Eksperyment Calhouna zwany mysią utopią – doświadczenie naukowe prowadzone od lipca 1968 do 1972 roku przez amerykańskiego etologa Johna B. Calhouna i kilkakrotnie powtarzane.

Założenia
Doświadczenie polegało na stworzeniu populacji myszy, składającej się najpierw z ośmiu osobników (4 pary), idealnego środowiska do życia. Myszy miały nieograniczony dostęp do pożywienia, wody i materiałów do budowy gniazd, z ich środowiska usunięto wszystkie drapieżniki, a także zapewniono im opiekę medyczną, by uchronić populację przed chorobami zakaźnymi. Jedynym ograniczeniem była powierzchnia – klatka o podstawie kwadratu o bokach długości 2,7 metra i wysokości 1,4 mogła pomieścić maksymalnie 3840 osobników.
Przebieg
Eksperyment trwał 1588 dni. Jego przebieg podzielono na cztery fazy:
- Okres przystosowywania się – trwał do 104 dnia, kiedy to urodziły się pierwsze myszy nowego pokolenia. Jest to najkrótsza faza eksperymentu. W tym okresie myszy dokonały podziału terytorium i zaczęły budować pierwsze gniazda.
- Okres gwałtownego rozwoju – trwał od dnia 105 do dnia 314. Liczebność myszy dubluje się co 55 dni. Osobniki dominujące, których pozycja społeczna jest wyższa, posiadają liczniejsze potomstwo niż słabsze osobniki. Zauważyć można, że myszy chętniej niż w pierwszej fazie przebywają w towarzystwie innych, obcych myszy.
- Okres stagnacji – trwał od dnia 315 do dnia 559. Na początku tej fazy żyło 620 osobników. Populacja dubluje swoją liczebność co 145 dni. U samców następuje stopniowy zanik umiejętności obrony własnego terytorium, natomiast u samic powszechniejsze stają się zachowania agresywne i następuje zanik instynktu macierzyńskiego – potomstwo jest odrzucane przez matki. W fazie tej populacja myszy osiągnęła szczytową liczebność wynoszącą 2200 osobników. Stale zamieszkanych była tylko jedna piąta boksów przeznaczonych dla myszy.
- Okres wymierania – trwał od dnia 560, w którym wskaźnik przyrostu naturalnego stał się ujemny, do dnia 1588, w którym zdechła ostatnia mysz, kończąc tym samym eksperyment. Samice coraz rzadziej zachodziły w ciążę, a w końcowej fazie eksperymentu populacja całkowicie utraciła zdolność reprodukcji. Dnia 600 nastąpiło ostatnie żywe urodzenie. W dniu 920 doszło do ostatniej kopulacji. Była to najdłuższa faza eksperymentu. Wśród myszy nastąpił całkowity zanik zachowań społecznych takich jak obrona własnego terytorium i potomstwa. Ich czynności sprowadzały się do zaspokajania potrzeb naturalnych i czyszczenia futra.
Wnioski
Badacz wskazuje, że redukcja naturalnej umieralności w warunkach ograniczonej przestrzeni doprowadziła do nadmiernego zagęszczenia populacji. Młode osobniki dojrzewając nie znajdowały miejsca dla siebie w organizacji społecznej, w której wszystkie role były już obsadzone. W warunkach naturalnych wyjściem z takiej sytuacji jest emigracja, ale w eksperymencie była ona niemożliwa. Walczyły więc o te role tak zaciekle, że efektem ubocznym stał się upadek normalnej organizacji społecznej. Ponadto nadmierna liczba spotkań z innymi osobnikami doprowadziła do unikania kontaktów społecznych. Kolejne młode urodzone w takich warunkach były przedwcześnie porzucane przez matki oraz grupy rodzinne i, wychowując się w zaburzonych warunkach, nabywały cech autystycznych. W szczególności stawały się same niezdolne do podjęcia prokreacji i wychowania młodych[1].
Calhoun podsumowywał te obserwacje pisząc, że śmierć śmierci cielesnej („śmierć do kwadratu” z tytułu jego pracy) prowadzi do śmierci organizacji społecznej i w konsekwencji do śmierci duchowej jednostek i formułował hipotezy, że w analogicznych warunkach społeczność ludzi także podlegałaby podobnym procesom.
Z drugiej strony zwracano uwagę, że eksperymenty laboratoryjne badają organizmy umieszczone w warunkach całkowicie odmiennych od naturalnych. Wpływa to na morfologię i funkcjonowanie ich mózgów, a więc na ich zachowania, rytm dobowy, rozród, reakcje na stres. W efekcie uzyskane wyniki nie muszą prowadzić do wniosków dotyczących organizmów w warunkach innych niż założone w badaniu.
***
Cały czas myślę, że coś mi to przypomina.
