Tabor Regresywny
Parlament Europejski, Rada i Komisja Europejska zobowiązały się w ramach konferencji „Przyszłość Europy” wysłuchać każdego, kto zechce się wypowiedzieć na ten temat. Chciałbym na swój sposób zabrać głos na tej konferencji.
Czarny scenariusz.
Dobra praktyka żeglarska nakazuje, by w trudnych sytuacjach bez lęku zakładać czarny scenariusz i się do niego przygotować. Niejednokrotnie takie założenie rozgoniło najczarniejsze chmury, a “jakoś to będzie” kończyło się fatalnie. Załóżmy zatem, że czwarta fala będzie większa od trzeciej, a największą będzie fala dziewiąta. Załóżmy, że gospodarka tego nie wytrzyma, a próba wprowadzenia kolejnego lockdownu skończy się internowaniem rządu na Stadionie Narodowym.
Co w tej sytuacji robić? Czy jest jakieś wyjście?
Huna
Cywilizacja Europejska wyrosła na racjonalnej wiedzy, opartej na odkryciach naukowych, szczególnie na dokonaniach fizyki. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, co zauważył pewien sławny myśliciel.
Człowiek dzisiejszy żyje rabując. I widzimy, jak coraz bardziej obraca się przeciwko nam, a wszelkie próby wyjścia z kryzysu przypominają przebieranie nogami w bagnie.
W sąsiedztwie domu w którym mieszkam jest antykwariat naukowy. Na jego wystawie zobaczyłem książkę poświęconą starożytnej wiedzy Kahunów pt. Huna w religiach świata. Kiedyś czytałem tę książkę ale ją zignorowałem, choć często z żoną żartobliwie „kahuniliśmy” (przypis od adminki: Autor i jego żona uprawiali magię bez hukus pokus i abrakadabry) i ku naszemu zdziwieniu często bardzo skutecznie. Może czas wrócić do starożytnej wiedzy Kahunów. Z tym jednak zastrzeżeniem, by nie chodzić po śladach starców, ale szukać tego, czego oni szukali. Może to jest wyjście?
Rejs
Gdy Leszek zaproponował mi rejs po Bałtyku, w pierwszej chwili chciałem odmówić. I wtedy Ewa, moja żona, powiedziała – płyń, popłynę z tobą. Takiej okazji nie mogłem przepuścić. No, ale pojawiły się wątpliwości – jak ona to zniesie, co z pogodą, co z chorobą morską? Prognozy były bardzo obiecujące, ale wiadomo, na prognozach nie można polegać, trzeba samemu zadbać, by wszystko było jak należy. Po cichu przygotowałem mój magiczny zestaw do parzenia kawy na wolnym ogniu, gorzej było z zabraniem wózka, tego nie dało się ukryć. Liczyłem na to, że sama każe mi go zabrać. Pomógł mi syn, pożyczając nam duży wór podróżny, który aż się prosił o wózek. Myślałem, że to wystarczy. Niestety. Ewa dostała choroby morskiej jeszcze w porcie, zanim wypłynęliśmy w morze. Wtedy nawinął mi się drucik. Taki krótki drucik w niebieskiej koszulce, który należało wyrzucić do kosza. To był materiał na silny amulet pogodowy, trzeba mu było tylko nadać drugie życie. I tu pomógł mi Leszek, zwracając uwagę na brak paska zabezpieczającego lornetkę. Od razu pomyślałem o druciku. Niestety był z krótki i trzeba mu było dodać kawałek linki do pomocy. Ten drucik z lornetką z jednej strony i kawałkiem linki z drugiej stał na straży właściwej pogody, właściwego przebiegu rejsu. Dobrze się spisał? Zdając sobie sprawę z tego, że są wśród nas niedowiarki, powiem, że drucik zafundował nam piękny wiatr z zawijasem w kierunku Helu, gdy gnaliśmy z Gdyni do kapitana Morgana.
Dalej nie wierzycie?
No dobra, na drugi dzień gdy opuszczaliśmy pokład s/y Barlovento II, zabierając ze sobą drucik, zastanawiałem się, co on wam wywinie?
Wywinął?
Co o tym sądzicie?
szczerze mowiac nie wiem; katastrofa jest; podczas epidemii dzumy pod koniec sredniowiecza tak samo rosla ilosc idei jak by te zaraze zwalczyc( przy czym marynarze byli i wtedy zdania, ze tylko nieustanne klatwy, gin w niemalej ilosci, jak i fajaki palone przez caly dzien, sa niezawodnym lekarstwem na to diabelstwo), ale ja brzegu( 9 fala?) nie widze, tylko kakofonie sygnalow, takie szumy, zlepy, ciagi; z nudow nie urzemy; pozdrawiam serdedznie!
