Ewa Maria Slaska
W listopadzie 2019 roku minęło trzydzieści lat od upadku Berlińskiego Muru.
Joanna Trümner i Elżbieta Kargol, dwie autorki od lat związane z tym blogiem, postanowiły wspólnie napisać kilka(naście) wpisów pod wspólnym tytułem »30 lat temu upadł Mur Berliński«. Z czasem ich plany uległy pewnej zmianie, autorki wybrały kilka, ich zdaniem, najciekawszych fragmentów trasy i opowiedziały historię tych miejsc. Nie tę znaną z podręczników i flmów dokumentalnych, lecz historie ludzi żyjących po obydwu stronach muru oraz ciekawostki związane z tym jedynym tego rodzaju miejscem na świecie. Niektóre z wybranych przez nie lokalizacji są prawdziwymi magnesami dla turystów z całego świata, niektóre są mało znane, o niektórych, zaczynając projekt, nie wiedziały nic.
Z góry było wiadomo, że teksty zostaną umieszczone na tym blogu. Gdy w listopadzie 2020 roku, po śmierci Joanny, postanowiliśmy je również opublikować, okazało się, że dla potrzeb książki, która zapewne powędruje poza Berlin, musimy dodać to tego, co obie napisały, kilka innych miejsc i opowieści bardziej znanych. Zadania dopowiedzenia historii o murze podjęła się Krystyna Koziewicz.
Całość zredagowałam ja i poprosiłam jednego z przyjaciół Joanny, żeby złożył książkę.
Jej wydanie zostało sfnansowane dzięki wpłatom przyjaciół Joanny w ramach tzw. fundraising zorganizowanego na portalu GoFundMe w styczniu 2021 roku.
Taka zbiórka pieniędzy ma swoje wymagania, na pewno trzeba osoby, które już wpłaciły, ale też potencjalnych następnych donatorów ciągle informować, coś im nowego oferować, coś dodawać, wyjaśniać…
Tu przykład takiej korespondencji z darczyńcami z wczoraj, czyli 13 stycznia.
Kochani! Dziękuję! Danke, meine Lieben! Für das Buch von Joanna Trümner & Freundinen haben wir schon mehr als 3000 Euro angesammelt! Na książkę Joasi Trümner & Przyjaciółek zebraliśmy już ponad 3000 euro! Jesteście fantastyczni! Ihr seid fantastisch! Das Buch kommt also auch auf Deutsch! Wydamy więc książkę również po niemiecku!
Tu link do platformy fundraisingowej. Hier der Link zu Fundraising-Seite.
Może ktoś jeszcze zechce się dołożyć! Vielleicht wird noch Jemand etwas dazu geben.
Dobro wraca! Das Gute kommt zurück!
Wir haben schon, wie gesagt, mehr als 3000 euro! Mamy już, jako się rzekło, ponad 3 tysiące euro! “Niestety” grafik wybrał TAAAKI papier, że na dwie książki, po polsku i po niemiecku, potrzebujemy cztery tysiące!“Leider” hat der Graphiker SOLCH Papier ausgesucht, dass wir, um beide Bücher herauszugeben, vier Tausend Euro brauchen.
No, a jak się rozpędzimy i zbierzemy jeszcze więcej, to wydamy książkę również po angielsku! A potem to już pójdzie, mandaryński, suahili… Nun ja, es geht so gut, dass wenn es weiter so gut gehen wird, werden wir noch ein Buch auf Englisch herausgeben. Und danach werden wir problemlos Weiteres herausbringen können, auf Mandarin etwa, oder Suahili… Każdy, kto nas wesprze, dostanie książkę. Das Buch wird jeder bekommen, der eingezahlt hatte, egal wieviel. Wszyscy, co dali ponad 50 euro mogą /jeśli chcą/ znaleźć się na liście sponsorów, za 100+ można umieścić swoje logo. W obu wydaniach… Alle die 50 Euro eingezahlt haben, werden (falls sie so was wünschen) auf der Sponsorenliste erwähnt. Mit 100+ Euro ist man auch mit Logo dabei. In beiden Sprachversionen 🙂
Eure Ewa Maria / Uściski – Ewa Maria
Apel-Ksiazka-Mur Aufruf-Mauerbuch-Deutsch
W Kurierze Szczecińskim o naszej inicjatywie: KurierAsiaElaKrysia
gratulacje!
