Teresa Rudolf
Ach, ileż to…
Ileż to moich śladów,
ileż odcisków stóp,
bosych i w różnych
butach w świecie?
Ileż to słów, zdań,
wypowiedzianych,
niewypowiedzianych,
urodzonych we mnie?
Ileż to skurczów serca,
z radości lub z bólu,
z nadziei i beznadziei,
z miłości i żałoby?
Ileż to oddechów pełnią
płuc, szybkich, głębszych,
zwolnionych, płytkich,
aż do tego ostatniego…
…kiedyś.
A w niej szkatułka skarbów…
Miała taki naszyjnik
z samych kolorowych,
ciepłych wspomnień
z polnych kwiatów.
Miała też naszyjnik z pereł
uroczystych, gdy była piękną
w czyichś zakochanych,
zachwyconych oczach.
Miała też i taki naszyinik,
z zielonymi kamieniami,
jakby z dziwną trawą morską,
gdy coś w niej dojrzewało.
No i miała czarny naszyinik
z drogocennych kamieni,
z dziwnym połyskiem,
by odwrócić uwagę…
…od smutku,
…od żalu,
…od siebie.
była wyjątkowo…
elegancką kobietą…
była… a szkatułkę
zabrała ze sobą.
dziekuje za zaproszenie do szkatulki, ktora ciebie zdobi kochany kwiacie polny
Dziekuje Tiborze!
Jak pieknie to napisales, wiadomo…poeta…😍
ach, to ja dziekuje, bo to ty idziesz z miedza krok w krok w rytmie por roku otwierjac kolejne szkatuly twojego zycia, kochana tereso, a ja przechdniem tylko jestem na tej wstedze istnienia;
…przechodniem jesteś na kolorowej wstędze Twego istnienia…
🦋🦖🪲💐🐲🐍🐊
ziemia sie budzi z uspienia,, a nam przyjdzie zasnac i nie poznac smaku owocu z drzewa, ktore pielegnowalismy tak dlugo…
ale cos tam na dnie popiolu czasu z nas pozostanie – gwiezdny diiament
Dziekuję Tiborze, piękny tekst,
dobrze, że jestes.
Przy Tobie chce się jeszcze ciągle wewnętrzny śpiew, w litety zamieniac…
T.