Zemsta Szymona

Ewa Maria Slaska

Pojawił się zimą. Naprawił stare rozpadające się krzesła i wykonał im nowe aksamitne obicie. Sprawił, że pasujący do kompletu stół, przestał się wreszcie chwiać i dawał się składać, rozkładać, przesuwać. Potem pomalował go fantazyjnie w dwóch odcieniach starego złota. Jednak blat nie nadawał się jeszcze do użytku, potrzebował co najmniej kilku, a najlepiej – kilkudziesięciu warstw lakieru. Pierwsze miał położyć Szymon, następne, raz na tydzień, miałam nakładać ja.

Przed wyglądało tak:


Po wyglądało natomiast tak:


W kuchni, mimo iż blat nie był jeszcze gotowy, zrobiło się po królewsku.

W domu było tłoczno – mieszkała u mnie właśnie moja młoda koleżanka, Karina, pojawiał się mój przyjaciel, Krzysztof, oraz siostrzeniec z dziewczyną. Codziennie do kolacji zasiadało nas przynajmniej troje, czasem pięcioro lub sześcioro. Widać było, że Szymonowi bardzo te wspólne kolacje przypadły do gustu. Nikt z nas nie pił alkoholu, Szymon poprzestawał na herbacie ziołowej z miodem. Czasem Karina, Krzysztof i Szymon wychodzili na papierosa na balkon.

Niestety właśnie minął miesiąc i trzeba było uregulować rachunki. Tknięta przeczuciem, spytałam Szymona, czy może wolałby dostawać pieniądze co tydzień, a nie wszystkie od razu? Przyznał mi rację, na pewno tak byłoby lepiej, ale ma długi, zresztą musi zapłacić za kwaterę. Wypłaciłam mu więc od razu całą umówioną sumę. Był poniedziałek.

Następnego dnia nie przyszedł do pracy. Po dwóch dniach zadzwonił, że źle się czuje. W niedzielę zjawił się niezapowiedziany z kolegą. Obaj byli wyraźnie pod wpływem alkoholu. Byłyśmy w domu we dwie z Kariną i bardzo nam się nie podobała ta wizyta. Miałyśmy wrażenie, że Szymon przyprowadził kolegę, żeby się pochwalić, jakie ma świetne koleżanki. Powinnyśmy ich były od razu wyrzucić. No, ale jednak goście. No i ten pięknie zaczęty stół, który trzeba skończyć.

Zrobiłyśmy kawę, podałyśmy ciasto. Goście wyciągnęli butelkę wódki i zaczęli się rozglądać za kieliszkami. Popatrzyłyśmy na siebie i powiedziałyśmy zdecydowanie, że nie będzie żadnego picia. Mają wypić kawę i wyjść.


Ociągali się, ale wyszli. Następnego dnia Karina źle się poczuła. Wysłałam ją na test, wróciła z informacją, że ma koronę. Zadzwoniłam do Szymona. W końcu źle się czuł już kilku dni temu. W rozmowie telefonicznej przyznał, że wczoraj, jak u nas był, wciąż był chory. Przywlókł nam koronę. Zapytałam, czy zrobił test. Powiedział, że jest przeciwny szczepieniom, nie wierzy w koronę i nie chce mieć z tym wszystkim nic wspólnego. Ale się przestraszył. Kupił sobie test w sklepie i test wyszedł pozytywny. Zadzwonił jeszcze raz, zapytał, co ma robić. Kazałam mu iść do lekarza i tak się skończyła nasza współpraca. Już się nie pojawił.

Odezwał się po miesiącu, byłam akurat w Anglii, powiedziałam, że może zadzwonić za dwa dni, jak będę w Berlinie. Więcej nie zadzwonił.


Nie przejmowałabym się tym zbytnio, gdyby nie ten stół. Farba złaziła grubymi czarnymi grudami, brudziła ręce, naczynia i ścierki, którymi myłam blat. Wreszcie w czerwcu Konrad ją zdrapał. Teraz blat nie był zniszczony, tylko oryginalnie podrapany. Nawet mi się podobało. Tyle że podrapana farba nadal schodzi i brudzi.

17 lipca Konrad wyjechał. W dzień po jego wyjeździe wylała pralka. Brudna woda zalała kuchnię od ściany do ściany, wlała się do koszy na śmieci, zmieszała z niedojedzonym kocim żarciem i ludzkim jadłem. Gdy sięgałam do komórki po ścierki do podłogi, trąciłam jedną z puszek z farbami, które Szymon pół roku wcześniej ustawił na progu komórki. Puszka okazała się niedomknięta, szara farba wylała się na podłogę koło śmietnika. Pokryły ją rozmoczone śmiecie. Były w nich marchewka i groszek.

Stałam na bosaka po kostki w wodzie i wyżymałam ścierkę do wiaderka. Zmęczona wyprostowałam się i spojrzałam na przekrojowy kalendarz-zdzierak wiszący koło okna.

18 lipca. Szymona.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.