Pokolenie Solidarności 21

Ewa Maria Slaska

Nie ma Teleranka! (1981)

Przez jakiś czas było pięknie i początkowo nikt chyba nie przypuszczał, czym skończą się te miesiące wolności. Ludzie przyzwyczaili się do codziennych pogróżek i manifestacji siły ze strony tracącej swoją pozycję władzy. Przyzwyczailiśmy się też do pustych sklepów. Ponieważ pogróżki powtarzały się nieustannie, nikt już w nie nie wierzył. Waldemar Kuczyński pisze, że gazety, a może tylko gazety solidarnościowe, 12 grudnia dostały teleksy z informacjami o wzmożonych ruchach wojsk, ORMO i milicji, ale nikt nie potraktował ich poważnie. W ciągu tych kilkunastu miesięcy dużo mówiło się o konfrontacji władzy i opozycji, ale tak naprawdę Solidarność nie była na nią w ogóle przygotowana. I dlatego już w tę pamiętną noc 13 grudnia Solidarność przegrała, podobnie jak przegrało społeczeństwo. Polska nie stanęła do walki, nie zdobyła się na strajk generalny. Nikt nie przewidział scenariusza na godzinę W, nie przygotował drugiego, ani trzeciego garnituru działaczy. Szkoda, bo przezorność może nie pozwoliłaby uniknąć stanu wojennego, ale zdołałaby zmniejszyć impet napaści, uchronić przywódców ruchu przed internowaniem i umożliwić im zejście w podziemie. Może można było zabezpieczyć archiwa, przygotować rezerwy finansowe.
Co to było? Naiwność, pycha, arogancja?

13 grudnia od rana telewizja pokazywała na przemian przemówienie Jaruzelskiego i czołgi jeżdżące po ulicach Warszawy. Ale niewątpliwie doświadczeniem pokoleniowym dzieci, które były dziećmi w okresie Solidarności i przeżyły wprowadzenie stanu wojennego, był brak Teleranka. Podobnie jak chleb z cukrem był doświadczeniem wszystkich dzieci z PRL-u z czasów Bieruta i Gomułki, podobnie brak Teleranka stał się symbolem dzieciństwa dla pokolenia urodzonego w latach 70. Dzieci bowiem jako pierwsze dowiedziały się, że Solidarność się skończyła. Dopiero wtedy okazało się, że w milionach domów w Polsce w niedziele rodzice spali, a dzieci o 9 rano brały sobie mleko z lodówki, czasem też kawałek chleba z kredensu i włączały telewizję, żeby obejrzeć Teleranek. A 13 grudnia 1981 roku Teleranka nie było. Zdziwione dzieci obudziły rodziców, wygłaszając oburzone zdanie, które przeszło do historii Polski: Nie ma Teleranka!

Zdanie to na pewno dorównuje sile angielskiej reakcji na wybuch II wojny światowej. Gdy BBC poinformowała o tym, wszyscy Anglicy zareagowali podobno tak samo. Oh, powiedzieli, it’s awful, put the tea on. Och, coś okropnego, wstaw wodę na herbatę.

Nie było Teleranka. Tak zaczął się stan wojenny. Telewizja pokazywała czołgi na ulicach, resztę dopowiadała Wolna Europa – internowania, aresztowania, przerwany Kongres Kultury Niezależnej w Warszawie, zabici strajkujący górnicy w kopalni Wujek, przerwane połączenia telefoniczne Polski ze światem. Zablokowane lotniska i dworce. Godzina policyjna.

Nocna akcja była zakrojona na dużą skalę, pisze Kuczyński, i dzięki kompletnemu zaskoczeniu – okazała się skuteczna.

Prawie. Są jednak wyjątki. Komuś udało się uciec. Ktoś wykołował komucha.

