Zbigniew Milewicz
Polegli – Niepokonani
Powojenne, komunistyczne władze w Polsce do pewnego stopnia osiągnęły swój cel. O wojskowym cmentarzu na Woli, do którego wchodzi się od ulic Wolskiej i Sowińskiego, społeczeństwo miało wiedzieć jak najmniej. Do tej nekropolii zwożono głównie szczątki zmarłych, wydobyte spod gruzów stolicy, zbombardowanej przez hitlerowską Luftwaffe w czasie i po upadku Powstania Warszawskiego, czyli ludności cywilnej. Ponieważ powstańcy byli żołnierzami Armii Krajowej, siły wrogiej stalinowskiemu reżimowi, należało spuścić na ofiary zasłonę milczenia.
Cmentarz nie figurował w żadnych miejskich planach. Pod pretekstem prac porządkowych, mających nastąpić w bliżej nieokreślonym czasie, obowiązywał zakaz stawiania jakichkolwiek nagrobków, nawet prostych krzyży, ale warszawiacy i tak je stawiali. Po kryjomu, bo służby cmentarne miały polecenie usuwania wszystkich emblematów. Kto, gdzie spoczywał, wiedzieli tylko niektórzy, bo przeważały zbiorowe mogiły. Pierwsze pochówki na cmentarzu Powstańców Warszawy odbyły się w listopadzie 1945 roku i trwały do początku lat 50. Największy pogrzeb miał miejsce 6 sierpnia 1946 roku, kiedy na Wolę zwieziono 5,5 tony prochów (w 117 trumnach) osób zamordowanych i spalonych przez Niemców w pierwszych dniach Powstania, na terenach dawnego Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, z siedziby Gestapo przy al. Szucha, a także z samej Woli. Ta dzielnica Warszawy szczególnie ucierpiała w czasie hitlerowskiej okupacji. Przypomnijmy, źe na początku sierpnia 1944 roku, oddziały SS i policji, pod dowództwem SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha dokonały eksterminacji mieszkańców dzielnicy, która przeszła do historii pod nazwą rzezi Woli. Według polskich badań mogło w niej zginąć od 30 do 65 tysięcy osób – kobiet, mężczyzn, dzieci (w tym pacjenci i personel trzech wolskich szpitali), choć część naszych i niemieckich historyków mówi „tylko” o maksymalnie 15 tysiącach ofiar, co nie umniejsza faktu, że było to ludobójstwo. Jedna z odpowiedzi na rozkaz Hitlera, aby w odwecie za Powstanie zburzyć Warszawę i wymordować wszystkich jej mieszkańców.
Według ksiąg cmentarnych w tej wojennej nekropolii spoczywa łącznie 104 105 poległych, z których tylko około 20 procent to żołnierze. Resztę stanowią szczątki ludności cywilnej, którą Wanda Traczyk-Stawska, przewodnicząca społecznego komitetu, opiekującego się tym miejscem, określa mianem głównego bohatera Powstania Warszawskiego. Grzebano tutaj również inne ofiary niemieckiej okupacji – m.in. uczestników kampanii wrześniowej 1939, walk o Warszawę z 1945 r., Żydów rozstrzeliwanych na stadionie Skry, przy ul. Okopowej i więźniów Pawiaka, ale prochów powstańczych jest najwięcej i są one przeważnie bezimienne.
Uznawany za największy cmentarz wojenny w Polsce i jeden z największych w Europie, ten na warszawskiej Woli przez kilkanaście lat od chwili swojego założenia pozostawał w stanie skrajnego zaniedbania. Dopiero w latach 60. przeprowadzono zapowiedziane prace porządkowe, w toku których niestety część mogił została zniszczona. Władze miejskie, odpowiedzialne za cmentarz, poleciły zaorać miejsca pochówku – powstały jednolite kwatery, z lakonicznymi i często nieprawdziwymi danymi na temat pochodzenia prochów, nadal pozbawione powstańczych symboli i bezimienne, choć – jak już wspomniałem – czasami wiadomo było, kto tam spoczywa. Teren cmentarza, który pierwotnie zajmował około 13,3 ha, został zmniejszony do 4,5 ha. Dzisiaj, po kolejnych przebudowach, ma on obszar tylko półtora hektara. Grunt w stolicy jest coraz droższy, apetyty deweloperów nie maleją, jak powiesz żywemu – wynoś się, nie zawsze posłucha, a z nieboszczykiem sprawa jest prostsza. Zawsze go można pod jakimś pretekstem gdzieś przesunąć i nie zaprotestuje. To rozumowanie to oczywiście tylko moja subiektywna teoria, może inne względy przemawiały za redukowaniem obszaru nekropolii, ale nie udało mi się ich znaleźć w żadnej publikacji.
