Konrad
Ostatnio światem wstrząsnęła afera wokół znanego domu mody. Zaczęło się od kampanii reklamowej, w której dzieci trzymały misie ubrane w BDSM-owe stroje:


W złym guście? To był jednak dopiero początek. Ktoś zauważył, że na innym zdjęciu z kampanii pojawiła się taśma z nazwą marki, w której pojawiło się dodatkowe “a”.

Baalenciaga zamiast Balenciagi. Dlaczego? Nie wiadomo. Ale Baal był bogiem, któremu składano w ofierze dzieci.
Dziwne? Idźmy dalej…
Na innym zdjęciu, gdzie Isabelle Huppert reklamuje torebkę, przyjrzano się bliżej książkom…

Jedna z nich to album dzieł Michaëla Borremansa, belgijskiego malarza, który lubi malować drastyczne sceny z dziećmi w roli głównej. W tym dzieci wykastrowane, bawiące się odciętymi kończynami.

No dobrze, niech będzie. Artyści czasem wymyślają sobie straszne tematy. Tak bywa.
Natomiast tego nie da się już zbagatelizować:

Na promującym torebkę zdjęciu z tej samej kampanii znajdował się dokument – wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego w sprawie pornografii dziecięcej jako wyrazu wolności słowa (ta wizja została przez sąd odrzucona).
Po co? Dlaczego?
Podobnych przykładów jest więcej, zarówno w działaniach samej firmy, jak w działaniach ludzi, którzy ją tworzą. Myślę, że te powyższe wystarczą.
Sprawa stała się głośna, a reputacja firmy została zbrukana. Na Instagramie Balenciaga usunęła wszystkie dodane przez siebie zdjęcia i wystosowała przeprosiny. Te jednak nikogo nie zadowoliły.
Na początku, zaraz po wybuchu skandalu, firma twierdziła, że to nie oni wpłynęli na taki wygląd kampanii reklamowej. Trudno jednak uwierzyć, że rzecz tak ważną z punktu widzenia dochodów i wizerunku firmy pozostawiono bez kontroli osobom trzecim. Z pewnością osoby zarządzające domem mody wiedziały co robią. Tym bardziej, że w tegorocznej kolekcji na wybiegu wykorzystano lalki przypominające dzieci. Jedna z toreb z taką lalką zawierała misia pokrytego krwią. Nie jest więc tak, że zawartość kampanii była niespójna z resztą.
Dlaczego to się wydarzyło? Widzę kilka możliwości.
Być może czołowi projektanci naprawdę uznali, że przemoc seksualna wobec dzieci jest cool. Trudno wyobrazić sobie, jaki ciąg myślowy mógł ich doprowadzić do takiego wniosku. Może wszystkie inne tematy tabu zostały złamane, szczególnie w łamiącym wszelkie tabu świecie mody, zostało więc już tylko to? Ale nawet jeśli tak, to czy ktoś nie pomyślał, jak to zostanie odebrane? Czy Ci ludzie są aż tak odrealnieni, żeby nie mieć świadomości, jak zwykły człowiek postrzega pedofilię?
Być może nie liczono na to, że pozostawione “wskazówki” zostaną odczytane. Chociaż pozostawiono ich tak wiele… Po co więc je w ogóle umieszczono?
Może to rodzaj pogardy wobec “bezmyślnej masy”, która kupi wszystko, co ma właściwą metkę, nie przyglądając się treści.
Może to chęć udowodnienia samemu sobie, że ma się taką władzę, że można robić wszystko, w tym aluzje do najpodlejszych rzeczy, a i tak nikt nic nam nie zrobi.
Pytanie, które się nasuwa: czy to tylko zabawa symbolami, czy też fascynacja złem idzie u tych osób dalej, i dotyczy także realnych czynów?
A jeśli robią to naprawdę, to może takie symbole stanowią rodzaj zasłony dymnej, która obraca w “foliarstwo” coś, co może być poważne. Jeśli serwuje się poszlaki, które zachęcają teoretyków spiskowych do tworzenia hipotez o rytualnym znęcaniu się nad dziećmi, dla wielu osób temat stanie się żartem przez samo jego powiązanie z teoretykami spiskowymi.
