Teresa Rudolf
Babie lato…
Babie lato jakichś snów,
oplątało me serce,
gdzie już jesienne
liście odpoczywają.
Jeszcze czuję podmuch
leciutkiego zwątpienia
w porządek rzeczy,
wielce nieporządnych.
Tęsknota za przestrzenią
zagraconą dziś lękiem,
kiedyś pełną oczekiwań
na błyskotki życia.
Czuję już srebrzysty chłód,
przedsmak niewiadomej,
tuż za białymi drzwiami
zimy, w błękitnej masce.
Kobieta i słońce…
Kiedyś czereśnie
inaczej smakowały,
pachniały, wyglądały
mówiła elegancka kobieta.
Kiedyś pomidory,
bardziej aromatyczne
były, delikatniejsze,
prawdziwe delikatesy.
Kiedyś przepiękne
jabłka wisiały zdobiąc
drzewa jak choinki
świąteczne, mówiła.
Kiedyś moje słońce,
było mniej złośliwe,
kiedy parzyło, szukałam
cienia, dziś spala wszystko!
Ot tak…
Bez ostrzeżenia,
Piroman!
Spaliło moje KIEDYŚ.