Ten wpis ma już kilka lat i został opublikowany na naszym poprzednim blogu – QRA czyli Nowa Kura, kuchnia i kultura – ale historia jest znakomita i na tyle wiekowa (ma ponad wiek), że nie trzeba się martwić tym, że się zestarzała. Będą dwa odcinki…
Lech Milewski
Gambit Pasteura – 1 – gry wstępne
Ponieważ nieżyjąca para została nadesłana do Tuły
18 listopada 1924 roku, można więc w chwili obecnej
obliczać ilość królików w guberni tulskiej na 11,762 i pół sztuki.
Na skutek prawidłowej akcji oraz braku różowej wody
przewiduje się na 1 styczeń 1930 roku we wspomnianej guberni
260,784 sztuki królików.
Ilia Erenburg – Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca.
Australia spisała się dużo lepiej, w 1926 roku było tu 10 miliardów królików KLIK.
Króliki przywiezione zostały do Australii przez Pierwszą Flotę w 1788 roku – KLIK. Nie spowodowały one jednak żadnych kłopotów. Jedynie na Tasmanii zanotowano ich nadmierny rozrost.
Kłopoty zaczęły się w 1859 roku gdy pan Thomas Austin poprosił kuzyna z Anglii o przysłanie 12 szarych królików, 5 zajęcy, 72 kuropatw i kilku wróbli żeby było na co polować – KLIK . Kuzyn zastąpił kilka szarych królików domowymi i to chyba właśnie one, odporniejsze na przeciwności klimatu, zapoczątkowały późniejszą eksplozję. Ledwie 10 lat później królików było tyle, że coroczny odstrzał 2 milionów nie powodował zauważalnego efektu.
W 1897 roku straty powodowane przez króliki były tak poważne, że rząd Nowej Południowej Walii zafundował nagrodę w wysokości 25,000 funtów (równowartość 10 milionów obecnych dolarów) za efektywna metodę zniszczenia szkodników. Nadeszło 1,500 zgłoszeń z całego świata. Również od bardzo słynnego europejskiego mikrobiologa. Jak widać z pierwszej linii tego wpisu problemu nie rozwiązano.
W 1887 roku Ludwik Pasteur osiągnął światową sławę, za którą niestety nie przyszły znaczące korzyści majątkowe. Oczywiście nie chodziło o osobistą fortunę, ale o fundusze na założenie Instytutu Pasteura, w którym możnaby kontynuować prace naukowe w dziedzinie mikrobiologii. Pasteur zwrócił się do rządu o pomoc podając jako przykład założony w 1885 roku Instytut Higieny w Berlinie, w którym zatrudniony był Robert Koch – KLIK. Odpowiedzią rządu francuskiego było zorganizowanie międzynarodowej zbiórki funduszy. Pasteur zainicjował akcję osobistą wpłatą 100 tys franków i to była największa dotacja. Z całych Niemiec wpłynęło .. 105 franków natomiast z okupowanej przez Niemców Alzacji i Lotaryngii – ponad 48,000. Pedro II – cesarz Brazylii – dał tysiąc franków, car Aleksander III – prawie 98 tysięcy.
W marcu 1887 roku zakupiono teren i rozpoczęto budowę, ale Pasteur zdawał sobie sprawę, że konieczne są środki na wyposażenie instytutu i rozkręcenie działalności. Bez tego cały projekt runie. Właśnie w tym momencie dotarła do niego wiadomość o nagrodzie w wysokości 25,000 funtów (625,000 ówczesnych franków, 10 milionów dzisiejszych dolarów) ufundowanej przez rząd stanu Nowa Południowa Walia. To mogło rozwiązać wszystkie problemy.
Pasteur był przekonany, że ma nagrodę w kieszeni. Pod koniec 1887 Madame Jeanne Pommery, właścicielka dóbr, na których produkowano słynne wina – KLIK – powiadomiła Pasteura o pladze królików, które niszczyły jej plantacje. Pasteur wysłał swego kuzyna Adriana Loir z kulturą bakterii chicken-cholera – “KLIK” – i w dwa tygodnie problem został rozwiązany.
1 kwietnia 1888 roku pocztowy parowiec Cusko przybył do nadbrzeża portu Melbourne. Na pokładzie znajdowała się trzyosobowa reprezentacja pod dowództwem Adriana Loir – KLIK – kuzyna i bliskiego współpracownika Pasteura. W bagażu wieźli nielegalnie słoiki wypełnione bulionem z zabójczymi bakteriami. To rzeczywiście wygląda na żart primamaprilisowy – jechali do Nowej Południowej Walii a wylądowali w Melbourne? Rzecz w tym, że po przybyciu do Adelajdy, pierwszego portu jaki statek odwiedził w Australii, pasażerowie dowiedzieli się, że rząd Nowej Południowej Walii właśnie wydał zakaz wwozu na teren stanu jakichkolwiek bakterii. Melbourne w stanie Wiktoria było ostatnim portem, w którym można było podjąć jakąś akcję.