W Gdańsku słynna była się ucieczka Karola Krementowskiego. Gdy w nocy milicja głośno zapukała do drzwi, Karol i jego żona zabarykadowali je tym, co akurat było pod ręką, po czym wybiegli na balkon. Walili pokrywkami o garnki i krzyczeli, że partia właśnie wypowiedziała wojnę narodowi, że próbuje zastraszyć społeczeństwo i że trzeba się bronić. Nie Warszawianka, nie Marsylianka, lecz Gdańszczanka na garnki. Do broni! Do broni!
W okolicznych domach kolejni ludzie wychodzili na balkony i przyłączali się do walenia czymkolwiek o cokolwiek i krzyku. W tym samym czasie Karol wycofał się z balkonu do mieszkania i pomyślał, że to znakomicie się składa, że mieszkają w eleganckiej poniemieckiej willi. Jak niemal wszędzie we Wrzeszczu, willa była podzielona na kilka mieszkań, a ich mieszkanie zajmowało całe piętro i posiadało dwa wejścia – główne, którego używali, i tylne, służbowe, z którego nikt nigdy nie korzystał. No ale było i teraz wreszcie miało okazać swą przydatność. Karol ubrał się, zabrał trochę jedzenia do kieszeni kurtki i wyszedł owymi tylnymi drzwiami, zszedł do piwnicy, wyszedł na podwórko, przeskoczył płot i ogrodami wydostał się na sąsiednią ulicę. Spiesznym krokiem, ale nie biegnąc, żeby nie wzbudzać podejrzeń, poszedł do znajomych, u których przenocował. Przez tę noc przeanalizował sytuację, ocenił, gdzie i jak może się teraz ukryć i jak się tam dostać. Spokojnie i z rozwagą zrealizował swój plan. Nie został ani złapany, ani zadenuncjowany i wyszedł z ukrycia dopiero, gdy skończył się stan wojenny.

Stefan bardzo się sobie dziwił, że nie wpadł na taki świetny pomysł jak Karol, ale jeszcze bardziej dziwił się, że w czasach wolności nigdy nie zrobili nawet krótkiej narady na ten temat, nie omówili sposobów ucieczki, sygnałów, struktury konspiracyjnej. Kuczyński miał rację, byli kompletnie nieprzygotowani i okazali się pętakami. Zabrakło im nie tylko starannego planowania, ale również refleksu i przytomności umysłu. Dali się zaskoczyć jak dzieci. Dostali dwóję z politycznych kwalifikacji. Niewielu było takich ludzi jak Józef Pinior, który nie tylko sam czmychnął, ale jeszcze zdołał przezornie już kilka dni wcześniej zadeponować kasę Solidarności u biskupa Gulbinowicza. Zbyszek Bujak, który też fantazyjnie uciekł, omalże znowu nie wpadł, bo nie wiedział, co ze sobą zrobić i poszedł do siedziby redakcji Tygodnika Mazowsze. Dla tych, którzy może nie wiedzą lub nie pamiętają – to była gazeta opozycji solidarnościowej, poprzedniczka Gazety Wyborczej. Innego z działaczy złapano, bo wrócił do domu się ogolić. Leszek Szaruga w wierszu Przyzwyczajenie napisał:

Gdy jadę do Śródmieścia,
mijam po drodze patrole
szukają Zbyszka Bujaka powielacza bibuły
lub dowodów na istnienie Boga

co znajdą aresztują…

Wyłapali nas jak kaczki, pomyślał Stefan, gdy samochód milicyjny dowiózł go do aresztu na ulicy Białej we Wrzeszczu. I tak miał szczęście, że ci, którzy po niego przyszli, pozwolili mu się porządnie ubrać, włożyć ciepłą bieliznę i gruby sweter, zabrać czapkę, rękawice, szal, kalesony i najważniejsze przybory toaletowe. Zdołał nawet włożyć książkę do kieszeni kurtki. Była to Czaszka w czaszce Piotra Wojciechowskiego. Miał szczęście, bo słynnego grafika i satyryka, Andrzeja Czeczota, wyprowadzono z domu w piżamie, a Ance Kowalskiej nie pozwolono zabrać osobistych rzeczy.