W odpowiedzi na wynurzenia i mamienie przez Marka załogi S/Y Barlovento. Otóż Marku jesteś w zupełnym błędzie, opisując cudowne moce wyciągniętej ze śmieci żyłki. Mam na to zupełnie inny podgląd. Twoje żyłki nie tylko nic nie zdziałały, ale przeszkadzały moim amuletom w utrzymywaniu należytych warunków naszej żeglugi, co zmuszało mnie do ciągłego wysiłku i natężonej uwagi. Jak pamiętasz, podczas rejsu miałem dwie marynarskie chusty (chusty ludzi od żagli i masztów), a w ich kieszeniach żeglarskie amulety (muszelki mórz południowych, drzazgi z pokładu S/Y Polskiego Lnu, trochę oceanicznego wiatru i soli i parę innych drobiazgów). To one stabilizowały pogodę i nie pozwalały na podnoszenie się fali. A mówię Ci to, bo wiem co mówię. Wiatr, który zerwał się po waszym zejściu z pokładu S/Y Barlovento był spowodowany życzeniem załogi. Chcieli na zakończenie rejsu zobaczyć jak to jest przy silnym szkwale. Moje talizmany całkowicie to załatwiły i dodały jeszcze ulewny deszcz jako dodatkową atrakcję. Cały czas oczekuję na meldunek o doprowadzeniu lornetki do właściwego stanu używalności i w związku z powyższym zrealizowaniu zasady dobrej praktyki morskiej.
O resecie, który się pojawia co 676 lat dowiedziałam się na stronach Artura Lalaka już dosyć dawno. Śledziłam jego podważanie historii świata o której uczyłam się w szkole. Kiedy w październiku u. r. dowiedziałam się sekretnie, że w tym roku będą nas wszystkich szczepić,( skojarzenia,) więc ponownie powróciłam do jego historii z tajemniczym słowem RESET, który to do tamtej pory uważałam za brednie. Zainteresował mnie ponownie i pobudził wyobraźnie. Kiedy wybuchła panika epidemii, połączyłam fakty i potwierdzam tę teorię. Obserwuję teraz wielu dziennikarzy( telewizje niezależne) co zajmują się tematem wirusa i pandemią. Tak sobie myślę, że te resety co 676 lat wprowadzają naszą Ziemię Matkę w stan równowagi, bo człowiek posunął się za daleko w jej niszczeniu powodu czysto egoistycznych. Równowaga w przyrodzie musi być zachowana. Zwykła rodzina Kowalskich, podłączona do kroplówki głównych mediów, nie orientuje się co dzieje się poza. Zdaję sobie sprawę, ze media to informacyjne szambo, więc nie ma z kim gadać. Taki starszy pan Kowalski i pani Kowalska zainteresowani przedłużaniem swojego życia, nie mają zamiaru wyjść z tego rynsztoka i tak sobie radośnie wegetują i myślą na co by tu jeszcze wziąć nową pożyczkę. Osobiście po obejrzeniu kilkudziesięciu filmów nie tylko pana Lalaka, zrozumiałam, że ten reset nastąpi. Jest nieuchronny. To co się dzieje w związku z wirusem, katastrofa ekonomiczna na świecie jest tylko przykrywką, by ukryć to, co naprawdę w garncu się gotuje. A gotuje się kosmiczna katastrofa na którą człowiek nie przygotowany, za to przygotowane elity świata. Teraz proszę połączcie pewne fakty. Czy też zauważyliście PRAWDĘ, która przed nami, zwykłymi zjadaczami chleba ukrywana?
1)) dlaczego WHO pandemii nie ogłosiło oficjalnie, a w mediach pandemia szaleje? Wlewają słuchaczom i widzom te kwasy do krwi, do genów, do plazmy.
2) Dlaczego nikogo z rządu nie obchodzi, by ratować gospodarkę, a raczej, by wprowadzać dalszy chaos? Przecież z tego wynika, że rząd coś wie i ukrywa. na siłę pod płaszczem wirusa i jeszcze straszy nowym groźniejszym, jeśli mamy dowody, że śmiertelność w Europie i na świecie w tym roku jest analogicznie mniejsza do ubiegłego?
3) Dlaczego szpitale dostają za każdego chorego pacjenta na tego Covi-19 sporą kasę.?
4) Dlaczego nie pomaga się finansowo ludziom. Pomoc polega na przedłużeniu terminu płatnością,, a co za tym idzie taka sytuacja wymusza kumulację. Rząd dobrze wie, że nie ma żadnej pandemii, a nawet epidemii
.5) Ewidentnie wychodzi na to, że ci na górze zajmują się tylko produkcją nowych wirusów, byleby tylko odwrócić uwagę Kowalskiego od meritum sprawy, czyli RESETU, tematu bardzo przerażającego, bo to przecież zagłada ludzkości. Cykliczna zagłada.
5) Sprawa afery z lekami, które tonami ginęły z polskich aptek i niby to szły do Niemiec Uwierzyliście?
Tak sobie myślę.