W porcie zauważyli francuski statek, który szykował się do podróży do Nowej Kaledonii. Przekazali mu połowę śmiercionośnego ładunku. Mieli nadzieję, że drugą połowę uda się przechować w Melbourne. Nazwisko Pasteur otwierało wszystkie drzwi (chociaż w dniu 1 kwietnia nie obyło się bez pewnych wątpliwości). Adrian Loir uzyskał od ręki członkostwo Athenaem Club i Melbourne Club, dwóch najbardziej ekskluzywnych “gentlemen clubs” w Melbourne. Natychmiast znalazł się ochotnik do przechowania bakterii.
Teraz należało sprawdzić jak bakterie zniosły podróż przez Morze Czerwone. Trzeba było wyhodować kulturę bakterii i podać ją królikom. Posiadanie, przechowywanie czy przewożenie królików było surowo karanym wykroczeniem, ale czego się nie robi dla klubowego kolegi. Kulturę bakterii normalnie hoduje się w inkubatorze w stałej temperaturze 37 C. Z braku inkubatora Adian Loir skonstruował pas, w który włożył fiolki z hodowlą i nosił go na sobie przez 48 godzin. Żona klubowego kolegi udostępniła swój buduar. Królikom podano jedzenie obficie pokropione bakteriami. Zdechły przez upływem 24 godzin. Można było jechać do Sydney i stanąć przed komisją konkursową.
Drużyna Pasteura składała się z 3 osób – wspomnianego wyżej Adriana Loir, dr Franka Hind i dr Francois Germont. Był to dość dziwny zespół. 25-letni Adrian Loir miał za sobą 7 lat pracy u boku Pasteura, ale nie posiadał żadnego tytułu naukowego czy zawodowego. Książka wspomina, że Pasteur traktował swego kuzyna jak niewolnika. Dopiero po kilku latach doszedł do wniosku, że celowe byłoby mieć w zespole doktora medycyny. Sam Pasteur był z wykształcenia farmaceutą i nie miał nawet prawa zrobić komukolwiek zastrzyku.
Anglik – Dr Frank Hind występował w roli tłumacza. Kłopot w tym, że nie znał on praktycznie francuskiego. Pasteur wyznaczyl go mimo sprzeciwu kilku osób. Rzecz w tym, że w obecności Pasteura, wolno było otworzyć usta tylko w odpowiedzi na pytanie mistrza. Dr Hind pracował z Pasteurem 10 tygodni. Najwyraźniej robił to tak dobrze, że Pasteur nie miał żadnych pytań.
Z dr Germont – Francuzem – było odwrotnie. Pasteur uważał go za biegłego w języku angielskim. W rzeczywistości dr Germont nie był w stanie przetłumaczyc jednego fachowego zdania bez pomocy słownika.
Pora przedstawić komisję konkursową. Zgodnie z australijską tradycją komisja liczyła wiele osób (12) o przeróżnych kwalifikacjach, wymienię kilka z nich. Dr Wilkinson – doktor medycyny zafascynowany osiągnięciami dr Roberta Kocha. Edward Quin – farmer, który doświadczał plagi królików na własnej skórze. Stan Queensland nie był dotknięty plaga królików, ale wstawił do komisji swojego reprezentanta w nadziei, że może przy okazji znajdzie się jakieś remedium na choroby bydła. Tasmanię reprezentował Hugh Mahon, którego głowną troską było, aby przy likwidacji królików nie ucierpiały owce. Reprezentant stanu Wiktoria – Edward Lascelles był bogatym byznesmenem prowadzącym bardzo zróżnicowaną działalność. Między innymi był głównym importerem płotów przeciwko królikom i producentem fosforowej trucizny na króliki. Ostatnia rzecz jakiej by chciał to wytępienie królików przez Pasteura.
Spotkanie obu zespołów nastąpiło 23 kwietnia 1888 roku. Dr Hind przedstawił swój zespół i odpowiedział na pytania komisji. Na wstępie nakłamał – przedstawił Adriana Loir jako doktora medycyny podczas gdy był on jeszcze studentem. Podał błędne informacje na temat swojej i dr Germonta współpracy z Pasteurem. Spytany w jaki sposób bakterie będą przenoszone przez króliki – podał ekskrementy podczas gdy Pasteur zakładał, że króliki będą się zarażać w norach. To była ogromna różnica. Zapaliło sie światło alarmowe dla osób ostrzegających o ryzyku rozprzestrzenienia się bakterii wśród innych zwierząt.
Na koniec, spytany czy francuski zespół zgadza się na obecność osób trzecich podczas eksperymentu, dr Hind odpowiedział – tak – bez uzgodnienia z zespołem. Prawdopodobnie bał się zadać pytanie po francusku. Te przekręty miały ogromnie negatywny wpływ na późniejszą współpracę z komisją, ale o tym w następnym odcinku.