Odczuwam żal, pisze Kuczyński. Żal za posierpniową Polską, która jest już historią. Żal mi tego wszystkiego i mego życia w ostatnich miesiącach. Tak nerwowego i wyczerpującego, ale i wspaniałego przez wolność, którą było przesiąknięte, przez poczucie czynnego uczestnictwa w pracy społeczeństwa nad wydobywaniem swego prawdziwego oblicza spod betonowej prasy realnego socjalizmu. Zapadamy z powrotem w przepisamy nam przez suwerena tej części Europy świat strachu, pozorów życia publicznego, szarzyzny cenzurowanej prasy, pustych sloganów, dyktatury.

Stefan, który podczas odsiadki dużo o tym rozmawiał z współosadzonymi, dodawał w tym miejscu dyskusji jeszcze co najmniej dwa swoje własne żale. Żal o to, że Jaruzelski rozwalił to, co mogło się stać największą wartością Polaków w nowoczesnym świecie, czyli międzyludzką solidarność, i żal, że stan wojenny zniszczył w zarodku szansę na powstanie w Polsce prawdziwej lewicy, takiej, jakiej od czasów PPS-u nigdy już w Polsce nie było. Na pytanie, kto to jest ta jego wymarzona lewica, odpowiadał, że to ci, którzy kładą nacisk na samoorganizację społeczną, odwołują się do demokratyczno-socjalistycznych haseł samorządu, samorządności pracowniczej, demokracji uczestniczącej i powszechnej sprawiedliwości społecznej. Godząc się na mechanizmy rynkowe, chcą jednak, by rynek nie rządził wszystkim, i chcą objąć specjalną opieką tych, którym nie dał on szans.

Teraz już każdy czytelnik się zorientował, że to oboje, nie tylko Basia, ale również Stefan, są alter ego autorki.

***

Ogromną pomocą w napisaniu tego rozdziału była książka Waldemara Kuczyńskiego Obóz, Wydawnictwo Aneks, 1983.

4 thoughts on “Pokolenie Solidarności 21

  1. Przepraszam, że wtrącam się z bardzo daleka, ale akurat dzień 13 grudnia był dla mnie emocjonujący. Przebywałem w Kuwejcie, niedziela to tam jest dzień roboczy, jak zwykle do pracy podwoził mnie mieszkający nie daleko amerykański kolega.
    – Słuchałeś dzisiaj Głosu Ameryki? – zapytał.
    – Nie, ja słucham tylko Głosu Związku Radzieckiego – “dowcipnie” odpowiedziałem.
    – Akurat dzisiaj może warto było posłuchać Głosu Ameryki, podali, że w Polsce wprowadzono stan wojenny.
    Podczas przerwy na lunch wyskoczyłem do hotelu Marriot gdzie była sala w której na bieżąco drukowano depesze głównych agencji prasowych. Stukały teleksy – wszystkie odmieniały w kółko ten sam tekst – W Polsce stan wojenny, więcej informacji podamy gdy uzyskamy łączność z naszym korespondentem w Warszawie.
    Po powrocie do domu zadzwoniłem do żony, która wraz z naszym młodszym synem przebywała w Warszawie.
    Telefon informował mnie, że brak połączeń z Polską.
    Następnego rana, amerykański kolega poinformował mnie, że blokada informacji z Polski jest skuteczniejsza niż ta w Iranie w 1977 roku, podczas ataku na ambasadę USA w Teheranie. W głosie kolegi słyszałem uznanie – Polak potrafi.

  2. Dziekuje Ewo. Urzadzilas mi rodzaj seansu spirytystycznego, zobaczylem ducha faceta w pizamie w paski, jakie sie wtedy nosilo, ktory wtedy nocowal u swoich tesciow. Tej pizamy juz nie nosze, ale mentalnie nie pozbylem sie jej, bo dalej ktos nami wciaz manipuluje, kaze stanac w jakims szeregu, byc za, albo przeciw. Oczywiscie, klasyczny wiezien ma stroj w poprzeczne pasy, ale to juz detal. W kazdym razie dziekuje za swietny, napisany sercem tekst.