Wielu uważa, że to próba przyzwyczajenia nas do pedofilii. Przemycanie informacji do podświadomości. W to nie wierzę, ale rozumiem, dlaczego można tak myśleć.
Na koniec najbardziej egzotyczna możliwość. Ktoś zasugerował, że ci ludzie mogą mieć swoje szczególne wierzenia. Istnieje wiara w karmę, jak i taka wiara, że dopóki inni przyzwalają na nasze zło, nie dostajemy złej karmy. Celem więc może być uzyskanie milczącej zgody od świata poprzez subtelne sygnalizowanie tego, co się robi.
Być może trzeba uważniej przyjrzeć się temu, co od lat twierdzili teoretycy spiskowi – że różne organizacje przemycają tego typu diaboliczne treści. Nie znaczy to zaraz, że zawsze mieli rację, gdy bili na alarm – ale należałoby się przyjrzeć temu, co tak ich niepokoiło, skoro odkryliśmy, że przynajmniej w jednym przypadku mieli rację. Odkryliśmy, że rzeczy, które brzmią jak fikcja, faktycznie się wydarzyły. Ogromna, potężna firma naprawdę uznała, że stworzy produkt gloryfikujący przemoc wobec dzieci. Jeśli to wydarzyło się raz, to mogło wydarzyć się więcej razy.
Myślę, że już nie ma czym szokować ani w sieci ani w innych reklamach ( jakie by one nie były,) więc zabrano się za dzieci, a to porusza i się pamięta. Niby to firma traci na wartości, reklamy tego typu się usuwa, zastępuje innymi, przeprasza się i extra REKLAMA firmy gotowa. Słowo “zbrukane” z czasem przejdzie do lamusa, jak wszystko inne, jak najgorsze afery. Wydaje mi się, że to rodzaj poszukiwania rozgłosu, a więc pieniędzy. Dzisiaj to pieniądz jest religią i to religią, która nie ma niewiernych. Ta specjalnie zakrojona eskalacja reklam z dziećmi w tle.( filmy, bajki, ubranka itp.ma swój cel.) Swego czasu bodajże dwa lata, trzy lata temu było głośno o aferze handlu dziećmi, które męczono i od umierających w ten sposób pozyskiwano słynny narkotyk ( zapomniałam nazwę.) Tym tematem w Polsce ktoś się zajmował ( chyba go uciszyli.) Najgorsze jest to, iż maczał w tym ręce wysoki rangą kler. W sieci można znaleźć filmik na którym jakiś Prałat mówi ” Nie zajmuj się tymi sprawami, bo to grubymi nićmi szyte. Zostaw te sprawy w spokoju, jak ci życie miłe ” No i nie wiem czy ten gość żyje. Dzieci na świecie, jak ginęły tak giną ( kamień w wodę) Lobby pedofilskie ma się znakomicie.
Podzielam wiele uwag Lucy w jej komentarzu.
Jak to dobrze, że niektórzy ludzie są uważni i widzą te wstrętne, ukryte, zamaskowane przesłania w reklamach, zakodowanych tekstach, symbolach, znakach, dla niemoralnej, do krwi zepsutej, niemałej garstki ludzi.
Ciężko jest to wyłowić zwykłemu śmiertelnikowi, który niczego nie podejrzewa.
Świat mody ma dłuższe macki, niż się to kiedyś zauważało, sięgnęł po dzieci dawno już, przy kompletnej ślepocie rodziców małych “modeli”.
Zatraciła się np.wyraźna granica między modą dla małych dziewczynek i dorosłych kobiet. Często na “wybiegu” na pokazie mody dla dzieci, spacerowały krokiem dorosłych modelek, małe, czasem pięcioletnie Lolitki z pełnym makijażem.
Prezentują one modę najdrożdzych marek odzieżowych dla dorosłych osób, a przy okazji dla dzieci udających dorosłych.
Nie ma tu na to miejsca by rozwijać te wszystkie wątki…
Ale prawdą jest to, że niektóre dzieci pracują już bardzo ciężko na swoje rodziny, tracąc swoje dzieciństwo, a stając się obiektami westchnień zdegenerowanych osobników, mających wszędzie swoje wpływy, zrzeszając się w sieci i poza nią.Mają oni wszędzie swoje kręte drogi do tej wstrętnej aktywności.
Dziękuję bardzo Panie Konradzie znów za ten super ciekawy temat.
Pozdrawiam.