Zbigniew Milewicz
Stare i nowe prace Beaty
Ten wernisaż miał się odbyć najpierw gdzie indziej, w galerii sztuki, w której pracuje Beata. Szef jej to obiecał, ale w nieskończoność przesuwał terminy, więc miejsce znalazła sobie sobie sama. Okolice Romanplaz w Monachium mają swój klimat, piwnica też, więc jest zadowolona. Dla jej pryncypała nie byłby to żaden interes, w końcu chce sprzedawać swoje obrazy, a nie jej. Obiecał, że wystawa odbędzie się 22 października, więc jest, tylko na Wotanstrasse.


Przychodzą tylko zaproszeni goście, mnie zawiadomiła przez swój WhatsApp, więc sprawdzam, kogo znam. Paru gości z widzenia, ale Basię Grabowską i Ryszarda, jej męża, osobiście. Gdybym był złośliwy, ale przecież nie jestem, to bym napisał, że jak zły szeląg. W końcu była moją konkurentką, kiedy przed laty organizowałem imprezy taneczne dla monachijskiej Polonii. Oj działo się wtedy, działo. Dzisiaj nie skaczemy sobie jednak do gardziołek, tylko sączymy w nie różne nektary, którymi częstuje Beata, troskliwie pytamy o zdrowie, wnuków.
Pełna kultura.





Niektóre obrazy znam, artystka prezentowała je już na swojej pierwszej wystawie, o której pisałem tu bodaj pięć lat temu, ale są też nowe. Może więcej w nich metafizyki, na przykład w Mężu i żonie, czy Kielichu miłości. Przyciąga uwagę Ziarno, wymownie chrześcijańskie, jest trochę świeżych abstrakcji,
zainspirowanych brutalnością wojny na Ukrainie. Szkoda jednak, że to tylko jednodniowa wystawa, ale miłośnicy sztuki mogą nawiązać kontakt z artystką przez internet. Beata Modzelewska ma w sieci swój profil, BMKunst.
Bardzo piękne obrazy; bardzo zmysłowe, lubię tę miodowo-złotą kolorystykę, a także ten delikatny fiolet w jesiennym obrazie. Lucy ( komentarz”z ostatniej chwili”) opisała swój odbiór i podała swoją interpretację obrazów tak bogato i interesująco, że dodatkowo inspiruje do dokładnego spojrzenia. Jestem pewna, że ta wystawa napewno się musiała się podobać.
Obejrzę linki w Google, by się bardziej wgłebić.Dziękuję Zbychoo.
dc.Sprawdziłam jeszcze raz,
Lucy komentarz należy do poprzedniego wpisu o Wystawie Monachijskiej (nie tego od Zbycha), był on tak fajnie napisany, że pasowałby też w całym jej ogólnym uznaniu do sztuki i tutaj.
Lucy ma dar bardzo sugestywnego opisu, co widzi
i czuje…czysta hipnoza…
Mój obecny komentarz w połączeniu z nią, niczego dla mnie w dalszym ciągu nie zmienia. Dziękuję Lucy.
Bardzo dziekuje Tereso, wrazliwe kobiety WIDZA inaczej, niz mezczyzni, duzo precyzyjniej.