O tym eksperymencie wiem od kiedy pochłonęła mnie historia naszej ludzkiej rasy (szczątkowa oczywiście.) Ten eksperyment to strzał w dziesiątkę. Zawsze powtarzam znajomym “nie pomagajcie dzieciom, bo wyjdzie to wam ze szkodą” Rodzice odpowiedzialni tylko za wykształcenie.” Uważam, żeby dawać kij, a nie marchewkę. Dość mnożyć przykładów moich znajomych, jak udzielając wszelkiej pomocy ( wyprawianie ślubów. meblowanie, kupowanie domów ect. zarobili sobie na na przemoc i ignorancję i totalny brak szacunku dzieci . W mojej rodzinie najpierw byłam ja, bo bez matki nie byłoby normalnego życia, potem dzieci i na końcu mąż. To trochę wredne ale się sprawdziło. Nikomu w końcu nic nie brakowało. Obu córkom zapewniłam wykształcenie i na ty mm koniec pomocy. I mam szacunek za swoją” surowość” Nauczyłam tez ich pracy od dziecka i wpajałam że nie ma nic za darmo. PER ASPERA AD ASTRA To się sprawdza, chociaż wielu może się ze mną nie zgadzać, choć eksperyment to ewidentnie pokazał. Na podstawie tego eksperymentu można przewidzieć upadek cywilizacji. I tak powoli się zresztą dzieje. Myślę w tej chwili o dzisiejszej młodzieży -roszczeniowej leniwej ( No ,nie wszyscy)
Myslę coraz częściej, że pakujemy się w ślepy zaułek i to na tak rożnych poziomach, problemach i szczeblach. Często trudno wyobrazieć sobie rozwiązanie albo chocby przyszłość. Dla mnie zgubiliśmy pojęcie “środka” i “przeciętności”, a to na dłuższą metę może być zgubne.
“…klatka o podstawie kwadratu o bokach długości 2,7 metra i wysokości 1,4 mogła pomieścić maksymalnie 3840 osobników.”
Wyobraźmy to sobie – bok klatki = 270 cm.
To ile centymetrów wypada na 1 mysz?
270/3840 = 0.0703 cm, czyli mniej niż 1 milimetr.
Zakładając, że 1 malutka mysz ma około 3 cm długości, na długości klatki – 270 cm -zmieści się maximum 90 myszy, 3840 myszy wymaga zatem ułożenia myszy w 43 warstwach.
Podziwiam fantazję autorów eksperymentu, którzy z pełną powagą rozważali problemy socjologiczne tej makabry.
Przypomina mi to dowcip sprzed 75 lat –
Radziecki uczony bada zachowanie pchły.
Położył pchłę na stole i powiedział: skacz!
Pchła skoczyła.
Powtórzył to kilkakrotnie z tym samym skutkiem.
Następnie obciął pchle nogi.
Powiedział: skacz!
Powtórzył komendę kilka razy, bez skutku.
Pchła, której obcięto nogi, nie słyszy – zapisał w dzienniku obserwacji naukowych.
Fantastycznie logiczny, a i też troszkę odprężający komentarz pana “Polaka do góry…”zrobił mi (oprócz przyjemnego, letniego słońca w jesieni) bardzo, bardzo dziś dobrze…Dziękuję 🌻
A jednak nie tak. 270 cm x 270 cm podzielone przez 3840 osobników daje prawie 19 cm kwadratowych na osobnika, czyli prostokąt o bokach plus minus 5 x 4 cm. Nie jest to jakaś zawrotna przestrzeń, ale jednak 8-osobowa mysia rodzinka dysponowała powierzchnią ok 150 cm2. Na pewno było to wg miary peerelowskiej mysie M5
super zabawa dla pana profesora i jego adwersarzy:
acha i już wiem co mi to przypomina:
króliczki z ravensbrück.
Dziękuję Admince za sprowadzenie mnie do właściwego wymiaru.
Komentarz pisałem chyba jeszcze w stanie poCovidowego zaćmienia umysłu, albo zbyt długo żyłem pod wpływem radzieckiej literatury (mam na myśli rozmnożenie królików hodowanych przez Lejzorka Rojtszwańca).
OHYDA
No, ale namieszaliście mi Moi Mili teraz nieźle w głowie (gdzie jakieś liczby tam od razu nie ma mnie, mam to jeszcze ze szkoły podst.)
Ale słońce świeciło dalej, jakby nigdy nic…
Pozdrawiam Was
no i, zobacz, jeszcze wojciech drozdek,
szara eminencja zachodnioberlińskej polonii,
taka szara… mysz?
nota bene:
https://www.faz.net/aktuell/gesellschaft/ungluecke/massenpanik-bei-halloween-feiern-mehr-als-150-tote-in-seoul-18424582.html
” die fielen um wie die dominosteine”