (WIR Nr. 2, Berlin 1995) pod redakcją Ewy Marii Slaskiej.

Ostatnie pozdrowienie

Przez gwiazdy i księżyc i słońca promienie,
Przez wszystkie blaski istniejące,
Zasyłam w dom mój pozdrowienie,
I moje serce tęskniące.

Przez drzewa i krzewy i przez wiatru tchnienie,
Przez wszystko, co kwitnie i rośnie,
Zasyłam w dom mój pozdrowienie,
I moje sny o wiośnie.

Przez świeżą zieleń, przez błękit nieba,
Przez grę kolorów tęczową, lśnienia,
Zasyłam w dom mój pozdrowienia,
Tchnące miłością purpurową.

Przez bicie dzwonów, przez ptaszęce pienia,
Przez wszystkie śpiewy i dźwięki,
Zasyłam w dom mój pozdrowienia,
W tonach żałosnej piosenki.

Przez sny złote i srebrne marzenia,
I poprzez myśli tęsknych roje…
Zasyłam w dom mój pozdrowienia,
Przyślijcie Wy mi serca swoje.
(Alt-Moabit, 1941?)

Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen

Von Mond und Sternen, von Sonnenstrahlen,
Von allem Lichtschein der Welt,
Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen
Und mein sehnendes Herz.

Von allen Bäumen und Sträuchern, des Windes Atem,
Von allem, was wächst und was blüht
Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen
Und meinen Frühlingstraum.

Von Himmelsblau und von frischem Grün,
Vom Glanz, von des Regenbogens Spiel der Farben
Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen
Von purpurner Liebe behaucht.

Von Vogelgesängen, von der Glockenschlägen,
Von allem, was tönt und was singt
Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen,
Der wie ein Klagelied klingt.

Von goldenen Träumen, silbernen Verlangen,
Von der Sehnsuchtsgedanken Spiel
Lass ich meinen Gruß nach Hause tragen
– Schickt Ihr euer Herz zu mir

(übersetzt von Bettina Eberspächer, 1995)

***

Modlitwa

Za wszystkie dobre z Bożej ręki wzięte
Za skarby wiary, za pociechy święte
Za trudy, prace i trudów owoce
Chwile szczęścia i długie niemoce
Za spokój, walkę
Za chwile szczęścia i dni żałoby

(23.4.194?)

Das Gebet

Für all das Gute aus Gotteshand erfasste
Für Glaubensschätze, für die heiligen Troste
Für Arbeit, Mühen und deren Gewinn
Die Glücksmomente und Tage ohne Sinn
Für Kampf und Frieden weltweit
Für Glück und für die Trauerzeit.

(übersetzt von Elżbieta Kargol, 2022)

***

Wszystko będzie dobrze,
Jasne przyjdą dni.
Słońce nam zaświeci,
Otworzą Fortu drzwi.
O szczęściu i swobodzie
Gromada więźniów śni.
Wszystko będzie dobrze,
Jasne przyjdą dni.
Wszystko będzie dobrze,
Wolności błyśnie dzień,
Więzienne znikną mury,
Fortecy zniknie cień.
I radość znów zagości
Wśród śmiechu jasnych śnień.
Wszystko będzie dobrze,
Wolności błyśnie dzień.
Wszystko będzie dobrze,
W rodzinny wrócim próg.
Hasłem naszym będzie:
Rodzina, kraj i Bóg.
Ochoczo chwycim w dłonie
Młot twardy, miecz i pług.
Wszystko będzie dobrze,
W rodzinny wrócim próg.

(194?, Fort VII, Poznań)

Alles wird gut
Und helle Tage kommen
Die Sonne scheinen
Die Tore der Festung sich öffnen
Von Glück und Freiheit
Träumen die Gefangenen.
Alles wird gut
Und helle Tage kommen
Alles wird gut
Der Tag der Freiheit kommt
Die Gefängnismauer verschwindet
Der Schatten der Festung auch.
Die Freude wird einziehen
Im Lachen heller Träume
Alles wird gut
Der Tag der Freiheit kommt
Alles wird gut
Wir kehren heim
Unser Schlagwort heißt
Familie, Vaterland und Gott
Mit Freuden greifen wir
Zu Hammer, Schwert und Pflug
Alles wird gut
Wir kehren heim.

(übersetzt von Monika Wrzosek-Müller, 2022)

***

Kochanej Mamusi w dniu imienin 15.5.

Ach tak bym chciała dziś pod stopy Twoje,
jak wonnych kwiatów, rzucić marzeń roje,
życzeń tysiące.

Ale są chwile, gdy nie można w słowa
oblec tych uczuć,
które w sobie chowa
serce bijące…

Ale są chwile, gdy wielkie wzruszenie
zamienia rwący się okrzyk – w milczenie
i głos tamuje…

Matuś, wiesz dobrze, że Twoja pieszczocha
Z całego serca prawdziwie Cię kocha.
Ty wiesz, co czuję…

Nenia dla Matuli

(1942)

Der geliebten Mama zum Namenstag 15.5.

Ach, wie gern würd ich dir heute
Hände voller Träume und lauter gute Wünsche
wie duftende Blüten auf deinen Weg streuen!

Aber es gibt Zeiten, in denen die Gefühle,
die das schlagende Herz in sich verbirgt,
keine Worte finden können…

Es gibt Zeiten, in denen der innere Aufruhr
den Schrei, der sich lösen will, in Schweigen verwandelt
und die Stimme lähmt…

Mami, du weißt genau, dass dein Schatz
dich von ganzem Herzen liebt.
Du weißt, was ich fühle…

Nenia für Mutti

(übersetzt von Anja Witzel, 2022)

***

Ktoś po klawiszach palcami wodzi
O struny skrzypiec czyjaś ręka trąca
Jakaś melodia z dala nadchodzi –
Chcę ją spamięta, lecz tony się mącą –

Śni mi się w nocy nasze pianino –
Czarne i lśniące stoi pod ścianą –
I na mnie czeka, gdy dni szare miną
Wrócę do niego – gdy wolna zostanę…

Na razie śnię tylko i rymy układam
Czasem – choć rzadko – łzy leje
I bajki sobie opowiadam,
I do snów moich się śmieję

Buduję przyszłość promienną, jasną
Podkłady daję z dobroci
I wtedy cela przestaje być ciemną
Przez kraty słońce ją złoci –

A w słonecznej jasnej strudze
W blasku prawdziwych urojeń
Dusza się kąpie jak w strudze
I lżej oddycha serce moje

(1941, Wronki)

Sanfte Finger berühren die Tasten,
Jemand anders zupft die Geigensaiten
Und ich höre ein Lied von ganz Weitem –
Doch der Klang lässt sich nicht festhalten –

Nachts im Traum mein Klavier mir erscheint –
An der Wand glänzend schwarz wartet dort –
Ist das Gräuliche vorbei, bin ich wieder daheim.
Kehre ich zurück, werd‘ ich wieder frei sein…

Bis es soweit ist, kommt ein Traum, kommt ein Reim
Manchmal wein‘ ich, doch zugegeben: selten
Kindheitsmärchen erzähle ich mir
Schaffe es, meinen Träumen zuzulächeln

Eine Zukunft mir baue, eine strahlende, helle
Ihr Fundament ist Güte
Dann weicht das Dunkel der Zelle
Die Sonne dringt ein durch die Gitter

In dem breiten Sonnenstrahl
Phantombilder wirken wahr
Und meine Seele badet wie in einem Bach
Und mein Herz atmet leichter, fast wirklich leicht

(übersetzt von Elżbieta Jagiełło, 2022)

***

Serce me
w złudnym śniepogrążone było.
Przyszedł dzień
Zniknął sen
Szczęście się prześniło.
Tylko myśl
Jeszcze dziś
Przypomina sny.
Dawne piosnki
Budzą troski
Przywołują łzy.