W 1973 roku, na fali kolejnej odwilży politycznej w kraju, wystawiono pierwszy, monumentalny pomnik Powstania Warszawskiego, autorstwa rzeźbiarza Gustawa Zemły. Nosi on nazwę Polegli – Niepokonani i jest usytuowany na szczycie centralnego w wolskiej nekropolii kurhanu, kryjącego prochy poległych. Tablicę z napisem, objaśniającym genezę monumentu, umieszczono jednak w takim miejscu, że bardzo trudno było ją dostrzec. W 1989 roku upadła komuna, przynajmniej formalnie, jednak pierwsze kotwice, symbole Polski Walczącej pojawiły się tutaj dopiero w 2001 r. Trzy lata później, od strony ulicy Wolskiej, odsłonięto kamienny blok z wyrytą w nim historią cmentarza, zaś przy głównej alei stanął kamienny ołtarz z krzyżem i kotwicą. Później odsłonięto tablicę, poświęconą najmłodszym żołnierzom Powstania – harcerskiej formacji Szarych Szeregów a w maju 2017 roku – Pomnik Matki.

Uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska (l) podczas uroczystości pod pomnikiem Polegli – Niepokonani na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli. Warszawa, 01.08.2021. Fot. PAP/R. Pietruszka
Od 2015 r. w przylegającym do nekropolii parku Powstańców Warszawy odbywa się sezonowa wystawa plenerowa p.n. Zachowajmy ich w pamięci , którą organizuje Muzeum Powstania Warszawskiego. Trwa ona od wiosny do jesieni i ma formę 93 podświetlanych od wewnątrz filarów ze sztucznego tworzywa, zawierających ponad 57 tys. nazwisk mieszkańców Warszawy, poległych lub zaginionych podczas powstania. Ekspozycji towarzyszy internetowa baza ofiar, która jest na bieżąco aktualizowana przez Muzeum. W październiku tego roku nekropolia wzbogaciła się dodatkowo o Izbę Pamięci. Wyeksponowanym na dziedzińcu tablicom, z nazwiskami i pseudonimami poległych, towarzyszy myśl noblistki, Olgi Tokarczuk : Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. Wanda Traczyk-Stawska, ps. Pączek, która walczyła w 1944 r. w Szarych Szeregach, a resztę życia poświęca na ratowaniu pamięci o Powstaniu Warszawskim, nie kryje swojego pacyfistycznego nastawienia. Inaugurując działalność Izby Pamięci mówi, że przesłanie tysięcy ofiar powstania, mieszczące się w słowach – nigdy więcej wojny, nabiera dziś, w obliczu wywołanej przez Rosję wojny na Ukrainie, szczególnego znaczenia i powinno być przestrogą dla mieszkańców całego globu.



Wanda Traczyk-Stawska w sierpniu 1944 i dziś; na środkowym zdjęciu – wybuch Powstania Warszawskiego na Woli
Piszę o tym wszystkim dlatego że dzisiaj mija 77 lat od dnia poświęcenia wolskiej nekropolii. Także 29 listopada, tylko w 1830 roku, rozpoczęło się Powstanie Listopadowe. Mamy do czynienia z przypadkową zbieżnością dat, czy niezupełnie? Powstanie Listopadowe miało wyzwolić poddanych Królestwa Polskiego spod panowania carskiej Rosji i też zostało krwawo stłumione. Bilans: 40 tysięcy zabitych i rannych po polskiej stronie. O stratach, które ponieśliśmy w późniejszym Powstaniu Styczniowym i kolejnych patriotycznych zrywach, już nie piszę. A więc lepiej poddać się i jakoś tam wegetować pod butem okupanta? Nie wiem, zapytajcie o to Ukraińców albo tych nielicznych, jeszcze żyjących świadków warszawskiego sierpnia 1944 roku. Odpowiedzi na pewno będą bardzo różne.
