Poprawianie przeszłości
Ewa Maria Slaska
W zeszłym tygodniu zapytałam siebie i nas, czy Wielki Filozof, a miałam na myśli Sørena Kierkegaarda, o to, czy mucha…?
Więc co z tą muchą? Kierkegaard napisał o chłopcu, który dręczy muchę. Możliwe, że w innych pismach (szukałam, nie znalazłam) filozof odwoła to zdanie, w tym jednak, co zacytowałam, chłopiec dręczy muchę, bo nudzi się na lekcji, a autor nie uznaje tego za naganne.
Przez tę nieszczęsną muchę Kierkegaard będzie teraz czas jakiś patronował tej luźnej serii rozważań o etyce i współczesności.
Tak, o współczesności. Bo oto zacytowałam to zdanie Kierkegaarda z wyraźną intencją – nie podoba mi się, że filozof bezkrytycznie pozwala dręczyć muchę i chciałabym…
Po tym “i chciałabym…” pojawiają się różne możliwości.
Można by ten tekst sprzed prawie dwustu lat skomentować: w dzisiejszych czasach dręczenie muchy jest naganne.
Jest to reakcja autorytarna, zakłada, że dziś wiemy lepiej. Poza tym nuda i moralizowanie.
Można ten tekst usprawiedliwić. Takie były czasy.
Można też przeinterpretować: nie chciał tego powiedzieć, nie to miał na myśli, ba, on właściwie nawet nie krytykując, krytykuje.
Można ten tekst poprawić. Nie chce mi się nawet myśleć, jak, ale na pewno jakoś można ten tekst poprawić. Choć może ten akurat rzeczywiście nie da się poprawić, ale inne teksty, czy obrazy, miliony tekstów o przeszłości, które mówią o nas w przeszłości niedobre rzeczy, można zmienić.
Można wreszcie napisać wszystko od nowa. Pal diabli Kierkegaarda. Niech żyje minister Czarnek. Nie używamy słowa rodzice, piszemy ojciec i matka. To tylko jedna z wielu mądrości ministerialnych. W świecie poza Polską ten proces obywa się bez ministra Czarnka i został nazwany netfliksyzacją.
Gdy spojrzymy na rzeczywistość roku 2022, zobaczymy, że mucha Kierkegaarda jest okrutnym symbolem wszystkich naszych wysiłków etycznych. Cokolwiek robimy, głosimy, uznajemy za słuszne, jest po gombrowiczowsku podszyte ową muchą. Wciąż się z nią borykamy, wciąż się borykamy z przeszłością, wciąż przypinamy jej nowe gęby. Wciąż i bez przerwy.
Wszystko co mówimy my (my, a nie nasi przeciwnicy) jest na zawsze słuszne! Tak słuszne, że nie wolno Wam z tym dyskutować. A jeśli dyskutujecie, zaprzeczacie słuszności naszych przekonań, a zatem opowiadacie się po stronie przemocy, gwałtu, rasizmu, opresji i niesprawiedliwości.
Czy nie jest tak?
Pozwólcie, że nie ustalając żadnej hierarchii, wymienię tu kilkanaście najważniejszych trendów nt. etyki z ostatnich kilku lat, tych które sięgają w przeszłość. W ciągu tych lat normy na szczęście się zmieniły. Ideałem, miarą i wzorcem przestał być stary biały dziad. Teraz tę funkcję może pełnić dziecko, młody człowiek, istota odrzucająca płeć, niehetoronormatywny. To bardzo dobrze, ale ja nie o tym. Poniższa chaotyczna lista pokazuje, że to, co aktualnie przyjęliśmy za normę, automatycznie przenosimy w świat sprzed 50, 100 czy dwustu lat. Jest oczywiste, że jesteśmy przeciwni niewolnictwu, czy paleniu czarownic. Już wiemy, że nie tylko Indianie, ale nawet kobiety i dzieci mają duszę i właśnie walczymy o uznanie, że zwierzęta też mają duszę, a już dążąc w przyszłość spieramy się o to, czy może być, iż duszę (świadomość) ma wszystko, a więc również Ziemia i ziemia, woda, kamień, roślina.
