Zbigniew Milewicz
Jedynak
Ewunia uczula swoich autorów na tematykę kobiecą w marcu; Panie mają ósmego swoje międzynarodowe święto, więc nie zawadzi mieć Je w pamięci przez cały miesiąc. Zrobi się Adminko; „Bezradność” jest rodzaju żeńskiego i o niej chciałbym dziś opowiedzieć, w trybie pilnym, bo sprawa wymaga interwencji.
Anię z Poznania poznałem kilka lat temu, na jednym ze społecznościowych portali. Nawet jeżeli nasza znajomość miała na początku charakter towarzyskiego flirtu, było dla nas jasne, że żadna z nas para nie będzie, chociażby ze względu na różnicę wieku. Dziewczyna była mniej więcej w wieku mojej córki, nosiła to samo imię, więc jej tatusiowałem. Opowiadała mi o swoich rodzicach, z którymi miała sporadyczny kontakt, o byłym mężu, co nie chciał płacić jej alimentów na dziecko, a najwięcej o swoim synu Szymku. Miał wtedy chyba 9 albo 10 lat, dobrze i łatwo się uczył, kochała go jak matka syna – jedynaka, czyli bardzo wyrozumiale; złościła się, kiedy wracał późno ze szkoły, bo podkochiwał się w pewnej koleżance i gdzieś razem chodzili, ale szybko mu wybaczała . Zgubił kurtkę, albo czapkę, to bez narzekania kupowała nowe, bo musiał je przecież mieć a kiedy brakowało pieniędzy, to brała dodatkową pracę. Jakieś dozorcostwo, sprzątanie placów zabaw, albo telemarketing. Wszystko mu dawała, co powinien mieć chłopiec w jego wieku – markowe ciuchy, buty, gry komputerowe, wszystko, co chciał.
Osobiście poznałem obydwoje jakieś trzy, cztery lata temu, kiedy leciałem na wczasy do Bułgarii. Samolot odlatywał z Poznania i skorzystałem z gościny Ani, żeby przenocować przed rejsem. Mama i syn wyglądali ładnie i sprawiali wrażenie, że mają ze sobą dobry, przyjacielski kontakt. Ich dwupokojowe mieszkanie lśniło czystością, Ania przygotowywała dla nas kolację, a Szymon bawił mnie rozmową na temat swoich życiowych planów. Bardzo elokwentny, z szybkością karabinu maszynowego wyrzucał z siebie słowa z języka dorosłych, układał je w logiczny ciąg zdań, grzecznie pytał, co o tym i tamtym myślę i kontynuował swój monolog. O ile dobrze pamiętam, chciał zostać politykiem, żeby mieć dostatnie życie i rządzić innymi. Z wyglądu – urodziwy, jasnowłosy paź, pomyślałem sobie, że z taką aparycją w przyszłości mógłby zrobić karierę w show biznessie. Ten wdzięk wydał mi się jednak jakby dziewczęcy.
Nie wiem, kiedy zaczęły się problemy Ani z Szymonem. Może wtedy, kiedy poznała Piotra*, albo już wcześniej. Kiedy okazało się, że partner jest biseksualny, przestała z nim sypiać, pozostali jednak przyjaciółmi. Był człowiekiem kulturalnym i dobrze sytuowanym; kiedy Ani brakowało pieniędzy na utrzymanie domu, pomagał finansowo, kupował Szymkowi drogie ciuchy, płacił za jego wizyty u psychologa, ale matka myśli, że nie wykorzystywał seksualnie chłopaka. Ania od lat zmaga się z chorobą alkoholową. Po terapii długo nie piła, teraz znowu jest w ciągu, do tego już nie pracuje. Kiedy poznaliśmy się, była wychowawczynią w domu dziecka i kochała to zajęcie, ale zadarła z dyrekcją i je straciła, a później z pracą było już tylko gorzej. Na domiar złego zaczęła się pandemia, siedzenie w domu. Szymon dostał fobii czystych rąk i całymi dniami stał przy umywalce i je mył. Później Anię zmógł covid 19, przeleżała kilka tygodni w domu, właściwie bez niczyjej opieki, bo syn bał się do niej zbliżyć i przebywał cały czas w swoim pokoju. Myślała, że umrze, tak źle się czuła, miała tylko całą masę pigułek od lekarza.
Kiedy z tego wyszła, zaczął jej ubliżać pod byle jakim pretekstem, później poszturchiwać, a następnie bić. Ania nie należy do ułomków, ale Szymon przewyższa ją wzrostem, mając 13 lat mierzy już ponad 180 cm., jest silny i matka zwyczajnie się go boi, z czego chłopak zdaje sobie sprawę. Dostaję mms-em zdjęcie Ani z posiniaczonymi kończynami. Mówi mi z płaczem, że najbardziej boli, jak syn bije ją po głowie i wyzywa od najgorszych. Chciałaby umrzeć, bo nie wie, co ją jeszcze od niego czeka. Może kiedyś tak uderzy, że zabije. Tak, Ania przyznaje, że pije alkohol, Żabkę mają niedaleko, co jej innego zostało? – pyta.
