Olimpia Klara Schneider
Ostatnie dwa tygodnie moją głowę wypełniały: tajemnicze znakowania, studnie, chaszcze, gleba, kompost, słoma, zrębki, sadzonki – dziesiątki sadzonek – wykopki, maile/dużo maili, telefony i dziesiątki rozmów oraz wiadomości wymienianych w jednym temacie: miejski mikrolas! Powiedzieć, że w mojej pracy mam szczęście do przygód to za mało. Teraz mocno trzymam kciuki, aby sadzonki się przyjęły i zazieleniły na wiosnę


Nasz mikrolas jest szósty w Polsce. W trakcie przygotowań tego naszego byłam w Poznaniu zobaczyć jak wyglądają tamtejsze. W Poznaniu są trzy, jeden w Krakowie i jeden gdzieś w Zachodniopomorskiem. Natomiast z tego co wiem to ten nasz jest pierwszy w Polsce robiony DOKŁADNIE w metodologii Miyawakiego (badania gleby, wymiana podłoża – korytkowanie na 1 m w głąb – mieszanie gleby z kompostem i słomą), sadzenie wszystkich przedstawicieli pięter lasu łącznie z podszytem. Prawda jest taka, że 80% pracy to odpowiednie przygotowanie gleby. Wszystkie gatunki są rodzime i charakterystyczne dla siedlisk leśnych z obrębu Gdańska. Na 200 m kwadratowych posadziliśmy ok 650 roślin z ok 30 gatunków. Sadzone były po 3 sadzonki na 1 m kwadratowy. Potem ściółkowania zrębami i słomą. A teraz trzymamy kciuki żeby sadzonki się przyjęły! Jak będzie zielono zapraszam na wizytę w naszym mikrolesie
Mehr… czyli nanowald w Berlinie
More… o idei mikrolasu, czyli tiny forest