Ale uznając słuszność tego, co napisałam powyżej, musimy jednak pamiętać, że świat, który minął opierał się na innych przekonaniach, innych prawach i innych normach. Dziwimy się może, że ludzie się na nie zgadzali, możemy ocenić, że byli ignorując prawa innych, okrutni i bezwzględni, ale nie możemy oczekiwać, że tego nie było!
Bo było!
Przy okazji, prawie że mimochodem, opowiadamy się za dosłownym traktowaniem tego, co dotarło do nas z tamtego świata. Nie interesuje nas, co “było”, ani co “autor miał na myśli”. Metafora, ironia, satyra, symbolizm, groteska, przejaskrawienie – co nas obchodzi, że to chwyty artystyczne? Przekazują niesłuszne treści. Biada! Precz.
Tu więc moja chaotyczna lista spraw, w której okazujemy anachroniczne wymagania, żeby nie było tego, co było.
I uwierzcie mi, nie jestem przeciwna tym tezom, ale wścieka mnie zaprzeczanie faktom, że to, co zwalczamy BYŁO i mieściło się w normach społecznych i prawnych, a etyka, która, jak się okazuje, jest córką czasu, przyzwalała na to, żeby się działo, jak się działo. Czyli że można było dręczyć muchę!!!!!
# metoo (mężczyźni nie mają prawa wykorzystywać swojego stanowiska; właśnie zaczynamy im to wybijać z głowy, biada, jeśli, zanim zaczęłyśmy naszą krucjatę, robili to, bo myśleli, że tak jest ok. Biada, jeśli nie wiedzieli, że nie jest ok.)
# czarna kobieta jako James Bond (kolor skóry nie ma znaczenia, płeć nie ma znaczenia)
# zakaz wystawiania trzeciej części powieści Astrid Lindgren o Pippi w Kraju Taka Tuka (nie traktujemy egzotycznego świata patriarchalnie, nie patronujemy mu, przyznajemy mu prawa odrębności)
# krytyka pierwszej sceny Blaszanego bębenka Güntera Grassa (babka Anna Brońska, udziela młodemu uciekinierowi schronienia pod swoim spódnicami, a on ją wykorzystuje seksualnie; krytyka feministyczna nie zauważa, że jest to metafora i symbolizm)
# dyskusja o LGBT+ (dawniej nie rozróżnialiśmy tych liter? tym gorzej dla dawniej)
# biada jeśli nie umiesz rozróżnić tych liter i użyjesz nieodpowiednich zaimków, biada jeśli mówisz o kobietach a nie o osobach z macicą
# Humboldt Forum w Berlinie jest symbolem kolonizacji, bo mieści się w nim Muzeum Etnograficzne, a etnografia była instrumentem kolonizacji (czy nie mieszamy tu płaszczyzn rzeczywistości? co ma budynek to przeszłości kolonialnej?)
# Oczywiście należy tu też lista antysemickich patronów ulic, sporządzona przez pewnego berlińskiego profesora na zamówienie władz Berlina. Pisałam już o tym, tu więc tylko przypomnę, że antysemitą jest na tej liście również Byron.
# Ania z Zielonego Wzgórza w wersji dla Netflixa przyjaźni się z Indianką, a Gilbert Blythe oddaje swoje gospodarstwo czarnoskóremu Afroamerykaninowi (że takie rzeczy nie zdarzały się w XIX wieku? tym gorzej dla XIX wieku)
# Po poprawieniu produkcji muzycznych i filmowych netflixyzacja objęła właśnie gry wideo
# Brytyjskie uniwersytety ostrzegają studentów, że klasycy literatury mogli pisać rzeczy, które nie są kompatybilne z dzisiejszą (oficjalną!) wizją świata, a zatem głosić seksizm, rasizm, antysemityzm, antycyganizm, klasizm, lookizm, nietolerancję, pochwalać używanie narkotyków i alkoholu. I tak dalej.

Zastanawiam się nad tymi przykładami. Sztuka pokazywała do jakich podłości zdolny może być człowiek. Uczulała odbiorcę na Zło otaczającego go świata. Uczyła jak je rozpoznać i jak się chronić. Pokazywała, ilu podziałom podlegaliśmy i co nas ograniczało. Piętnowała intersekcjonalizm i mikroagresje. Zachęcała do samodzielnej oceny i osobistego przeciwstawienia się temu, co nas uciska i ogranicza. Prowadziła.
