Anna Dobrzyńska
póki my
na skrzydłach sławy płyniemy po niebie
płócienne mundury, chodaki nosimy
nad rzeką cudem piszemy jak było
w głębokim lesie, w dole zaśniemy
w lodowych soplach ostrzymy kosy
w kolejkach piszemy swoje nazwiska
w zuchwałych miastach ciskamy granaty
nadzieję i przeszłość chowamy w walizkach
***
Aru Dziennik niecodzienny

Kilka dni temu, w którejś ze stacji radiowych usłyszałem wyrecytowany przez Marka Kondrata wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera Patryota. Wiersz znałem, ale całkiem o nim zapomniałem. Trudno uwierzyć w to, że Tetmajer opublikował go w 1898 roku, może poza językiem, każdy jego fragment odnosi się przecież do rzeczywistości A.D. 2022. Niesamowite i przerażające jest to, że w tym narodzie kompletnie nic się nie zmieniło i niestety jakoś kompletnie w to nie wierzę, żeby jakaś przemiana mogła nastąpić. Poniżej jego rockowa interpretacja, a pod nią oryginalny tekst.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer W zdrowym ciele zdrowa dusza! Hoc! Hoc! Hopsa! tylko śmiało! Jeszcze Polska nie zginęła! Co się stało, to się stało! Jak Bóg da, to odbierzewa! Hulaj dusza bez kontusza! Kto nie z nami, to hołota! Huha! Vivat »patriota«! Rozum, wiedza, talent, praca U nas, bratku, nie popłaca! Postęp i cywilizacja W kąt gdzie wchodzi do gry nacja! I »guanem« wnet dostanie Kto nie z nami, mocium panie. Bo jest jedna tylko cnota, Byś był, wasze, »patriota«! Możesz kpem być i cymbałem, Możesz dureń być siarczysty: Byleś z mocą i zapałem Kraj miłował macierzysty! Co się stało, odstać może! Jedno, drugie, trzecie morze... Huha! Hopsa! Każdą nową Myśl witamy krzyżem pańskim — Precz z geniuszem Europy Farmazońskim i szatańskim! My o jedno tylko szlemy Modły k’ niebu z naszej chaty: By nam buty mogły śmierdzieć, Jak śmierdziały przed stu laty... Gdzieś tam jakiś Francuz wściekł się — Bęc! Już sterczy na indeksie! Ojciec święty siedzi w Rzymie, Na plebanii ksiądz Walenty — Wara, chłystku, mi tu wnosić Swoje »ludzkie dokumenty«! Londyn, Berlin i Warszawa Niech ci krzyczy: sława! sława! Chociaż wiem, jak ci zależy, Abyś u mnie był przyjęty, Ja ci domu nie otworzę, Nie dla takiej on hołoty! U mnie w duszy cnota leży — Vivat skromność »patrioty«! Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo, Zdrowa dusza — zdrowe ciało! Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało, Byle tylko narodowo! Wolę polskie ..... w polu, Niż fiołki w Neapolu! Swojsko, polsko, po naszemu, Hoc! Hoc! Hopsa! Tak, jak wtedy Gdy nas naprzód tłukły Szwedy, Potem Niemcy i Moskale — Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale! Po swojemu! Po staremu! Lepiej dostać w łeb w kontuszu, Niż we fraku natrzeć uszu! Niechaj żyje stara cnota! Daj nam dalej kisnąć Boże! Jedno, drugie, trzecie morze — Vivat »prawy patriota«!...