P.S. Kata Woli, Heinza Reinefartha nie spotkała nigdy żadna kara za popełnione zbrodnie. Po wojnie zajął się polityką w Republice Federalnej Niemiec. Był burmistrzem idyllicznego, nadmorskiego kurortu Westerland, na wyspie Sylt i posłem do Landtagu Szlezwika-Holsztynu; zmarł w wieku 76 lat.
Smutna ta nasza historia, smutna historia świata, gdzie ludzkie życie nic się nie liczy w imię patologicznych wartości, do jakich zalicza się żądza władzy, imperializm, agresja, nienawiść…itp.
Wszyscy zmarli w tak brutalny sposób, jakim była każda wojna, powstania itd.
i tak by już dziś nie żyli, przeżywszy życie, które im dane było. Zarówno jak i nikt z najeźdźców, okupantów, brutali politycznych, rownież nie mógłby mieć dłuższego życia, niż na tyle, na ile mu przeznaczone było.
Jednak ta prymitywna wiedza nie jest w stanie powstrzymać do dzisiaj nikogo, obserwując znów wojnę na Ukrainie, jak
i też w innych krajach. Zostaną znów mogiły, cmentarze po obecnym świecie dla przyszłych pokoleń, a dla obecnych cierpienie, strach, śmierć dla walczących, a żałoba, żal smutek, trauma dla rodzin.
Panowie, czy kiedyś dacie spokój z tymi wojnami, a także z agresją w codziennym życiu w stosunku do swych małżonek, a i nierzadko do własnych dzieci?
Problem mordowanych kobiet codziennie, jako najprostsza metoda rozwiązywania problemów na całym świecie, jest nie do przemilczenia, kiedy mówimy ogólnie o mordach na ludzkości.
Jak wielka byłaby ich wspólna mogiła, gdyby (choćby tylko z paru ostatnich lat),
je tak wszystkie razem polożyć?
A chodzi wszędzie o to samo, o bezprawną śmierć z rąk drugiego człowieka. I mimo rozwoju, postępu świata w różnych dziedzinach, wszelkich religii zabraniających zabijanie, w tym przypadku nic się nie zmienia.
Testosteron potęgą świata!
Pozdrawiam Zbychu.
Tereso, ja nie licze malzonkow, ktorzy zgineli z rak swoich polowic tylko dlatego, ze sie zasiedzieli na rybach, bo pewnie bym sie nie doliczyl. Przepraszam, to mi sie samo napisalo. A na powaznie, to masz oczywiacie znowu racje w tym, co piszesz. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za komentarz.
Cd. Jestem winna uzupelnienie, chodzi mi ogólnie o mord kobiet na świecie, zarówno tych “bliskich” egal w jakim związku, jak i tych obcych z ulicy, parku, lasu…
My mamy prawo być wszędzie, bez żadnego zagrożenia. Jak i Wy.
wcielo moj komentarz, ale dalej cierpliwie czekam az sie ujawni…
To jest wszystko prawda Tereso, co piszesz, niestety, ale nie widze jej zwiazku z niemiecka eksterminacja ludnosci Warszawy po Powstaniu. Chyba tylko taka, ze Hitler nie byl kobieta. Wybacz ten sarkazm.
Masz racje, ale problem jest ogólny, a zaczyna sie on brakiem respektowania ludzkiego zycia z roznych powodow, i przejawia sie w roznych formach.
Dotyczy to mężczyzn w czasie wojen, kobiet w czasie wojen (gwalty przez żołnierzy), ale tez w czasie pokoju, w codziennosci. Również i w moim imieniu
cześć dzielnym ludziom poległym w czasie wojen powstań, walk bratobójczych!
Ale oni nie musieliby wcale ginąć, gdyby nie te wojny, męskie ambicje, rozgrywki.
Czuję cały czas, że zaskoczyłam wiele osób moimi ostatnimi tu komentarzami, a napewno już Zbycha. Szczególnie normalni, zwykli mężczyźni, (o których mi tu nie chodziło, a jest ich miliony na całym świecie) mogli poczuć się, jakobym ich wszystkich w jeden wór wrzuciła, razem z tymi historycznymi, jak i aktualnymi (jak ich tu nazwałam) “Testosteranami”. A do tego, to oni przecież, w większości są właśnie ofiarami wszystkich potyczek wojennych świata… Czyli jedni mężczyźni są ofiarami innych mężczyzn!!!