(Moabit, 20.1.1942)

Mein Herz
war vertieft
in Träumerei.
Mit dem Tag
schwand der Traum
das Glück war vorbei.
Heut erinnert
ein Gedanke
an des Traumes Glück
Alte Lieder
bringen Kummer
und Tränen zurück

(übersetzt von Agnieszka Dębska, 2022)

***
Ja lubię sobie wyobrażać
Że jestem z bajki taką dobrą wróżką
Przedziwne cuda mogę stwarzać
Mą czarodziejską różdżką.

I wtedy chodzę i sieję po świecie
Taki radosny, dźwięczny śmiech.
Śmiech, który wszystko zło wymiecie,
Przed którym umknie wszelki grzech.

W takt mojej różdżki tańczą dzieci
Kłonią się kwiaty, szumią drzewa
Gdy zechcę, wiatr swawolny leci
I na mój rozkaz słowik w parku śpiewa.

W dzień wodzę w górze słońce ogniste
I co noc gwiazdy zapalam,
I mgły na łąkach snuję srebrzyste,
I księżycowi świecić pozwalam.

Rankiem rozpylam perliste rosy,
Zawrotnych woni udzielam ziołom,
Rok rocznie złocę pszeniczne kłosy
I deszcz spragnionym zsyłam siołom.

Dzień i noc oraz 4 pory roku
Elfy, chochliki, wszystkie kwietne duszki
I nimfy z łąki przy potoku,
Syreny w morzu – też są moje służki.

(Moabit, 24.12.1941)

Ich stelle mich gerne so vor
Als gute Fee, vorm Märchentor
Mit einem Zauberstab in meiner Hand,
die große Wunder bewirken kann.

So gehe ich freudig durch die Welt
Mit meinem Lachen, das fröhlich klingt
Und all das Böse was im Wege steht
Und jede Sünde vertreiben wird.

Zum Takt meines Zauberstabs tanzen die Kinder
Durch meinen Willen befreie ich Winde.
Die Nachtigal zum Singen ich bezwinge,
Die Blumen zum Grüßen, die Bäume zu Schwingen.

Tagsüber befehle ich der Sonne zu wandern,
Nachts zünde ich Sterne am Himmel an,
Silbrige Nebel lasse ich auf Wiesen landen,
und den Mond leuchten, solange er kann.

Am Morgen sprühe ich perlenden Tau
Betörende Düfte schenke ich den Kräutern
Die Weizenähren bestreue ich mit Gold
Und sende Regen den durstigen Orten.

Der Tag und die Nacht und die Jahreszeiten
die Elfen, Kobolde, jegliche Blumengeister
und all die Nymphen und Wasserjungfrauen
auch die sollen mir ihre Dienste leisten.

(übersetzt von Elżbieta Kargol, 2022)

***

Bo ja się uczę… 

Bo ja się uczę największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!

Poznałam smak głodu
I bezsennych nocy (to było dawno)
I wiem jak kłuje zimno,
Gdy w kłębek chciałbyś skulony,
Uchronić się od chłodu.
I wiem co znaczy lać łzy niemocy
W niejeden dzień jasny,
Niejedną noc ciemną.

I nauczyłam się popędzać myślami
Czas co bezlitośnie lubi się dłużyć
I wiem jak ciężko trzeba walczyć z sobą,
Aby nie upaść i nie dać się znużyć
Nie kończącą zda się drogą…

I dalej uczę się największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!

(Wronki, 1941)

Weil ich lerne…

Weil ich die größte Kunst des Lebens lerne:
Jederzeit und überall zu lächeln
Und den Schmerz ohne Verzweiflung zu ertragen,
Und nicht zu bereuen, was vergangen ist,
Und keine Angst haben vor dem, was sein wird!

Ich kenne den Geschmack von Hunger
Und schlaflose Nächte (das ist lange her)
Und ich weiß, wie kalt es sticht
Wenn du dich zu einem Ball
zusammenrollen möchtest
Dich vor Kälte schützen.

Und ich weiß, was es bedeutet,
Tränen der Hilflosigkeit zu vergießen
An vielen hellen Tagen
Und einer dunklen Nacht.

Und ich habe gelernt, die Zeit voran zu treiben,
Die sich gnadenlos hinzieht,
Und ich weiß, wie hart man sich selbst bekämpfen muss
Um nicht zu fallen und nicht zu ermüden,
Dass der Weg endlos zu sein scheint…

Und ich lerne immer noch die größte Kunst des Lebens:
Jederzeit und überall zu lächeln
Und den Schmerz ohne Verzweiflung zu ertragen,
Und nicht zu bereuen, was vergangen ist,
Und keine Angst zu haben vor dem, was sein wird!

(übersetzt von Ewa Maria Slaska, 2021)

Projekt Irena Bobowska – zapowiedź

Anna Krenz & Ewa Maria Slaska

Wrzesień 2022 / 4 wieczory / 4 dyskusje / 4 performance / 4 koncerty / 4 miejsca

Brakująca część historii. Irena Bobowska, zapomniana bohaterka.

Projekt “Brakująca część historii” jest próbą uzupełnienia polsko-niemieckiej historii poprzez przypomnienie kobiet – zapomnianych bohaterek wymazanych z kart historii, Polek, które 100 lat temu walczyły o swoje prawa razem z kobietami w Niemczech, które później stały się ofiarami wojny, ale również walczyły o wolność. Wiele z nich działało w Berlinie lub zostało tu zamordowanych. W tym projekcie chcemy przypomnieć o polskich kobietach w Berlinie, które były prześladowane, torturowane i zabijane przez zbrodniczy reżim, a następnie wymazane z kart historii. W kontekście wojny na Ukrainie temat ten zyskuje zupełnie nowy i aktualny wymiar.

Projekt ma być kolejnym przyczynkiem do debaty o historii w odniesieniu do teraźniejszości, szczególnie w obliczu kolejnej wojny w Europie. Kim były te kobiety, Polki, które walczyły o wolność? Jak wiele możemy się nauczyć z historii i jak o niej rozmawiać? Jak możemy zachować pamięć o zapomnianych bohaterkach? W jaki sposób wspólne debaty historyczne i sztuka mogą przyczynić się do głębszego zrozumienia i uniknąć powtórzenia historii?

W naszych działaniach często mówimy o zapomnianych kobietach, anonimowych bohaterkach, ponieważ w naszej kulturze historię piszą zwycięzcy – mężczyźni. Zapisana w annałach historia opiera się na ciągu wojen, konfliktów, przemocy, w których dominują bohaterowie – generałowie, wodzowie, żołnierze, papieże. Stawia się im pomniki, pisze się o nich epopeje. Dlatego w naszych działaniach często mówimy o zapomnianych kobietach, anonimowych bohaterkach, ofiarach i cichych wojowniczkach.

W ostatnich latach w Berlinie toczy się dyskusja na temat miejsc pamięci i ewentualnej lokalizacji pomnika polskich ofiar narodowego socjalizmu. Debata była długa, odbywała się wśród ludzi na różnych wysokich szczeblach i naukowych stanowiskach, wśród polityków, w Bundestagu. Kobiety, zwłaszcza młode, reprezentantki społeczeństwa obywatelskiego, czy nie należące do zamkniętych kręgów naukowych i osoby zainteresowane, nie brały w tym udziału.

Bohaterką projektu jest Irena Bobowska, poznańska poetka, która w roku 1942 w wieku 22 lat została zamordowana przez hitlerowców w Berlinie. Dla nas jest ona symbolem tych wszystkich młodych, utalentowanych kobiet, które zostały zamordowane, udręczone, torturowane w czasie wojny, a potem wygnane w niepamięć przez potomnych.

Program i więcej info:

A w ramach projektu ogłaszamy też

call for statements!

Druga z czterech debat odbędzie się 8 września pod “naszym” pomnikiem na F’hain.
Temat: Wojna (jako idea, 2 wojna światowa, wojna w Ukrainie). Forma: manifesty!