  3. No, bardzo obrazowo przeżywam zawsze te czasy, dzięki Tobie Ewo….Dzieki.❤

  4. moje skojarzenia odnośnie rocznicy stanu wojennego, odbiegają daleko od ,,Poranek bez Teleranku,, niezależnie, kto jest inicjatorem, PbT. autor książki Anna Mieszczanek czy dzisiejsze wydanie prasy dot SW.  
    *1970 Wydarzenia Grudniowe – Szczecin, Gdańsk, Gdynia, Elbląg
    *1971 Manifestacje 1-go maja Szczecin, Gdańsk, Gdynia min. rozliczenia wyd. z Grudnia 1970
    *1976 Strajk Radom Zak.Mech. Waltera, URSUS, powstanie KOR
    *1976-Wigilia Bożego Narodzenia J. Sojda (król ), zbrodnia we wsi Zrębina na rodz. Łukaszków i Kality przy biernej postawie 30 świadków!,,zmowa milczenia w dochodzeniu i procesie,, 
    *VIII 1980 Strajki w wielu miastach Polski, powstanie ‘Solidarności’ 
    *13 grudnia 1981 r.  w Polsce został ogłoszony ,,Stan wojenny,,trwał do 22 lipca 1983 r. Drastycznie ograniczał życie codzienne Polaków, celem przeciwdziałania opozycji politycznej, w szczególności ruchu „Solidarność”. Tysiące działaczy opozycji zostało uwięzionych bez postawienia zarzutów. Władzę w Polsce przejęło wojsko. Wielu ,nieświadomych,, zagrożenia życia poniosło śmierć! (dla jednych byli to pożyteczni ,,nadstawiając kark za innych idioci, dla drugich bohaterowie) 
    *19.10.1984 r. Zbrodnia na ks.J.Popiełuszko. 1996 r. Szpital w Białymstoku – zm.mama Jadwiga Popiełuszko. Podobny los spotkał innych duchownych: Ojciec Honoriusz Kowalczyk zginął w 1983 r. w niewyjaśnionym wypadku na drodze do Wydertowa. Stanisław Suchowolc, Stefan Niedzielak, Sylwestr Zycha – wszyscy wymienieni zostali zamordowani w 1989 r. ks. Suchowolec i ks. Niedzielak w styczniu, ks. Sylwester Zych w lipcu.
    Jeden z czołowych działaczy Solidarność Jan Rulewski; Grupy ideowe w „S” nie miały większego znaczenia – bo nie były w tamtych czasach racjonalne, żeby być wówczas racjonalnym, czyli skutecznym, to trzeba było mieć godło “Solidarności” i strukturę “Solidarności”, za którą szła masowość. Czy miał na myśli tych, co oddali swoją krew za ojczyznę!? Te wszystkie grupy miały jednak kanapowy charakter. Nie były też w stanie zorganizować żadnego strajku. Nie dysponowały również tak olbrzymią infrastrukturą, jaką miał wówczas związek – twierdził lider Regionu Bydgoskiego „S” w latach 1980-81.
    Reasumując ,,te wszystkie,, wydarzenia doprowadziły do zaostrzenia represji społecznych 13.grudnia 2022 r. obchodzimy 41 rocznicę SW. jak widać jest jeszcze wiele do usprawnienia, zreformowania – za dużo ,,świętych krów,, chronionych immunitetem dyplomatycznym!? Jaka jest pozycja społeczna, jaka jest retoryka, jakie mają poglądy poszczególni działaczy struktur solidarności z tego okresu, każdy z pewnościę wie!? Czy są zbieżne z orędziem śp. Jana Olszewskiego!? 

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.