Ela Kargol
Ogród botaniczny i czas porzuconych choinek

Styczeń to czas porzuconych choinek i tylko one przypominają o grudniu i świętach niedawno minionych.
Jakiś czas temu, 1 lutego byłam na ślubie w małej beskidzkiej wiosce, na południu Polski. Pamiętam, gdy w drewnianym 200-letnim lachowickim kościółku rozbrzmiały słowa kolędy Bóg się rodzi, moja wtedy nastoletnia córka spojrzała z niedowierzaniem na mnie, „czy tu się komuś coś nie pomyliło?” Ja w sumie też byłam przez kilka sekund zaskoczona dźwiękami kolęd.
Ale w Polsce moich czasów tak było, w kościołach do dzisiaj jeszcze tak jest. Kolędy śpiewa się do święta Matki Boskiej Gromnicznej, czyli do 2 lutego, choinki stoją czasem jeszcze dłużej, spotkania świąteczne, w zasadzie noworoczne w styczniu, baliki, pierniki i zapach świerku gubiącego igły. Wszystko w styczniu, poświątecznie. Bez pośpiechu.
W Berlinie, w całych Niemczech jest trochę inaczej. Wszystko odbywa się w adwencie, czyli w grudniu, w pogoni za prezentami, świątecznymi spotkaniami, wyprawami na jarmarki świąteczne. Tłok, stres, pośpiech. A w styczniu już na pewno wszędzie leżą na ulicy wyrzucone choinki, a w sklepach pojawiają się pierwsze czekoladowe zające. Nomen omen, rok zająca właśnie się zaczyna. Jak nie zająca, to królika.
Pisałam już o poświątecznym spacerze po berlińskiej Cytadeli Spandau, spokojnym, rozświetlonym poświątecznym blaskiem .
Jakże miłym zaskoczeniem była kolejna poświąteczna wyprawa do berlińskiego ogrodu botanicznego, zamienionego, a właściwie zaczarowanego – choć czar działał tylko w nocy – w Christmas Garden. Światło i dźwięk (tak wiem, koszty energii!) nienachalnie towarzyszyły nam w ciemności krótkiego dnia po wszystkich porach roku, krajobrazach jak z bajki i z całego świata, może nawet wszechświata. Księżyc był prawdziwy, ceny biletów też, a reszta iluzją lub możliwościami techniki.














Ogród botaniczny, najprawdziwszy, założony został w tym miejscu ponad sto lat temu, na ponad 40-hektarowych włościach domeny Dahlem. Pierwszym dyrektorem został urodzony w Żaganiu, wykształcony we Wrocławiu Adolf Engler, botanik fitogeograf i systematyk.
To on był odpowiedzialny w latach 1897–1910 za przeniesienie Berlińskiego Ogrodu Botanicznego z Schönebergu do Dahlem. Stworzył największy i najzasobniejszy ogród botaniczny w Niemczech, ogród o powierzchni 43 hektarów i z około 20.000 gatunkami roślin, drzew i krzewów. “Świat w jednym ogrodzie” – taka była idea Adolfa Englera.
Ogród obecnie należy organizacyjnie do Freie Universität Berlin.





O roślinności wspomnę mało, bo się nie znam. W zamkniętych wielkich szklarniach byłam na pewno kilka razy, pociłam się z gorąca, podziwiając egzotyczną florę, palmy, kaktusy, bananowce, damy kameliowe, jak nazwałam kwitnące kamelie, roślinność częściowo przywiezioną z dawnych kolonii niemieckich. Przy ogrodzie botanicznym działał z przerwami do 1943 roku Botaniczny Centralny Urząd dla Kolonii Niemieckich (Die Botanische Zentralstelle für die deutschen Kolonien). Czy któreś z roślin lub kolonialnych zbiorów dotrwały do naszych czasów, nie wiem, może roślinni potomkowie?
Ogród botaniczny, muzeum z biblioteką i herbarium zostały podczas II wojny światowej mocno zniszczone. Budynek muzeum odbudowano w latach 50. ubiegłego wieku. Niewiele zbiorów pozostało do dnia dzisiejszego. Po wojnie na terenie ogrodu, jak i na prawie każdym wolnym obszarze w Berlinie sadzono ziemniaki, brukiew, marchew, kapustę…







Wracając do pierwszego dyrektora ogrodu botanicznego, Adolfa Englera – jego grób, przynajmniej na pewno kamień nagrobny znajdują się w ogrodzie botanicznym, na małym cmentarzu z kilkoma innymi grobami bądź tylko cenotafami ważnych botaników, związanych z ogrodem i zasłużonych dla niego. Opieka miasta nad „honorowymi grobami miasta Berlina” (Ehrengräber der Stadt Berlin) już dawno wygasła, ale cmentarz pozostał.



Pozostały też niektóre budynki mieszkalne dla dyrektorów, pracownków, wieża ciśnień, pod którą skrywają się pozostałości bunkrów. Bunkry to już inna historia, związana z II wojną światową i znajdującym się niedaleko Głównym Urzędem Gospodarczo-Administracyjnym SS (SS-Wirtschafts- und Verwaltungshauptamt)
Po II wojnie światowej wejścia do bunkrów zostały wysadzone. Tylko nietoperze bez problemów umieją się poruszać w zasypanych bunkrach.
15 stycznia czar prysł, blask minął, anioły zeszły na ziemię, gadające drzewo przestało snuć opowieści o zmianach klimatu. Zaczarowany świąteczny ogród zabłyśnie znowu w listopadzie. Krótko przed świętami będzie znowu tłok, stres i pośpiech.
O tej porze roku ogród wydaje się dość samotny. Przyroda budzi się do życia lub trwa bez przerwy w wielkich szklarniach. Zamiast tłoku, stresu i pośpiechu, przestrzeń i kontemplacja.
Czas porzuconych choinek jest czasem wytchnienia, ale niedługo się skończy.


Ale świetny, kolorowy wpis Elu!
Pozdrawiam
bardzo dziekuje, rzeczywiście było kolorowo i świetliście, w następny dzień poszłam w to samo miejsce, żeby doznać tej przeciwwagi. No i się udało.
dziękuję za miłe słowa. Kolory zachwycały, za każdym rogiem inna iluzja. Fantasmagoria. Przyszłam do ogrodu zaraz następnego dnia, żeby choć trochę przeciwwagi uzyskać.