Serdecznie zapraszamy te z Was, które interesuje temat wojny do wystąpienia z manifestem, oświadczeniem, przemówieniem 8.9.2022 | 18.00.
Po perfo i manifestach odbędzie się koncert Jemka Jemowita.

Zgłoście się na email: bobowskaberlin@gmail.com


Die Reihe besteht aus 4 Veranstaltungen mit Performative Lesungen von Bobowskas Gedichte, mit Diskussionen mit eingeladenen Expertinnen und eine Ausstellung mit Informationen und ein Porträt sowie Werke von Irena Bobowska und den historischen und  Kontext. Darüber hinaus wird eine Gedenkzeitung “Pobudka” (Weckruf) mit Bobowskas Gedichten in polnischer und deutscher Sprache erscheinen – jedes Gedicht wird von einer anderen Frau übersetzt. Ende des Jahres wird auch eine Publikation zum Thema erscheinen.

Die Botschaft der Polinnen* ist ein Kunstprojekt von Anna Krenz, es ist eine temporäre mobile Rauminstallation mit Spitzenwänden ohne festen Sitz. Die Botschaft veranstaltet Treffen, Ausstellungen und Diskussionen zu Politik, Umwelt und engagierter Kunst. Die Eröffnung und Einweihung der polnischen Botschaft fand im Juni 2020 im Haus der Statistik in Berlin statt. www.facebook.com/AmbasadaPolek/

“Die Kunst ist das Gewissen der Menschlichkeit.” Anna Krenz

Die Veranstaltungen an diesen Orten werden von der Botschaft der Polinnen* begleitet.

PROGRAMM: 

Heimat

1. September 2022 (Donnerstag), 18.00 Uhr | Regenbogenfabrik, Lausitzer Str. 22, 10999 Berlin (Kreuzberg)

Performance: Karen Kandzia
Diskussion mit:
Anna Burek / 
Soziolinguistin, Autorin
Masha Pryven / 
Fotografin instagram.com/masha.pryven/
Dr. Kamila Schöll-Mazurek / Leiterin Welcome-Willkommen-Witamy Interkulturelle Anlauf- und Beratungsstelle für Migranten, Polnischer Sozialrat e.V. / polskarada.de

Konzert: Don Philippe Facebook >>>


Krieg

8. September 2022 (Donnerstag), 18.00 Uhr | „Denkmal für den Kampf für unsere und Ihre Freiheit“, Virchowstraße, 10249 Berlin (Volkspark Friedrichshain)

Performance: Karen Kandzia

Diskussion mit:

Aleksandra Puciłowska, Autorin

Konzert: Jemek Jemowit | www.jemek.net

Unterdrückung

15. September 2022 (Donnerstag),  18.00 Uhr | Kulturkirche Nikodemus, Nansenstraße 12, 12047 Berlin  (Neukölln)

Performance: Karen Kandzia
Diskussion mit:
Marta Ansilewska-Lehnstaedt / Historikerin, Gedenkstätte Deutscher Widerstand www.gdw-berlin.de
Zofia Nierodzińska 
/Kuratorin, Künstlerin, Autorin, Aktivistin. Stellvertretende Direktorin der Galerie Arsenal in Poznań znierodzinska.com
Marina Wesner 
/Architektin, Architekturhistorikerin, Autorin  www.marinawesner.de

Ausstellung: “Frauengefängnis Barnimstraße” von Marina Wesner

Konzert: Helmut Mittermaier | www.guruclub.de/mittermaier/


Erinnerung

22. September 2022 (Donnerstag), 18.00 Uhr | Städtischer Friedhof Altglienicke, Schönefelder Ch. 100, 12524 Berlin (Treptow – Köpenick)
Schirmherrschaft Herr Oliver Igel, Bezirksbürgermeister von Berlin Treptow-Köpenick

Performance: Karen Kandzia
Diskussion mit:
Franziska Bruder / Lagergemeinschaft Ravensbrück Freundeskreis e.V.  lg-ravensbrueck.vvn-bda.de
dr Iwona Dadej
 / Instytut Historii PAN cbh.pan.pl
Klaudyna Droske / Leiterin der Geschäftsstelle der Polonia polonia-biuro.de
Nora Hogrefe / Leiterin der Koordinierungsstelle Historische Stadtmarkierungen im Verein Aktives Museum Faschismus und Widerstand in Berlin. www.aktives-museum.de
Anja Witzel 
/ Referentin der Berliner Landeszentrale für politische Bildung

Konzert: Warnfried Altmann | www.warnfried-altmann.de

Schwesterschaftsvertrag * Traktat o siostrzeństwie

(Wersja polska poniżej)

Botschaft der Polinnen*

Ein Vertrag über gute Schwesternschaft und feministische Zusammenarbeit

Februar 2022

Nicht nur in Polen, sondern auch in anderen Ländern Europas und der Welt werden patriarchalisch-nationalistische und konservative Bewegungen, die sich zu einem aggressiven Kampf für traditionelle Werte zusammenschließen, immer stärker. Diese Organisationen, Gruppen und Parteien gewinnen immer mehr Macht, indem sie versuchen, Regierungen und Gesellschaften ihre fanatischen Visionen aufzuzwingen und die Rechte von Frauen*, LGBT+ Personen und andere Minderheiten einzuschränken.

In den wirtschaftlichen, politischen und bewaffneten Konflikten der Welt werden die Entscheidungen – ohne Rücksprache mit anderen – meist von weißen, alten Männern getroffen. Sie sind die Spieler, und die Körper der Frauen* sind der Ball in ihren Spielen. Frauen und Kinder, die LGBT+ Gemeinschaft und Minderheiten, die mit den Folgen leben müssen, sind Opfer von bewaffneten Konflikten, der Politik des Kapitalismus und des globalen Marktes, und es liegt an ihnen, die Stabilität zu erhalten und wiederherzustellen. 

Misogynie, Chauvinismus und Rassismus sowie Nationalismus und religiöser Fanatismus gewinnen auf den Straßen, in den Ämtern und Regierungen immer mehr an Bedeutung. Systemische Gewalt, Hassreden in den Medien und zunehmende Gewalt im Alltag sind das Ergebnis der Übernahme virtueller und realer Räume durch Fanatiker. Die Polarisierung der Gesellschaften in Bezug auf politische Meinungen und Weltanschauungen ist überall auf der Welt zu beobachten und nimmt von Jahr zu Jahr zu. 

Damit sind wir nicht einverstanden! Wir kämpfen für die Freiheit und die Rechte von Frauen*, für die Rechte von LGBT+ und für die Menschenrechte, unabhängig von Wohnort und Nationalität. So wie internationale rechte und nationalistische Bewegungen zusammenarbeiten, fordern wir eine feministische Zusammenarbeit über Grenzen hinweg! Solidarität ist unsere Waffe! 

Wir organisieren uns im Ausland und unterstützen uns gegenseitig in unseren Kämpfen. Wir handeln lokal und denken global, gleichzeitig handeln wir global und denken lokal, weil wir wissen, dass wir nur gemeinsam eine Welt schaffen können, die auf den Werten beruht, die uns wichtig sind – Gerechtigkeit, Freiheit, Respekt, Fürsorge und Liebe; nur gemeinsam können wir religiöse Fanatiker und den gierigen Kapitalismus besiegen. Fanatismus vernichtet, Feminismus erschafft. 

Wenn die europäische Gemeinschaft in der Krise steckt, wenn die Regierungschefs keine Gemeinsamkeiten finden oder sich politisch korrekt geben, wenn antideutsche Vorurteile in Polen auf dem Vormarsch sind, wenn die gemeinsame Geschichte nicht aufgearbeitet wird und ein ernsthafter Dialog mit der aktuellen polnischen Regierung schwierig ist, dann gibt es umso mehr Grund für eine deutsch-polnische Freundschaft auf gesellschaftlicher Ebene, die von unten nach oben verläuft. 