Tłumaczę po raz kolejny, że jest policja, która w przypadku domowej przemocy interweniuje i psychiatra a dla niej – pewnie nowa terapia odwykowa. Na policję nie zadzwoni, bo młodego wsadzą do ośrodka, a tam współmieszkańcy będą go gwałcić, bo jest niebinarny, czyli nie utożsamia się z żadną płcią. Pracowała w resocjalizacji, więc wie co się w takich ośrodkach dzieje i jako matka nie może pozwolić, żeby go to spotkało. W końcu jest jej dzieckiem i ona mu przebacza jego zachowanie, tylko zwyczajnie ma dosyć takiego życia. Pytam czy jej rodzice i ojciec Szymona wiedzą, co się u Ani dzieje ? Dziadkowie wiedzą, ale chcą mieć święty spokój, a były mąż od dawna nie odbiera od niej żadnych wiadomości, jest zablokowana w jego telefonie.
Próbuję dziewczynie pomóc, ale ponieważ mieszkamy ponad 800 kilometrów od siebie, pozostaje Internet i telefon . Najpierw do Anonimowych Alkoholików w Poznaniu; aktualnego adresu Ani nie znam, przeprowadziła się w ubiegłym roku a numer telefonu i nazwisko to trochę mało, żeby ją znaleźć, ale spróbują nawiązać z nią kontakt. Udaje się, tylko Ania nikogo obcego nie wpuści do mieszkania. Piszę więc maila na policyjną, Niebieską Linię, z prośbą o interwencję. Automat odpowiada mi, że otrzymali zawiadomienie, jednak w związku z pandemią należy się liczyć z wydłużonym czasem odpowiedzi. Faktycznie, póki co, cisza. Trochę mi się rozjaśnia dopiero po telefonie do Edytki, mojej znajomej w Warszawie, która jest emerytowaną policjantką: Nikt kobiecie prawnie nie pomoże – mówi – jeżeli sama o to nie poprosi. – Może tylko chce się komuś wypłakać, dlatego wybrała faceta, który mieszka daleko, bo nie przyjedzie za pięć minut z łomem, żeby wyważyć drzwi.
Brzmi uspokajająco, który mężczyzna zrozumie kobietę… ale, jeżeli jest to wołanie o ratunek, to nie można go lekceważyć. Ania dzwoni zawsze przez Messengera, bo darmowy. Ostatnio mi powiedziała, że syn zabrał jej ładowarkę do telefonu i klucze do mieszkania, które wcześniej zaryglował. Nie może więc z niego wyjść, a jak bateria się wyczerpie, to nigdzie zadzwonić. Słyszałem, że w Rosji jest jeszcze gorzej. Jak pobita przez męża, czy konkubenta kobieta zgłasza się ze skargą na policję, to często jej podobno mówią: zameldujcie nam o tym, jak was zabije.
- Imię fikcyjne
Rownież rodzaju zeńskiego sa:
-odwaga, milość, przyjaźń,czułość atrakcyjność, sztuka, radość, delikatność, subtelność, niestety też nienawiść, samotność, litość, nędza…itd. itp.
Gdzie “nas” jeszcze nie ma???
PS. wzruszyłam sie bardzo historią
tej kobiety, jej ślepą milością do syna, brakiem poczucia własnej osoby, tą jej,
i wokół niej, właśnie “bezradnością”.
Pozdrawiam, dziekuję Zbychoo za ten wpis. TRu.
Bardzo wzruszający wpis, ból, strach, przeplata się z miłością do syna. Bezradność i zawieszenie przed podjęciem jakieś decyzji. Bardzo dziewczynie współczuję, niestety, ona sama musi podjąć decyzję i oby podjęła słuszną. Takie osoby trzeba mocno wspierać. Dziękuję Zbyszku za całą Twoją dobroć i wrażliwość w tej sprawie.
To ja Wam dziekuje za serducho i madrosc💚
Tak Tereso, Mec pieknie spiewa to kobiece Nieodgadnienie, trafilas tym nagraniem w tak zwane sedno, dzieki.
Zbyszek przepraszam. Od lokuj mnie na f b urszula ryden
😍😍😍
Pozdrawiam T.Ru
czysta barataria, panie, czysta barataria;
kiedyś był taki film “ballada o Januszku” https://www.youtube.com/watch?v=qaMuTQXu7A4 – bardzo dobrze opisuje dramat kobiety, samotnej matki, która bezgranicznie kochała swojego synka, który był bandziorem, także względem swojej matki. A ona mu wybaczała wszystko i niczego nie widziała.
Pani Aniu, przy okazji i ja dziekuje za te propozycje filmu (tak na “krzywego ryja” sie zalapalam) obejrze sobie rowniez.
Pozdrawiam T.Ru 😍