Ja jaKo Kobieta

Migo_TaniaAndrzej Pańta

Wiersze Olguszki Babuszki. Stalmaszczykowej. Ówny.

widać było wszystkie gwiazdy. jutro będzie słońce. podobno gwiazdy też umierają, jest gdzieś we wszechświecie cmentarzysko gwiazd. więc kiedy umrze wielka niedźwiedzica? światło świecy tańczyło na jego bluzie I wyglądało jakby płakał. ale nie płakał. wtedy. później zobaczyłam bezwstydną łzę. milczenie bliskich sobie osób. smak żubra. poprzedniej nocy szalał dziki wiatr. dla wisielca. za późno o oddech. monologi powietrza. rozliczenie z milczenia. kunszt jedzenia mandarynki. im mniej zostało z mandarynki, tym więcej wiedziałam o tym przypadku śmierci. wciąż nie wiedząc nic. dwa miesiące temu piliśmy kawę w mojej kuchni. zapowiadał się dopiero rok, niewinny, biały jak mleko. później powietrze zgęstniało oczekiwaniem aż zapłonęła cisza. czekaliśmy w milczeniu kto odważy się złamać kod umierających gwiazd. wcale nie było zimno. noc nagle wydała się łagodna.

mężczyzna, którego cień jest lisem, czai się pod oknem. czy jest na sali sufler? potrzebujemy suflera, wydrukowano ostatnie plakaty, próba generalna zaczyna się o piątej punktualnie! zawsze znajdą się spóźnialscy, a jest tylko jedna próba generalna. nie ma czasu. pobiegłam szukać sukni. plama. wciąż zapominam, że mam tylko grać. po trzydzieste trzecie sny to plagiaty nocy. jestem zwykłym piratem. więc gdzie jest autor moich snów? wciąż każesz mi być poetką, chociaż słowa łkają pokątnie, a ja chcę zwyczajnie cerować morze. zerować ląd. czemu twoje sny mówią mi na ty? to nie wypada. to pada znowu deszcz.

a gdyby się tak byli spotkali żona Lota i Orfeusz w spalonych miastach skrytych cisz, czy byłyby szanse na chanson d’amour?

Olga Stalmaszczyk. Z listów do panicza Andiego, dręczyciela kobiet genialnych i poEtek, wiecznego praktykanta na mitycznej Łodzi, u p. Noego: Niezapomniane poTopy

PS.
Cytat wybrany przez Autora wpisu: „Poezja łączy się ze sztuką malarską, ze sztukami gotowania i kosmetyki poprzez możność wyrażenia każdego uczucia słodyczy lub goryczy, szczęśliwości i grozy, poprzez skojarzenie danego rzeczownika z danym przymiotnikiem o znaczeniu analogicznym lub przeciwnym”.
Ch.-P. Baudelaire (za: Mario Paz: Zmysły, śmierć i diabeł w literaturze romantycznej. Warszawa 1974, s. 288)

Na noc Walpurgi

Dziś noc Walpurgi, którą jednak po polsku z uporem maniaka pisze się “noc Walpurgii” – toć kobieta owa święta zwała się Walpurga, noc jest więc jako żywo Walpurgi. A zatem Noc Walpurgi. Wieczorem na Brocken zlecą się czarownice, a w parkach i lasach wokół Berlina zapłoną wiosenne ognie. Zacznie się “słodki miesiąc maj” i wszyscy będziemy tańczyć. Czyli, jak to ponuro stwierdził Kłapouchy: “Szaleństwo, radość, śpiew hop sasa. Radość. Jumpa – jumpa – jumpa-pa. Oto idziemy zbierając orzeszki i ciesząc się majem…”

Poprosiłam poetę o stosowny na tę okazję tekst.

Andrzej Pańta

… z mego subtelnego pokoju zrobiła się graciarnia niepotrzebnych nikomu rzeczy, niczego nie potrafię znaleźć albo znajduję rzeczy osobliwe, np. książkę z 1968 roku pt. Majster we własnym domu. Dzisiaj powtórzyłem, jak wstawić uszczelkę w kranie, jak szyć skórę albo jak pomalować mieszkanie. Itd. Co zrobić, aby uszczelnić okna przed hałasem. Zamiłowanie do pseudonimowania miałem od dziecka: podpisana Andrzej Rębowicz 1968. Czyli czytałem Arthura, pewnie gdzieś schowany leży mój ukryty ówczesny dorobek. Napisałem Łajbę, trzeźwą. Na ra: Pogodnie And

Cóż to za diabeł, co
poważnie traktuje własne założenia?!

Na tacy, lecz bez ognia
odpoczywa we mnie rząd ropuch:
przygniata mi to, za czym
tęskniły owe lata albo nawet zbrodnia,
gdy w zbroi wychodzi ukoić
trwanie bez ruchu
czy choćby skradzioną smugę zmór
tak łacnych jak tamte łatki,
jakie przekropiła
Alicja bez czasów złożonych
przedwcześnie lub jedynie
ich nieuzasadniony ersatz.

30. 03. 2010

_____

Jednocześnie poczta przyniosła cudne limeryki z Warszawy z ilustracją, razem tworzące zagadkę: ilustracja i wierszyk po lewej stronie podpowiedzą (tym, co wiedzą), kto może być Autorem obu limeryków i o kogo chodzi w tym po prawej stronie, który odnosi się do osoby dobrze znanej czytelnikom tego bloga, choć nie zawsze osobiście: o kim mowa? – chodzi o Ewę Marię, redaktorkę tego bloga, a limeryki napisała Ania Marczak, która w Berlinie przygotowywała kiedyś imprezę poetycką nazwaną jak serek “La vache, qui rit”, krowa, która się śmieje – zagadkę rozwiązała Kasia Krenz, która była najważniejszą poetką tej imprezy.

krowyI wonder                                                                Miss Spring

I wonder why the cows are not blue.                  Berlin was the home of Miss Spring
I wonder what makes them say “mooo”.            whose father’s nautical king.
I wonder why they                                                 Instead of the sea,
Read Shakespeare all day.                                     she liked cups of tea
I wonder, I wonder, I do.                                       And scrabble, her favorite thing.