Vor 31 Jahren unterzeichnete Polen den Grenzvertrag und den Vertrag über gute Nachbarschaft und freundschaftliche Zusammenarbeit mit dem vereinten Deutschland, die am 16.1.1992 ratifiziert wurden. Heute stehen wir, die deutschen und polnischen Schwestern*, über Grenzen hinweg zusammen, unterstützen uns gegenseitig und kämpfen gemeinsam für die Freiheit von Rassismus, Nationalismus, Fanatismus und Frauenfeindlichkeit. Gemeinsam kümmern wir uns um eine gute Schwesternschaft und unsere feministische Zusammenarbeit ist das, was die Flut der braunen Ideologie in der Region stoppen kann. 

Dziewuchy Berlin

* Wenn wir Frauen* schreiben, meinen wir FLINTA. 

***

Botschaft der Polinnen* 

Traktat o dobrym siostrzeństwie i feministycznej współpracy

Luty 2022

Nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Europy i na świecie, patriarchalne ruchy nacjonalistyczne i konserwatywne rosną w siłę, łącząc się we wspólnej agresywnej walce o tradycyjne wartości. Te organizacje, grupy i partie zdobywają coraz więcej władzy próbując narzucić swoje fanatyczne wizje rządom i społeczeństwom, ograniczając prawa kobiet*, osobom ze społeczności LGBT+ i mniejszościom.

W konfliktach ekonomicznych, politycznych i zbrojnych na świecie, decyzje – bez konsultacji z innymi – podejmują najczęściej biali, starzy mężczyźni. To gracze, a ciała kobiet* są piłką w ich rozgrywkach. Ofiarę konfliktów zbrojnych, polityki kapitalizmu i globalnego rynku ponoszą kobiety i dzieci, społeczność LGBT+ i mniejszości, które żyją z konsekwencjami i na nich spoczywa ciężar utrzymywania i przywracania stabilności. 

Mizoginizm, szowinizm i rasizm a także nacjonalizm i fanatyzm religijny zdobywają coraz więcej przestrzeni na ulicach, w urzędach czy rządach. Przemoc systemowa, język nienawiści w mediach oraz coraz większa przemoc w życiu codziennym są rezultatem przejęcia przestrzeni wirtualnej i realnej przez fanatyków. Polaryzacja społeczeństw pod względem opinii politycznych i światopoglądu widoczna jest na całym świecie i z roku na rok się pogłębia. 

Nie zgadzamy się na to! Walczymy o wolność i prawa kobiet, prawa LGBT+, prawa człowieka, niezależnie od miejsca zamieszkania czy narodowości. Tak jak międzynarodowe ruchy prawicowe i nacjonalistyczne współpracują ze sobą, tak i my nawołujemy do współpracy feministycznej ponad granicami! Solidarność jest naszą bronią! 

Organizujemy się za granicą i wspieramy się w naszych zmaganiach. Działamy lokalnie i myślimy globalnie, jak również działamy globalnie i myślimy lokalnie, ponieważ wiemy, że tylko razem możemy współtworzyć świat oparty na wartościach dla nas istotnych – sprawiedliwości, wolności, szacunku, trosce i miłości; tylko razem możemy pokonać fanatyków religijnych i chciwy kapitalizm. Fanatyzm niszczy, feminizm buduje. 

Kiedy wspólnota Europejska znajduje się w kryzysie, przywódczynie i przywódcy rządów nie potrafią znaleźć wspólnego języka lub udają polityczną poprawność, kiedy w Polsce wzrastają antyniemieckie uprzedzenia, wspólna historia nie jest przepracowana a poważny dialog z obecnym polskim rządem jest utrudniony, tym bardziej potrzebna jest obustronna oddolna przyjaźń polsko-niemiecka na poziomie społeczeństw. 

Trzydzieści jeden lat temu Polska podpisała ze zjednoczonymi Niemcami Traktat Graniczny i ​​Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, które ratyfikowane były 16.1.1992. Dziś my – siostry z Polski i Niemiec – stajemy solidarnie ponad granicami, wzajemnie się wspieramy i wspólnie walczymy o wolność od rasizmu, nacjonalizmu, fanatyzmu i mizoginii! Wspólnie dbamy o dobre siostrzeństwo a nasza feministyczna współpraca jest tym, co może powstrzymać zalew brunatnej ideologii w regionie. 

Dziewuchy Berlin

* pisząc w rodzaju żeńskim mamy na myśli osoby utożsamiające się, lub które czytane są jako kobiety, czyli m.in. kobiety, kobiety homoseksualne, osoby intern, nie-binarne i trans*. 

Dziewuchy Berlin 

— 

Feminizm ponad granicami! Feminism beyond borders! 

Polsko-niemieckie siostrzeństwo! 

Polish-German Sisterhood! 

Polnisch-deutsche Schwesternschaft 

#PatriarchatMusiUpaść #PatriarchyMustFall #PatriarchatMussFallen

#FeminizmPonadGranicami #FeminismBeyondBorders

#SolidarnośćKobiet #FeministSolidarity

#PolskoNiemieckieSiostrzeństwo #PolishGermanSisterhood #PolnischDeutscheSchwesternschaft 

Polka niepodległa

Anna Krenz (Dziewuchy Berlin)

List do polityków / Brief an die Politiker: 2021 bobowska list

Irena Bobowska – Die vergessene Heldin / Zapomniana bohaterka
11 March 2021
Przypominamy o brakującej połowie dziejów. Nadajemy twarz herstorii. 

W naszych działaniach mówimy często o kobietach zapomnianych, anonimowych bohaterkach, jako, że w cywilizacji opartej na patriarchacie, historia pisana jest przez zwycięzców – mężczyzn. Zapisana historia opiera się na ciągu wojen, konfliktów, przemocy, gdzie dominują bohaterowie – generałowie, przywódcy, żołnierze, papieże. Im stawia się pomniki, o nich pisze.
Dopiero od ok 100 lat kobiety są pełnoprawnymi obywatelkami, dopiero od ok 100 lat mogą studiować i pracować w zawodzie. Tym bardziej, by nadgonić stracone lata, należy pisać i mówić o bohaterkach, też tych dnia codziennego. Nikt za nas tego nie zrobi.

Przez ostatnie lata w Berlinie odbywała się debata na temat miejsc pamięci i możliwej lokalizacji pomnika polskich ofiar nazizmu. Debata była długa, toczyła się wśród mężczyzn na różnych stanowiskach, wśród polityków, w Bundestagu. Kobiety, szczególnie młode, nie brały w niej udziału.

Kiedy Bundestag debatował pod koniec października 2020 na temat miejsca pamięci polskich ofiar nazizmu, my odprawiłyśmy ceremonię Dziadów (1.11.2020) pod Pomnikiem Polskiego Żołnierza i Niemieckiego Antyfaszysty (Volkspark Friedrichshain), przypominając w spektaklu postaci kobiet w historii, polityce i kulturze: https://www.dziewuchyberlin.org/2020/10/27/bloody-week-all-saints-dziady/

Natomiast 11 listopada, w Święto Niepodległości Polski, nieformalnie zmieniłyśmy nazwę pomnika na Pomnik Walczących o Naszą i Waszą Wolność, ujmjując i podkreślając brakującą połowę społeczeńswa – kobiety*, które również walczyły, również przyczyniły się do odzyskania niepodległości Polski, ale nie wspomina się o nich na kartach historii. Podobnie o wolność walczą kobiety w Polsce dziś. I im poświęcamy również symboliczną przestrzeń wolności.

