Tibor Jagielski


Lucy i dolina
– Duch doliny jest nieśmiertelny – powiedziała Lucy do swoich uczennic i uczniów zgromadzonych pewnego słonecznego poranka na dziedzińcu jej chatki – a jej imię brzmi kobiecość.
– Podczas gdy góry wspinaja się nieustannie – kontynuowała wielka mistrzyni – tak, aby ostatecznie runąć,
to dolina trwa wiecznie i jest kolebką nieba i ziemi.
– Korzystajcie z niej – uśmiechnęła się Lucy – jak moje kaczki ze stawu, a będzie ona zawsze waszą najlepszą służebnicą.
Lucy i strumień
– Nie istnieje nic bardziej miękkiego niż woda – powiedziała Lucy pewnego dnia do zgromadzonych uczennic i uczniów – lecz nic nie jest w stanie dorównać jej w pokonywaniu twardości, i wskazała na przebiegający nieopodal strumień.
– Tak jak gibkość pokonuje sztywność, tak słabość góruje nad siłą,
a niosąc grzechy tego świata, przejmuje nad nim władzę.

Erna i polowanie
erna (2001 – 2022)
skoczyła do krainy wiecznych łowów
cześć jej pamięci!
tibor






***
Od Adminki: chciałabym tu przypomnieć piękny wpis sprzed kilku lat, poświęcony mojej kotce, Schyzi, która też odeszła, dożywszy jak Erna pięknego kociego wieku 21 lat: https://ewamaria.blog/2016/02/25/schyzia/
właściwie słowo polowanie jest niewłaściwe (sic)
– pozwolę sobie po niemiecku, bo jak piastowie slascy,
powoli, ale strasznie się zniemczam:
erna war wachkatze nicht jagdkatze ,
sie lernte die tauben und krähen von meiner loggia zu vertreiben
aber ohne sie zu töten,
manchmal erlegte sie eine meise und brachte sie dann auf mein kopfkissen( lol),
aber ich merkte, dass diese “geschenkte” vögel entweder krank oder schwach (alt?) gewesen sein müssten;
bei mir springt schon eine neue katze ( ja, dank meiner katzenmutter),
ale czy mi się uda ja tak wytrenowac jak ernę
jest zapisane w gwiazdach (postaram się!);
Powiedziałabym jednak, że jakbyśmy na głowie nie stawali, kot jest drapieżcą i żywi się mięsem, żywi się mięsem bardziej niż wilk, żywi się, praktycznie rzecz biorąc, tylko mięsem. Nie odmawiałabym więc Ernie po śmierci prawa do szczęścia w Krainie Wiecznych Kocich Łowów
ja , mein lieber rotkäppchen, die hauskatzen fressen keine kreide;
Drogi Tiborze, jakże byłoby fajnie, być jedną z uczennic Twojej Lucy, tyle dobra, ciepła i mądrości jest w niej!❤
I jakże zrobiło mi się przesmutno, że nie ma z Tobą,
a i z nami już Twojej fantastycznej Erny!
Dzielę się z Tobą Twym smutkiem po jej stracie.
Kiedyś odeszła już też moja kotka Lili, wtedy napisałam na blogu ten wiersz, ktoremu towarzyszył song:
Kotka Lili
Piękny,
elegancki chód,
cichej pantery…
Oczy
szmaragdy,
z ironią wyższości.
Błysk
czarnego aksamitu
odbijał księżyc,
w dzien
lśnił w słońcu
wielokaratowo…
Położyła się
na mym sercu
jak w łóżku…
I nie pozwala
mi go na długo,
zaścielić.
Oj, widze i nie wiem czemu wplataly sie dwa “go” w ostatnich dwoch linijkach wiersza, we wpisie bylo,
jedno jak ma tez byc, sorry!
Usunęłam to drugie go, no worries
Dziekuje Ci Ewo!❤
“a niosąc grzechy tego świata, przejmujemy nad nim władzę” -genialna ta Lucy .
pawinna byt’: (…) przejmuje nad nim(…) (strumieniem zycia w domysle));
mea culpa , znowu zabałaganłam, dziekuje za uwage!
Tiborze, a to to zabałaganłam – to celowe? Ale zrozumiałam
make love, not war,kochana lucyno…