Czytając świetny, jak zwykle wpis Zbycha, rownocześnie przesuwały mi się jednak aktualne obrazy wojen na świecie; najbliższa jest nam Ukraina, ale toczą się one w wielu punktach świata, poza dodatkowo, walkami bratobójczymi.
Już nie da się obojętnie patrzeć na mężczyzn w samolotach, w wozach pancernych, okopach, lub w cieżarówkach pełnych, uzbrojonych po zęby żołnierzy, prujących przez kraje Afryki.
I w tym wszystkim rownolegle, słyszy się znów o gwałtach kobiet dokonanych przez żolnierzy, ale też i tych w biały dzień naszej codziennosci, dokonanych przez “takich zwyklych, co to by nikt nie pomyśłał” facetów. Masa ofiar tych ostatnich, morderców kobiet, wzrasta na calym świecie. Codziennie! Na naszych oczach.
Stąd pozornie tylko nieadekwatnie do wpisu Zbycha zareagowałam, bo dla mnie, mimo wszystko widzę wspólny mianownik, z dodatkowym tu uzpełnieniem:
Panowie, przyjrzyjcie się
całej niszczycielskiej tendencji i sile Waszej płci! Gdzie tylko spojrzeć; od wojen religijnych, rasowych, kolonizacyjnych, poprzez obszarnicze, imperialistyczne itp!… Sami jesteście
nierzadko (jak już zauważyłam), od zarania ludzkości właśnie jej ofiarami! A może mogłoby się coś zmienić, gdyby wychowywać następne pokolenia mężczyzn przez zaeagowanie na każdego widocznego w Waszym otoczeniu Macho, przez przyglądanie się wybieranym przez Was politykom, co z nich może się dla świata jeszcze rozwinąć? Nie wypuszczać na arenę świata więcej Stalinów, Hitlerów, Putinów, Kikl’ów, Trump’ów itp.
Oni nie powinni Wam już więcej imponować, ale odwrotnie, powinni znaczyć czerwone światlo dla ludzkości!!!
Zadbajcie więc sami o siebie,a też i o nas!
A rola kobiet to ta:
patrzmy dokladnie jacy meżczyźni rozwiną się z naszych synów, nie pozwólmy na to, by nasi partnerzy byli na codzień agresorami, bo to przykłady dla synów, a dla nas w jakiejś eskalacji niebezpieczeństwo.
Bardzo przepraszam za dlugość tego komentarza, wiem, że się nie powinno, ale tym razem, za co bardzo PRZEPRASZAM, nie dało mi się jakoś inaczej.
Nie powtórzy się to już więcej! Przyrzekam!
Zbychoo, dziekuję za miłą reakcję na moje komentarze i przepraszam Cię BARDZO za wcięcie się z tą całą moją filozofią w Twój, jak zwykle informacyjny, świetny wpis!
Tak jakoś wyszło, sorry!
Już nie będę!
Tereso Ty nie przepraszaj, bo nie masz za co i jak masz cos do skomentowania, albo dodania pod moimi wpisami, to rob to, bo chetnie Cie czytam, co nie znaczy, ze zawsze sie zgadzam. W moim wczesniejszym komentarzu, ktory gdzies przepadl, zastanawialem sie, ilu facetow ginie z rak swoich partnerek, tylko dlatego, ze n.p. zasiedzieli sie na rybach. Owszem, pytanie bylo przekorne, chcialem w nim tylko rzec, ze pojecia silnej i slabej plci sa czysto umowne i trzeba podchodzic do nich indywidualnie, a nie w mysl zasady – panie na prawo, panowie na lewo. A wiesz moze, dlaczego nazwy wiekszosci niszczycielskich tajfunow maja zenskie imiona?🙂
Zbychoo,
-termin “Femizid” oddaje proporcję tego, co w tej chwili się w każdym kraju dzieje. —te wariatki od mordowania facetów, tych od zamordowanych ryb, to są wyjątki…
-a nazwy tych zjawisk przyrodniczych, o których piszesz, zostały nadane, właśnie przez facetów
Pozdrawiam. 😅
Poddaje sie. I kto jest tutaj tyranem Tereso ?😇