der weisse maybach
berlin-west (1961 – 1989) und heiko (1959 – 2018) in memoriam
wir trafen uns
schon nach dem untergang
der insel
so wie sie plötzlich erschien
verschwand sie wieder
ich zugezogen in den siebziegern
er – insulaner, mit dieser stadt aufgewachsen
mit allen grenzen gewaschen
( – gänsefleisch waffen? munition?
die zweite frage habe ich immer als ein flehen empfunden
– bitte, bitte midestens ein paar leuchtpatronen,
damit ich ein paar tage urlaub bekomme – sic)
manchmal stundenlanges warten, manchmal durchgewinkt
wir fuhren diesselben strecken und besuchten diesselben discos
ohne voneinander ahnung zu haben
zum beispiel dreilinden – hamburg
oder sound
ja wir traffen uns erst
als unsere wilde jugend zu ende war
erst als wir keine zweihundertfünfzig sachen mehr auf der autobahn fuhren
und die durchtäntzte nächte hinter uns liesen
zum sterben waren wir damals noch zu jung
und gegen die walze, die kam, keine chance
auf eine art und weise waren wir von der furie des verschwindens entsetzt
und retteten uns manchmal zusammen in die vergangene träume
vergebens
aus dem band “tod in tegel”
t.j.
Mam tę książkę w swoich rękach. To jest książka, nie tylko, by poznać historię berlińskiego muru ale książka do pieszczenia w pamięci faktów z nieodległej, a jednak dalekiej przeszłości. 30 lat minęło jak pstryknięcie palcem. Tę książkę, wspomnienia trzech kobiet, osobiście wręczyła mi Ewa, kiedy to kilka dni temu spotkałyśmy się w jednym z berlińskich cudnych parków. Dostałam dwa egzemplarze, czyli wersja polska i niemiecka. Spędziłyśmy cudne chwile wśród zakwitającej przyrody. Najpiękniejszy to okres, kiedy kwitną magnolie. Opowiadałam Ewie bajki, które w moim życiu zaistniały. Książkę przeczytałam w głębokim skupieniu i z czcią dla tych, co zginęli przekraczając granice muru. Powróciły wspomnienia, bowiem mój ś.p brat, jako szesnastolatek wraz ze starszymi kolegami przepływał Odrę w Słubicach. Chciał przedostać się do zachodniego Berlina. Było to w 1958 roku. Miałam wówczas sześć lat. Po rozmowie ze starszą siostrą dowiedziałam się, że jeden z chłopców utopił się. Cała historia mogła się źle skończyć dla wszystkich chłopców.
Brat wylądował w Domu Poprawczym (tak to wtedy nazywano.} Tę historię pamiętam z powodu jednego epizodu, kiedy z mamą byłam u brata na odwiedzinach w tym poprawczaku. Miałam ze sobą czerwoną torebeczkę ( ważna rzecz dla małej dziewczynki, bo dostałam ją od Rosjanki, repatriantki na dworcu w Krzyżu Wlkp. Torebkę zostawiłam na ławce na tej malej stacji z której wracałyśmy do domu. Nigdy już drugiej nie dostałam, dlatego pamiętam tę sytuację. Autorki książki wyraziły słowami hołd dla tych co zginęli próbując przekraczać granice. Pomodlę się za Panią Joasię, której już TU nie ma, ale wierzę, że gdzieś z Niebios uśmiecha się serdecznie do koleżanek i Ewy, której należą się wielkie dzięki, że ta wartościowa książka mogła się ukazać. Kawał historii leży przede mną na biurku, aż nie do wiary, że to działo się za mojego życia, a nie wiedziałam o murze prawie nic.