Z powodów politycznych odmówiono nam (w ostatniej chwili) udziału w uroczystym zasadzeniu Drzewa Polonii w grudniu 2020, podczas którego planowałyśmy odczytać wiersze polskich migracyjnych poetek – w tym, Ireny Bobowskiej. Dla Biura Polonii poezja kobiet okazała się problematyczna. Dlatego…

Podczas performance, jaki zorganizowałyśmy 8 marca 2021 w Berlinie, przypomniałyśmy postać poznańskiej antyfaszystowskiej działaczki, Ireny Bobowskiej (*3.9.1920 Poznań, +26.9.1942 Berlin, Plötzensee). We wrześniu 1942 r. przed gilotyną w berlińskim więzieniu Plötzensee stanęła Irena Bobowska, młoda poznańska poetka, w wieku 22 lat skazana na karę śmierci za wydawanie niepodległościowej gazety Pobudka.

W wieku dwóch lat przeszła chorobę Heinego-Medina, w wyniku której do końca życia jeździła na wózku inwalidzkim. Przez rodzinę i przyjaciół nazywana była Nenią. Po klęsce wrześniowej 1939 r., już w pierwszych tygodniach okupacji Irena Bobowska przystąpiła do działalności konspiracyjnej pod pseudonimem „Wydra”. Od listopada 1939 r. stała na czele redakcji podziemnego pisma pt. Pobudka. Irena zajmowała się także pisaniem artykułów oraz powielaniem i kolportażem gazet – do tego służył jej wózek inwalidzki. Przewoziła w nim także broń.

20 czerwca 1940 r. została aresztowana przez Niemców wraz z pozostałymi członkami redakcji Pobudki i osadzona w Forcie VII w Poznaniu. Wówczas mogła jeszcze przesyłać rodzinie paczki z brudną bielizną i otrzymywać je wypełnione tylko chlebem, kilkoma dekagramami tłuszczu, cebulą oraz cukrem bądź słodkim pieczywem. Irena chowała w tych opakowaniach krótkie grypsy, w których pisała rodzinie, że wszystko jest w porządku. W Forcie VII zarekwirowano jej wózek inwalidzki, mimo że przez chorobę nie umiała chodzić. Była tam bita, głodzona i torturowana.

Następnie przeniesiono ją do więzienia we Wronkach, potem w Spandau, a w końcu do szpitala więziennego w Alt-Moabit, w Berlinie. Tam 12 sierpnia 1942 r. stanęła przed sądem wojskowym. W trakcie rozprawy pozwolono jej zabrać głos. Wypowiedź trwała 30 minut i nie było w niej ani jednego słowa usprawiedliwienia, czy prośby o ułaskawianie. Bobowska mówiła o czasie zaborów, germanizacji, okrucieństwach trwającej wojny. Otrzymała wyrok śmierci, który wykonano przez ścięcie na gilotynie 26 września 1942 r. Pozostawiła po sobie więzienne wiersze i wiele rysunków.

Wiersz Bo ja się uczę…, napisany w Forcie VII w Poznaniu, na wolność wyniosła w bucie jej ciotka, zwolniona z więzienia we Wronkach. Wiersz ten, pełen bólu, ale i nadziei, krążył anonimowo po więzieniach i obozach koncentracyjnych. Czytały go więźniarki w Oświęcimiu, czytały go więźniarki w powojennym Fordonie.

Przypominamy. Bo była istotna. Bo jest istotna.

****************
Bo ja się uczę największej sztuki życia:

Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego, co przeszło,
I nie bać się tego, co będzie!
Poznałam smak głodu
I bezsennych nocy (to było dawno),
I wiem, jak kłuje zimno,
Gdy w kłębek chciałbyś skulony
Uchronić się od chłodu.
I wiem, co znaczy lać łzy niemocy
W niejeden dzień jasny,
Niejedną noc ciemną.
I nauczyłam się popędzać myślami
Czas, co bezlitośnie lubi się dłużyć,
I wiem, jak ciężko trzeba walczyć z sobą,
Aby nie upaść i nie dać się znużyć
Nie kończącą zda się drogą…
I dalej uczę się największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie,
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego, co przeszło,
I nie bać się tego, co będzie!

(Fort VII, Poznań)

Wir erinnern Sie an die fehlende Hälfte der Geschichte. Wir geben Herstory ein Gesicht.

In unseren Aktionen sprechen wir oft über vergessene Frauen*, anonyme Heldinnen, denn in einer Zivilisation, die auf dem Patriarchat basiert, wird die Geschichte von den Siegern – Männern – geschrieben. Die aufgezeichnete Geschichte basiert auf einer Abfolge von Kriegen, Konflikten, Gewalt, in der Helden dominieren – Generäle, Führer, Soldaten, Päpste. Ihnen werden Denkmäler errichtet, über sie wird geschrieben.

Erst seit etwa 100 Jahren sind Frauen* vollwertige Bürgerinnen, erst seit etwa 100 Jahren können sie studieren und in ihren Berufen arbeiten. Um die verlorenen Jahre aufzuholen, ist es umso wichtiger, über Heldinnen zu schreiben und zu sprechen, auch über Alltagsfrauen. Niemand wird das für uns tun.

In den letzten Jahren gab es in Berlin eine Debatte über Gedenkstätten und den möglichen Standort eines Denkmals für polnische Opfer des Nationalsozialismus. Die Debatte war lang, sie fand unter Männern in verschiedenen Positionen statt, unter Politikern, im Bundestag. Frauen*, insbesondere junge Frauen*, nahmen daran nicht teil.

Als der Bundestag Ende Oktober 2020 über die Gedenkstätte der polnischen Opfer des Nationalsozialismus debattierte, veranstalteten wir am Vorabend des polnischen Soldaten und deutschen Antifaschisten (Volkspark Friedrichshain) die “Totenfeier” (1.11.2020) und erinnerten an die Figuren von Frauen* in Geschichte, Politik und Kultur in der Aufführung. > https://www.dziewuchyberlin.org/2020/10/27/bloody-week-all-saints-dziady/

Am 11. November, dem Unabhängigkeitstag Polens, haben wir den Namen des Denkmals informell in Denkmal für den Kampf für unsere und Ihre Freiheit geändert, um die fehlende Hälfte der Gesellschaft einzufangen und hervorzuheben – Frauen*, die ebenfalls gekämpft haben, haben ebenfalls zur Wiedererlangung der Unabhängigkeit Polens beigetragen, aber Sie werden auf den Seiten der Geschichte nicht erwähnt. Frauen in Polen kämpfen heute auf ähnliche Weise für die Freiheit. Und wir widmen ihnen auch einen symbolischen Raum der Freiheit.

> https://www.dziewuchyberlin.org/2020/11/10/11-11-2020-za-nasza-i-wasza-wolnosc-fur-eure-und-unsere-freiheit/

Aus politischen Gründen wurde uns (in letzter Minute) die Teilnahme an der feierlichen Pflanzung des Polonia-Baumes im Dezember 2020 verweigert, bei der wir die Gedichte polnischer Migrantinnen Dichterinnen – darunter Irena Bobowska – lesen wollten. Für die Biuro Polonii Verein erwies sich die Poesie der Frauen* als problematisch. Deswegen…

Während der Aufführung, die wir am 8. März 2021 in Berlin organisierten, erinnerten wir an Irena Bobowska (*3.9.1920 Poznań, +26.9.1942 Berlin, Plötzensee), eine polnische Dichterin, die während der nationalsozialistischen Besatzung Mitgliederin von Untergrundorganisationen in Posen war.

Am 26. September 1942 stand Irena Bobowska, eine junge Dichterin aus Posen, im Alter von 22 Jahren wegen Veröffentlichung der Unabhängigkeitszeitung „Pobudka“ zum Tode verurteilt, vor der Guillotine im Berliner Gefängnis Plötzensee.

Im Alter von 2 Jahren litt sie an der Heine-Medina-Krankheit, wodurch sie bis zu ihrem Lebensende im Rollstuhl fuhr. Sie wurde von ihrer Familie und ihren Freunden Nenia genannt.

