Teresa Rudolf
Każdy
Tam zapalił się płomyk
z pierwszym oddechem,
a tu zgasła cichutko
świeczka z ostatnim.
Temu radość szczęścia
kolorowe obrazy maluje,
a temu smutek, żałoba
czarną sadzą duszę zakleja.
Tam strzelanina, a tu huk,
i żadne to halucynacje,
to śmierć wszystkożerna,
ucieczka – potworny maraton!
Jakże niczym są bzdurne
konflikciki, a pretensje maxi,
pamięć jak stuletni słoń.
Bzdurne? Były wojny,
będą wojny, bo człowiek
ciągle, ciągle ten sam.
Raz on za “wielki”, a raz
za “mały”, raz za “dobry”,
raz też od “bestii” gorszy.
A czasem też to obraz
hitlerowca płaczącego
gdy słucha… Chopina.
Tacy już
jesteśmy…
każdy,
kto nie
uważa…
Piątek
Jakby to powiedzieć,
znów piątek jutro,
koło zamknięte.
Piątek, znów piątek,
wybija zegar tygodnia
ciągle-do-piątkowego.
Dla jednych radość,
dla innych popłoch,
a piątek, jak to piątek,
jednym trochę oddechu,
a innym kamienie pod
ciężkie, zmęczone nogi.
Piątek, dla dzieci znowu
“w to graszka”-igraszka,
dużo śmiechu, zabawy.
Aż nagle to zdziwienie,
na drugi dzień po piątku,
spada na Ukrainę wojna…
I znów przyjdzie piątek,
kolejny, aż do następnego
ale całkiem już inaczej?
Tam do nich
przyszła,
a tu…
w ludziach
się rozsiadła…
dobrze, że piszesz tereso kochana, że twojego głosu, że ciebie nie brakuje;
Drogi Tiborze, a czy Ty wiesz, jak dobrze jest, ze CIEBIE NIE BRAKUJE?
Dobrze więc jest, że się tutaj spotykamy 😍
Pozdrawiam T.
Stepowa wiosna
Wiatr strząsa śnieg z gałęzi sosen,
A słońce muska wygłodzoną twarz.
Wreszcie powraca jedna z moich wiosen
I kropelkami spada z sopli czas.
Gdybym zaklinał, jedno okamgnienie,
Klucz dzikich gęsi prący w nieba błękit,
To wiem, że tylko jest marzeniem,
Iż pozostanie i nie odejdzie więcej.
Krym, IV 1992
t.j.
Ach, wojna…
Ma cos z pluskwy, chowa sie w tapetach i spi latami, po czym znow wychodzi…
ciagle i ciagle ku zdumieniu wszystkich.
Przeciez to niemozliwe:
w dzisiejszych czasach? pozdrawiam Tiborze, dziekuje za wiersz..
zapytano radio jerewan czy jest jakiś sposób na pluskwy?
– tak, polubić.
No…🤣🤣🤣