Teraz zamiast artystów będą nas prowadzili pracownicy “urzędu do spraw uczynienia świata na zawsze różowym”, a główną formą poznawania świata stanie się mem lub filmik na youtubie.
A teraz mnie zlinczujcie.
Ewo,
masz absolutną rację, zwracając uwagę na to, że nie wystarczy rozumieć jakiś proces, lub fakt (tu akurat podejście etyczne filozofa do dręczenia “zwykłej” muchy przez znudzonego dzieciaka), ale też powinno się do tego zająć krytyczne, nowe etyczne stanowisko!
Jedynie najpierw analiza, a później korektura pewnych juz “byłych”, fałszywych moralnie nastawień do różnych zjawisk jest szansą na przekazywanie skorygowanych, dojrzałych moralnie wzorców następnym pokoleniom.
I tylko to pomoże uratować ludzkość przed powtarzaniem zła czynionego jakimkolwiek istnieniom żywym, na każdą skalę, w każdy sposób, a poczynając od dręczenia muchy, z nudy…
Więc?
Chyba się nikt nie znajdzie, kto mógłby Cię za ten wspaniały wpis zlinczować.
Analiza, korekta byłych fałszywych nastawień, przekazanie dojrzałych wzorców następnym pokoleniom.
Wydaje mi się, że w przeszłości było dokładnie tak samo.
Co jest dojrzałym wzorcem w roku 2022, za 300 lat może zostać osądzone jako zbrodnia.
Ewo, poruszasz niezmiernie ciekawy temat. Ja wezmę pod lupę temat LGBT o którym wspominasz. “Mucha” i ten filozoficzny jej aspekt odchodzi do lamusa, bo w obecnej dobie bulwersują następują piorunujące zmiany, zwłaszcza przyjmowania nowych norm dotyczących orientacji homo, równoprawnej z hetero i włączenie do nomenklatury innej płci. Dręczenie muchy wydaje mi się przy tym, zjawiskiem jeszcze moralnie usprawiedliwionym. Ideologia GENDER…..
Drodzy Czytelnicy, reszta komentarza została usunięta przez administratorkę bloga. Został sam początek wywodu, tylko po to, żeby każdy wiedział co na ewamaria.blog wolno, a czego absolutnie NIE WOLNO. NIE WOLNO atakować innych ludzi za kolor skóry, płeć, wygląd, religię, orientację seksualną… I każdy taki wpis będzie kasowany.
Lucy, nie, przepraszam nie możesz takich komentarzy tu publikować. Byłam dziś (a właściwie już wczoraj) bardzo zajęta i dopiero teraz dotarłam do Twojego komentarza. Jestem tu uosobieniem TOLERANCJI i nie mogę tolerować ataków na środowisko LGBT. Zaraz skasuję większość Twojego komntarza, zostawię go jednak, żeby wszyscy inni też zobaczyli, co u Ewy Marii wolno, a czego nie.
Ach, Panie “Polakudogórynogami”…trudno Panu odmówiić logiki…ale zabrakło Panu, no, jak się to nazywa….no…
Pozdrawiam
napisalem gdzies, ze polak to bialy murzyn i zaraz mi to skasowali
i na dodatek zagrozili sadem – jak tu dyskutowac?
Droga Lucy,
nie myślę Cię tutaj zlinczować, ale też nie bardzo mogę się pogodzić z Twoim odwartościowaniem ludzi należących do społeczności LGBT (to żadna ideologia).
Można przyjrzeć się ew. błędom, lub może niewłaściwym sposobom znalezienia swojego miejsca przez tę grupę w świecie, natomiast nie wolno jej odmówić prawa istnienia, lub obrony swych praw czlowieka. Można więc dyskutować z przedstawicielami tej grupy o rożnych drażliwych sprawach, które Cię oburzają, (bo jeśli jest powód, to właśnie “na błedach człowiek się uczy”), ale nie można ich odwartoścowywać, stemplować, traktować z uprzedzeniem, wypominać im ich biologicznej inności (orientacja seksualna), dyskryminować.
Więc “mucha Ewy” stała się poniekąd kijem w mrowisku?