Nach der Niederlage im September 1939 begann sie in den ersten Besatzungswochen unter dem Pseudonym “Wydra” unterirdische Aktivitäten. Ab November 1939 leitete sie die Redaktion der Untergrundzeitschrift “Anreiz”. Irena schrieb auch Artikel sowie vervielfältigte und verteilte Zeitungen – dafür war ihr Rollstuhl gedacht. Sie trug auch Waffen darin.

Am 20. Juni 1940 wurde sie von den Deutschen zusammen mit anderen Mitgliedern der Redaktion von “Pobudka” festgenommen und in Fort VII in Posen inhaftiert. Zu dieser Zeit konnte sie noch Päckchen mit schmutziger Wäsche an ihre Familie senden und sie nur mit Brot, ein paar Dekagrammen Fett, Zwiebeln und Zucker oder süßem Brot gefüllt erhalten. In diesen Paketen hielt Irena kurze Nachrichten, in denen sie ihrer Familie schrieb, dass alles in Ordnung sei. In Fort VII wurde ihr Rollstuhl beschlagnahmt, obwohl sie wegen einer Kinderkrankheit nicht laufen konnte. Sie wurde dort geschlagen, verhungert und gefoltert.

Dann wurde sie in das Gefängnis in Wronki, dann in Spandau und schließlich in das Gefängniskrankenhaus in Alt-Moabit, Berlin, gebracht. Dort wurde sie am 12. August 1942 vor ein Militärgericht gebracht. Während der Anhörung durfte sie sprechen. Die Erklärung dauerte 30 Minuten und es gab kein einziges Wort der Entschuldigung oder der Bitte um Verzeihung. Bobowska sprach über die Zeit der Teilung, die Germanisierung und die Gräueltaten des andauernden Krieges. Sie wurde am 26. September 1942 durch Guillotine Schneiden zum Tode verurteilt. Sie hinterließ Gefängnis Gedichte und viele Zeichnungen.

Das Gedicht “Weil ich lerne …”, geschrieben in Fort VII in Posen, wurde von ihrer Tante, die aus dem Gefängnis in Wronki entlassen wurde, in einem Schuh aus dem Gefängnis gebracht. Dieses Gedicht, voller Schmerz und Hoffnung, verbreitete sich anonym in Gefängnissen und Konzentrationslagern. Es wurde von weiblichen Gefangenen in Oświęcim, von weiblichen Gefangenen im Nachkriegs-Fordon gelesen.

Wir erinnern an sie. Weil sie war und ist – relevant.

****************
… Weil ich die größte Kunst des Lebens lerne:

Jederzeit und überall zu lächeln
Und den Schmerz ohne Verzweiflung zu ertragen,
Und nicht zu bereuen, was vergangen ist,
Und keine Angst haben vor dem, was sein wird!
Ich kenne den Geschmack von Hunger
Und schlaflose Nächte (das ist lange her)
Und ich weiß, wie kalt es sticht
Wenn du dich zu einem Ball zusammenrollen möchtest
Dich vor Kälte schützen.
Und ich weiß, was es bedeutet, Tränen der Hilflosigkeit zu vergießen
An vielen hellen Tagen
Und einer dunklen Nacht.
Und ich habe gelernt, die Zeit voran zu treiben,
Die sich gnadenlos hinzieht,
Und ich weiß, wie hart man sich selbst bekämpfen muss
Um nicht zu fallen und nicht zu ermüden,
Dass der Weg endlos zu sein scheint…
Und ich lerne immer noch die größte Kunst des Lebens:
Jederzeit und überall zu lächeln
Und den Schmerz ohne Verzweiflung zu ertragen,
Und nicht zu bereuen, was vergangen ist,
Und keine Angst haben vor dem, was sein wird!

Übersetzung: Ewa Maria Slaska


Fotos: Gabriella Falana

International Women’s Day & Ania

Five courageous female artists

To celebrate International Women’s Day, DW correspondents around the world present female artists who inspire them with their courage and creativity. These rebellious, smart women are fighting against patriarchal structures for equal rights. One of them is Anna (Ania) Krenz from Berlin.


Foto: Maciej Soja

Zu den Film: Deutsche Welle

“My body, my choice. For months, women have been taking to the streets to protest against the tightening of Poland’s restrictive abortion laws. Artist Anna Krenz is raising her voice in support from Berlin.”
By Karin Helmstaedt / DW Deutsche Welle
Berlin ist wunderbar, schrieb auf dem FB Joanna Guttzeit, die diesen Banner irgendwo in Berlin fotografiert hat:
What plans Anna Krenz for an International Women’s Day of Polish Women in Berlin:
3D pop-up herstory comic by Anna Kren

11:00 – 13:00

Międzynarodowy Dzień Kobiet/Internationaler Frauenkampftag

Ania jest też jedną z współinicjatorek powołania do życia Polonijnej Rady Kobiet.

Polonijna Rada Kobiet powstała 2021 roku. Jest organizacją żywą, w stałym procesie kształtowania się. Jesteśmy grupą osób, które nawiązały współpracę międzynarodową w celach reprezentowania i wspierania Polek za granicą, oraz działań na rzecz równouprawnienia i praw kobiet, sprawiedliwości społecznej i praw człowieka w Polsce i na świecie.

W toku są prace nad formułowaniem szczegółowych celów, zasad etycznych i manifestu politycznego, w oparciu o innowacyjne, nowoczesne i feministyczne sposoby działania.

Ania is also one of the founder of International Council of Polish Women, which was established in 2021. It is a living organization, in constant development. We have united across boarders to represent and support Polish women abroad. We advocate for equality, women’s rights and social justice, and strongly support human rights in Poland and abroad.

Work is underway to formulate specific goals, ethical principles, and a political manifesto based on innovative, modern, and feminist modes of action.

Safe Abortion Day: Soliaktion in Berlin, 28.09.2020

28.9.2020 | #SafeAbortionDay | 19.00 Brandenburger Tor
Together with Berlin-Ireland Pro Choice Solidarity
Ni una menos Berlin
Bündnis für sexuelle Selbstbestimmung
and many other organisations and individuals,
we stand in solidarity for choice, for rights, for dignity and safe and legal abortion.

Fotos: Gabriella Falana
Tanz: Magdo Magdo
Art: Anna Krenz
Performance: Anna Krenz, Magdo Magdo, Urszula Bertin, Agnieschka Glapa, Ania, Elisabeth

Scenariusz do performance “VOICES” by #DziewuchyBerlin @ #BotschaftDerPolinnen
28.9.2020 | #SafeAbortionDay | 19.00 Brandenburger Tor – Screenplay/Drawings: Anna Krenz
Directed by Dziewuchy, music/ light: Kuba Pierzchalski, dance: Magdo Magdo, storyteller: Anna Krenz, Sisters: Urszula Bertin, Agnieschka Glapa, Ania, Elisabeth; Scenography: Anna Krenz


Żniwa – Wyspiański, Homer, Polski Teatr Tańca

Iwona Pasińska – wywiad
Rozmawiała: Anna Krenz

A siódmego dnia Pan Nasz, stworzyciel wszystkiego, strudzony swoim dziełem wypoczywał. I zdarzyło się, że Pan Nasz przysnął i kiedy spał melodia mu wpadła przez ucho do głowy i wyjść nie chciała, póki Pan Nasz jej nie nazwie. I rzekł Pan – będzie Polka. I była”. (fragment tekstu „Polki” – I. Gorzkowski)

Ania: Od 2 lat jest Pani dyrektorką Polskiego Teatru Tańca. W tym roku – Roku Bogów (ale i roku praw kobiet!) – macie za sobą już kilka spektakli, w tym „Polkę“ (premiera odbyła się 3 lutego w CK Zamek) w reżyserii Igora Gorzkowskiego. Jaki obraz Polki Wam się wyłonił?

