Teresa Rudolf
Koci kryminał/ Moritz-Lili
Zaczyna się łagodnie..
Kochane chrapanie,
zamiast na swojej,
na Freda poduszce,
wyżeranie siostrze Lili
z miski Gurmet Gold…
Kochany Moritz,
bonsein tygrysów,
leopardów, kiedy tym
swoim krokiem idzie,
Lili jak martwa już leży…
Ona już to wie, że
na krótko poleży tak
bez życia i kombinuje
jak prawym sierpowym
przywalić mu dziś.
Strach być w jego skórze,
ten prawy sierpowy zna już
cała puszcza w domu,
ten mord w zaciśniętej
łapie i we wsciekłym oku..
Oj Lili, opamiętaj się,
opamiętaj sie, bo kiedyś
nie wyjdziesz zza kratek
by zobaczyć znów
balkonowe słońce.
Kot na dachu
Na dachu siedział kot,
by lepiej z góry widzieć
jak się świat porusza,
mrużył zielone oczy.
A cierpliwość wielką miał,
w dół patrzeć godzinami,
ludzie mają bardzo różne,
głowy z góry oglądając.
Jedni mają czapki, inni
kapelusze, inni łyse głowy,
a inni pełno sierści kolorów
przeróżnych, różniutkich…
Kusiło ogromnie, malutkie
żwirki z dachu zrzucać na te
główki, lecz na którą z nich,
problem wciąż nierozwiązany.
I jak to z dylematem bywa,
spadł deszcz, wszystko się
zmieniło, parasolki bez głów
stały się kotu za nudne..
Bo go kocham…
Kot Moritz patrzy ze zdziwieniem,
na moją białą bluzkę
na moje spodnie i okulary…
Znam to spojrzenie, pogardę,
bo nie wystarczy mi skóra,
którą powinnam po prostu wylizać.
I wzrokiem dodaje:
Ach ten człowiek, jak go rozumieć?
Dziś jest ona znów taka kolorowa,
i stuka innymi butami.
Ach ten człowiek, ciagle zmienia
się jak kameleon, ale po co,
gdy i tak zawsze go rozpoznam,
BO GO KOCHAM.
Właśnie ukazał się tomik wierszy Teresy – zobaczcie TU
Teresa pisze o sobie:
Lubię ludzi zarówno z całym ich bogactwem charakterów, osobowości, jak też z całym ich balastem.
Kocham zwierzęta z całą ich niewinnością, bezinteresownością, miłością i swoistą psychiką,
w którą absolutnie wierzę. Od zarania towarzyszą mi psy, świnki morskie, a teraz filmowa para kotów: Moritz i Lili.
Uwielbiam przyrodę, która może ma coś z kobiety, bo także „zmienną jest”.
Cenię sobie przyjaźń i przyjaciół (podobno jestem wierna im jak pies), kocham miłość, a więc tych, których kocham. A jest tylu do kochania…
I tyle samo, w dzisiejszych czasach, do nienawidzenia, ale to już nie moja działka.
Inspiracją do moich refleksji wyrażonych na piśmie jest samo życie: moje, a także wiedza o człowieku, z którym „współpracuję”, będąc mu pomocną z racji mego zawodu.
Jestem absolwentką psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a obecnie psychoterapeutką w Austrii, gdzie mieszkam w malutkim bajecznym miasteczku Melk nad Dunajem.
Dodam jeszcze, że u mnie na blogu jest od jakiegoś czasu sporo wpisów Teresy Rudolf i są one zawsze jej autorską kompozycją, co oznacza, że teresa jest nie tylko autorką wierszy, ale dokonała też wyboru muzyki i filmów wideo lub zdjęć, które towarzyszą jej poezji i ją uzupełniają. Również w tym wpisie zdjęcia kotów to TE koty, a nie jakieś koty.