opublikowała piękny tekst Leonarda Paszka o Muzeum Kraszewskiego w Dreźnie. Leonard jest twórcą i administratorem Pol-Cafe i Pepe TV, tak w wersji wirtualnej, jak i całkowicie realnej. Poprosiłam go o zgodę na zreblogowanie jego tekstu Kraszewskim.
Był autorem nadzwyczajnym! Napisał 232 powieści!
Muzeum niczym z bajki
Już w momencie przekroczenia bramy posesji przy Nordstrasse 28 w Dreźnie można wyczuć dziwny i niecodzienny klimat. Drzewa, wypielęgnowana trawa, alejki i kwiaty, a w głębi piękna willa w szwajcarskim stylu. Wszystko to przypomina obrazy niczym z „Tajemniczego ogrodu”. W takim to miejscu mieszkał i tworzył w okresie drezdeńskim Józef Ignacy Kraszewski – najpłodniejszy pisarz polski wszystkich czasów i jeden z najpłodniejszych pisarzy świata. Obecnie w domu tym, od 1960 roku, mieści się muzeum upamiętniające jego twórczość i związki Polski z Saksonią. Jest to obecnie jedyne muzeum polskie na terenie Niemiec, a także miejsce spotkań i konferencji polsko-niemieckich i polonijnych.
Dom
Sam Kraszewski, chociaż po zakupie domu narzekał na wysokie koszta remontu, to jednak cieszył się jak dziecko z lasu za domem i z drzew w ogrodzie. W liście do najmłodszego brata – Kajetana pisał: U mnie zielono, drzewa szumią, a ja piszę i piszę lub w ogródku pracuję. Kosy, szpaki i wróble mi się przypatrują, a wiewiórki tylko czasami (…) Z okna pokoju, w którym piszę, zupełnie wiejski widok w las, na łąkę i strumień. Było dla niego wielkim szczęściem, że udało się znaleźć w Dreźnie, stolicy Saksonii, która zawsze rozjaśniała kulturalną mapę Niemiec, zakątek tak uroczy i sprzyjający twórczej pracy.
A pracował w Dreźnie bardzo konsekwentnie, narzucając sobie surową dyscyplinę, którą podziwiali wielbiciele jego talentu. Wstawał o ósmej, pół godziny na poranną toaletę, później skromne śniadanie i kawa, a przy tym przegląd prasy, której otrzymywał wówczas 60 tytułów. Później odpisywał na liczne listy. Doręczyciele z korespondencją przychodzili czasami kilka razy dziennie. Zawsze starał się odpisywać własnoręcznie i w tym samym dniu. O jedenastej robił przerwę i przyjmował gości. Przed obiadem jeszcze starał się wrócić do lektury prasy i korespondencji. O czternastej zasiadał do obiadu, a po nim obowiązkowa godzinka pieszego spaceru lub praca w ogrodzie. Miedzy szesnastą a osiemnastą znowu wracał do korespondencji i prasy. Do dziewiętnastej, godzinę poświęcał na fortepian, tylko oczywiście dla przyjemności. Później kolacja, po której w pokoju na piętrze, przy lampce olejnej przystępował do pisania, które kończył około drugiej w nocy. Pisanie przychodziło mu łatwo. Pismem drobnym zapełniał szybko kolejne kartki brulionu. W willi przy Nordstrasse powstały takie powieści jak: „Hrabina Cosel”, „Brühl” czy „Z siedmioletniej wojny”, które nazywane są również saską trylogią.
(…)
Kraszewski i Drezno
Kraszewski przyjechał do Drezna w lutym 1863 roku, czyli w 51 roku życiu. Była to ucieczka przed zesłaniem na Sybir z powodu zaangażowania w Powstanie Styczniowe. Ta 800-letnia metropolia od początków XIX wieku służyła jako schronienie dla uchodźców politycznych m.in. po upadku Powstania Listopadowego. Kraszewski nie zamierzał zostawać tutaj dłużej. Pragnął jedynie przeczekać polityczną zawieruchę i szybko wrócić do Warszawy, gdzie zostawił rodzinę. Pobyt w Dreźnie jednak przedłużył się na niemal całą resztę jego życia. Wspominał później: Z Warszawy wyjechałem w przekonaniu, że ją opuszczam na parę miesięcy, a pozostałem za granicą lat przeszło dwadzieścia w oczekiwaniu na coś nieokreślonego.
Słowa powyższe przypominają niejeden emigracyjny życiorys. Wielu uchodźców politycznych w ciągu całej historii Polski, opuszczało najbliższe sercu okolice, z myślą o rychłym powrocie. Jednak po pewnym czasie zapuszczają korzenie i zostają, traktując nowe miejsce jako drugą ojczyznę. Autor „Starej baśni” bronił się jednak przed nasiąkaniem niemieckością. Podczas wcześniejszego pobytu w Paryżu widział jak niektórzy uchodźcy polityczni z 1831 roku powoli „francuzieli”, dlatego był na tym punkcie przewrażliwiony. (…)
Całość tekstu i galeria zdjęć: TU.