Czas sobie płynie a Polka czeka, czeka na cud, na księcia, na karierę, na miliony, czeka na wszystko. I budzi się któregoś dnia, ma 60 lat, i cały czas czeka na tej ławeczce, nieudane małżeństwo, nieudana kariera, zapity mąż. Tkamy z mgły ciało kobiety, która okazuje się Polką, od tej siedemnastki aż do śmierci. I dopiero jest szczęsliwa kiedy przejdzie bramę tęczy.

A to Polka właśnie. Czy jest to prawdziwa Polka?

W teatrze nie chodzi nawet o prawdę, tylko o brak fałszu. To nie była łatwa realizacja, powstawała w napięciu, bo większość w naszym zespole to jednak kobiety, a wyłonił nam się obraz inny niż oczekiwaliśmy. Wydaje mi się, że wszyscy chcieliśmy spotkać się z obrazem kobiety szczęśliwej, spełnionej i radosnej i walczącej o swoje sprawy. Nieco na siłę próbowaliśmy te pozytywne rzeczy przemycić, ale czuliśmy fałsz, straszny fałsz, który z tego nam wychodził i nie mogliśmy się na to zgodzić. Chcieliśmy być uczciwi w popozycji portretu kobiety, którą pokazujemy po to, żeby osoby, które go oglądają mogły się zastanowić czy nie czas zmienić coś w swoim życiu. I uchwyciliśmy to. Tu nie chodzi o prowokację. Nie ma tutaj żadnej agitacji, żadnych skandali. Udało się to osiągnąć najprostszymi środkami, których jestem zwolenniczką. Nie ma video, nie ma krzyku, spektakl sobie płynie. Jako zespół czujemy się bardzo dobrze, bo się w końcu zgodziliśmy na ostateczny wizerunek tej Polki.

A: Ale reakcje na spektakl były różne.

Po premierze połowa widowni się na nas obraziła, mówiąc, że tak nie jest, na co odpowiadałam, że teatr nie jest od mówienia jak jest, tylko ma poruszać coś w duszy widza i skłonić do refleksji. I teraz od widza zależy co zrobi z tym, co zobaczył w teatrze.
A druga część widowni pytała, dlaczego zrobiłam spektakl o ich małżeństwie? Wiele osób przyznało, że tak własnie jest, że są nieszczęśliwi, że się kłócą, że to jest chyba właściwy moment żeby przestać czekać i wykonać ruch.

A: Nie jest łatwo patrzeć w lustro, choć taka jest rola sztuki…

To może irytować, niech sobie irytuje. Ta nasza Polka irytuje. To nie jest też wygodny portret, ale jestem szczęśliwa, że mamy taką propozycję.

A: I to kolejny Wasz spektakl dotyczący nas – społeczeństwa, ludzi, Polaków, podzielonych według różnych kryteriów. W zeszłym roku, Roku Guślarzy, odbyła się premiera Waszego spektaklu „Wesele.Poprawiny“. I tak jak dzieło Wyspiańskiego wydaje się zawsze aktualne, tak tu zaproponowaliście Poprawiny w bardzo współczesnej wersji.

To było moje kolejne spotkanie z Wyspiańskim i Marcinem Liberem – reżyserem. W 2013 roku pracowaliśmy razem nad „klasyczną“ adaptacją Wesela.
Teraz nie chciałam nawet, żeby Marcin Liber robił „Wesele“, on sam poprosił o to, wiedząc, że mam je w programie. Spytałam go: Dlaczego chcesz wejść dwa razy do tej samej rzeki? A Marcin mi odpowiedział: Bo ja już wiem inaczej Wesele. Wiem inaczej sens myśli Wyspiańskiego.
I chciał zrobić spektakl jako poprawiny. Stworzył „Wesele“ na nowo, z kolorytem naszości, na który też często nie ma zgody. Jest uwielbienie dla takich zabaw, do których się nie przyznajemy, a które się odbywają na weselach a zwłaszcza na poprawinach, kiedy już drugi dzień wódki robi swoje. Do lokalności, do disco polo.

A: Czyli znów przeglądamy się w lustrze?

Chodzi o to, żeby umieć o tym rozmawiać i się przyznawać do tego a nie stawać się hipokrytą, mówić, że u nas nie jest tak, po czym się okazuje, że tak jest.

A: Ale „Poprawiny“ są wyjątkowe również z innego powodu – występują w nim seniorzy. Jak do tego doszło?

Ja od 2010 roku pracuję w Poznaniu z seniorami. Założyłam Fundację Movements Factory właśnie po to, żeby doświadczać ruchu ze środowiskami, które na codzień nie stykają się ruchem. I rozpoczęłam z seniorami współpracę, bo zaczęło mnie fascynować ciało dojrzałe. Patrzyłam na nie i czytałam historie. Im było starsze, tym piękniejsze miało historie. I chciałam z nimi pracować, żeby im pokazać, że sa najbogatsi w ogóle, że mają ogromnie dużo do powiedzenia, bo przeżyli tyle, każda ich komórka jest tym wypełniona. Od tego się zaczęła moja przygoda.
Ale kiedy w 2017 roku zostałam dyrektorką Polskiego Teatru Tańca, okazało się, że nie mam już czasu na fundację. Jak to czasowo połączyć? Więc pomyślałam, że „Wesele“ jest kapitalnym obszarem, do którego mogę właczyć naszych seniorów, których znam już od 8 lat, jako weselników. To są moje dzieci, 70-letnie, 80-letnie, na które pokrzykuję, które dyscyplinuję i kochamy się strasznie (śmiech).
W tym „Weselu“, seniorzy dostali zadanie od reżysera, mieli spisać wspomnienia swoich wesel, czy ślubów swoich mam. I przynieśli te wspomnienia. Dramaturżka spisała je wszystkie. To jest odzwierciedleniem stuletniej ramy, czyli czasów przed wojną, po wojnie, w latach 80, w stanie wojennym aż do teraz. Są i marzenia o weselu nawet na Hawajach.
Podczas przygotowań dotykaliśmy z seniorami – z ich wiedzą, z ich podejściem – bardzo różnych tematów, nawet tematu śmierci, tego momentu na trzy sekundy przed. Płakaliśmy na tych próbach. Bo to są trudne tematy.

No właśnie, jest Pani dyrektorką od niedawna. Została Pani wybrana w drodze konkursu. Zapewne początki nie były łatwe. Jak się pracuje z zespołem Polskiego Teatru Tańca?

Ten pierwszy rok był oczywiście trudny. Od razu zmieniłam strukturę zespołu, bo wcześniej teatr miał strukturę hierarchiczną, którą zaproponował fundator – mistrz Conrad Drzewiecki, czyli zaspół, soliści, pierwsi soliści. Dla mnie czegoś takiego w teatrze tańca nie ma.

Czyli precz z solistkami i solistami? Likwidacja struktur hierarchicznych… dość postępowe działanie!

Tak, od razu oznajmiłam zespołowi: słuchajcie, likwiduję coś takiego. Nie ma. Bo każdy element spektaklu jest najważniejszy. Dla mnie zespół jest najważniejszy a w nim indywidualności dwusekundowe, dwudziestominutowe.
Oni mają potencjał, który nie był uruchamiany, był inaczej sterowany, bo inne rzeczy były ważne. I to jest też ok. Ja po prostu zaproponowałam coś innego. I myślę, że się świetnie rozumiemy, jesteśmy bardzo bardzo zgraną ekipą. I potrafimy też ze sobą rozmawiać. A to jest chyba sukces, bo kiedy tu przyjechałam, nikt ze sobą nie rozmawiał. Komunikacja opierała się na poleceniach i uwagach technicznych. My rozmawiamy. Nasza pierwsza poważna rozmowa była o tym, czego się boimy. Ten temat zresztą też przeszedł do „Wesela“.

A: Nowe wyzwania dla zespołu, jak to przyjęli?

Członkowie zespołu i realizatorzy zrozumieli o co mi chodzi i absolutnie przyklasnęli temu pomysłowi. I ta przemiana naprawdę trwała krótko. To jest fantastyczny zespół.
Kiedy zastałam teatr, mówiono mi, „ale nie dotykaj tych kulis, to nie należy do Twoich obowiązków“ – nie mogłam w to uwierzyć! Bo była osoba, która tym zarządzała, a czasem chodziło tylko o pociągnięcie sznurka przy kulisach, bo się zahaczył.
Teraz jesteśmy partnerami, ja też mopa biorę do ręki. Kiedy przyszłam, każdy czekał, aż ktoś tego mopa przyniesie. Nie powiedziałam: zrób to, ja po prostu wstałam i wziełam mopa i zmyłam podłogę. I nagle się okazało, że wszyscy sie wspieramy, że możemy sobie pomagać i na sobie polegać. Nie chodzi o zakres uprawnień, nie chodzi o przekraczanie zakresu uprawnień, chodzi o zwykłą ludzką życzliwość i przyspieszenie biegu wydarzeń. Wcześniej, nikt nie zauważał, że to można zmienić.

A: W „Żniwach“ Penelopa czeka… pojawia się też Wyspiański. W zeszłym roku – Roku Guślarzy – mieliście premierę „Żniw“ w reżyserii Igora Gorzkowskiego. Spektakl  powstał na podstawie tradycji wiejskich, eposu Homera oraz Powrotu Odysa Stanisława Wyspiańskiego. Co łączy żniwa, mit o Odysie, czekającą kobietę i Wyspiańskiego?

Jak nie robić święta wiosny a stworzyć coś, co będzie sprawą naszą, polską, która będzie zestawiała się z czymś, co może jest też ważne na świecie. Czyli jak pożenić dwa porządki – naturalny i kultury. Największym wyzwaniem było jak pożenić nowoczesność w każdej warstwie z symboliką?
Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym, że jest coś, co steruje nami wszystkimi, co napędza ludzkość… to chęć zemsty. Skąd to się bierze?
Wyspiański nie był tylko dramaturgiem, nie był tylko pisarzem. On robił dużo więcej w teatrze, w związku z tym to, co znajdujemy w jego tekstach daje podkład, coś do przemyślenia. Za każdym razem. Jego teksty można traktować jako proroctwa. Więc sięgnięcie po Odysa, sięgnięcie do jego historii, dawało możliwość sięgania trochę głębiej.
Razem z Igorem Gorzkowskim i ze scenografem robiliśmy badania na temat kultury wiejskiej, jeździliśmy po wsiach, pytaliśmy o obrządki, jak się zaklinało pola, jak wyglądał zasiew. Igor zaproponował splecenie dramaturgii czyli miłości Odysa z Penelopą, jego tułaczki z zasianiem czegoś.

A zatem zaczynają się żniwa…

Spektakl zaczyna się wyjściem ludzi w kostiumach z juty na pole… To nie miał być teatralny skansen, ale chodziło, by było najprościej w świecie – żeby odkrywało ciało, nie odkrywając tego ciała. Juta jest bardzo przezroczysta, wiąże się też z tematem.
Dalej na czterech rogach pola odbywają się zasiewy – według tego, co jest spisane na kartach historii obrządków, na polu zakopywano Ewagelie, żeby były dobre zasiewy a potem dobre plony.
Te cztery rogi są poprzecinane chucią, czyli narodzinami miłości. Ale my to odgrywamy na poziomie pożądania. Jak się kończy ta scena – przeskakujemy do Penelopy Wyspiańskiego.
Na środku sceny Penelopa, która czeka. Ale po tylu latach ma stado zalotników, którzy chcą zawalczyć o kawałek królestwa, o wszystko. Choć tu nie ma żadnego królestwa, my go nie budujemy, to jest metafora wszystkiego co z nią się wiąże. Scena kończy się tym, że Penelopa nie dopuszcza nikogo, ucieka, a ten tłum zalotników za nią podąża. W tym wszystkim pojawia się jeszcze jej syn, którego ona początkowo nie rozpoznaje.
W niej rośnie wściekłość, pewien żal. Opowiadam o samej treści, której wcale nie trzeba tak czytać. Możemy bowiem podążać za formą, bo mamy do niej uwielbienie, choć forma nie jest dojściem, nie jest naszym celem.
Kiedy Penelopa rozpoznaje syna, to rozpoznanie jest złamaniem jej samej. Ona szaleje, wariuje z powodu tego, że straciła coś w życiu, co miała, co kochała. Nie jest w stanie tego odbudować. Straciła też syna.
Sprawdzaliśmy gdzie się zaczyna budowanie nienawiści i chęć zemsty.

A: U Penelopy?

Tak, u niej. Ale w ogóle u człowieka. Wybraliśmy sobie tutaj Penelopę, jako przedstawicielkę kobiet, żeńskiego pierwiastka, postać symboliczna, można ją nazwać Ewą. U niej wynika to z pewnego rodzaju szaleństwa. Tak przyjęliśmy.

A: Ale Penelopa, podobnie jak Polka – też czekała…

Tak, ale nie zajmujemy się samym czekaniem, tylko momentem, w którym w człowieku (nie tylko w kobiecie) buduje się chęc zemsty i dlaczego?
Jesteśmy w momencie kiedy ona wpadła w sidła tego, że nie pogodza się z losem. To jest ten moment, który myślę uchwyciliśmy. Czyli zaczyna się szaleństwo, zaczyna się żądza zemsty. Niepogodzenie uruchamia pewną lawinę.
I kiedy wraca Odys, on oddaje jej siebie. Wydaje się, że ona mu wybacza, ale ma kilka ataków furii, odżywa coś, co było kilkadziesiąt lat wcześniej. Pierwsze spojrzenie, pierwszy dotyk, pierwszy pocałunek, taka delikatność, a potem znowu w niej agresja, szleństwo, w którym ją zastał.
Odys zastaje milion Penelop, postaci symbolicznych, kreowanych przez kilkanaście dziewczyn na scenie. Każda z nich trochę z innego powodu zwariowała i inaczej się to obajwia. To jest moment totalnego rozwarstwienia „Penelopy“, totalna fiksacja. A on w tym wszystkim próbuje się pogodzić, przywrócić wszystko, powiedzieć, że potrzebował tego doświadczenia, zwyczajnie jako człowiek. Ale nie zdążył jej tego powiedzieć.
Zatem mamy tu dwa aspekty: brak komunikacji i brak zgody na „Polkę“ – to uruchamia lawinę, której nie można już zatrzymać.
Odys i Penelopa (mąż i żona) kończą swój duet sceną, w której ona mówi: a teraz zapłać mi za to wszystko, żebym mogła się oczyścić. Wtedy on idzie wyciąć wszystkich zalotników i zaczyna wojnę. Czyli mamy stado „Penelop“, które żądają krwi i mamy rzeź, która dla nas jest żniwami. I oni się tłuką na scenie. A potem już nie ma nikogo. Jest tylko zmartwychwstanie, zmartwychwstanie, którym są dożynki.
W momencie, w którym bohaterowie zmartwychwstają, po raz pierwszy i ostatni pada tekst z Wypiańskiego:

(…) Idziesz przez świat i światu dajesz kształt przez twoje czyny.
Spójrz w świat, we świata kształt, a ujrzysz twoje winy.
(…) Za tobą goni jęk i klątwa goni, ściga;
tyś mocen jest jak Bóg, co świat na barkach dźwiga.
[Recytatyw: Stanisław Wyspiański: Powrót Odysa, akt III]

Dożynki to ten moment święta zbiorów, ale oczywiście nie ma zbiorów – jest rzeź, nikt jej nie wygrywa. W ostatnich scenach, kiedy wszyscy siadają przy stole, zachodzi słońce i koniec. Tak są zrobione „Żniwa“.

Życzę zatem powodzenia i dziękuję za rozmowę!