Oko trę
czyli ciąg dalszy wpisu o Animalsach (i komunikacji międzypokoleniowej)
Ewa Maria Slaska

W poprzednim wpisie udowodniłam, że przedstawiciele pokolenia Z mają rację, gdy sprawdzają wszystko, co do nich mówimy. Bo my, nawet jak myślimy, że wiemy lepiej, bo przy tym byliśmy, a oni się mieli urodzić dopiero za pół wieku, to jednak okazuje się, że sprawdzając nas w Sieci, Zetowcy wiedzą lepiej, jak było. My mamy dziury w pamięci, pamiętamy niedokładnie, o wielu rzeczach zapomnieliśmy, wiele dokleiliśmy, część została przez nas zracjonalizowana, czasem bo chcemy coś ukryć, eksponując coś innego, ale czasem po to, by chaotycznym fragmentom życia nadać pozór ładu. I wtedy rajstopy, które mi przywiózł z zagranicy ojciec, mini spódniczki, które dostałam od ciotki w Londynie i koncert Animalsów, choć dzieli je kilka lat, sklejają się, tworząc spójny obraz młodej dziewczyny, nadążającej za epoką. A ja nie nadążałam za epoką i miałam z tego powodu mnóstwo kompleksów.
(Nota bene, teraz też nie nadążam.)
Jednocześnie jednak we wpisie o Animalsach udowodniłam coś dokładnie przeciwnego. Przedstawiciele pokolenia Z nie mają racji, gdy myślą, że skoro sprawdzają wszystko, co do nich mówimy, to wiedzą lepiej. Bo jednak nie wiedzą. Bo jednak to my byliśmy na koncercie Animalsów w Hali Stoczni Gdańskiej a nie oni. Hali Stoczni już nie ma, Stoczni też już nie ma. O tym, jak było, piszą w Sieci ludzie młodsi od nas. Piszą to, co im się wydaje, ale sprzedają to jak to, jak było. Np, że znaliśmy angielski. Nie znaliśmy. Albo, że byliśmy super ubrani – nie byliśmy.
Mimo to przegrywamy. Czasem słusznie, czasem niesłusznie, ale zawsze. Jesteś z innego pokolenia, więc nie wiesz.
Rozmowy z osobami z pokolenia Z przypominają mi grę w pokera. Ja coś mówię, a Słuchacz mówi “Sprawdzam”.
Jedną z najgorszych porażek, jakich doświadczyłam w tym pokerze, była sprawa wierszyka, który na swój użytek nazywam oko trę.

Wierszyk ten pojawia się od czasu do czasu w sieci, po czym znika, aż ktoś sobie o nim znowu przypomni. Gdy kiedyś chciałam go pokazać Zetowcowi, nie mogłam go znaleźć, po czym zapomnieliśmy o sprawie na wiele miesięcy. Ostatnio ktoś go znowu przypomniał na Facebooku, niewiele myśląc, skopiowałam go, wysłałam do rozmówcy i napisałam króciutkie wyjaśnienie, że szukałam, że dawno, że znalazłam, że śmieszne.
My, ludzie starej daty, jesteśmy beznadziejni, brak nam jakiegokolwiek poczucia, że WSZYSTKO PODLEGA KONTROLI! WSZYSTKO I OD RAZU! Wobec tego nawet nie przyszło mi do głowy, żeby wysyłając taki żarcik, sprawdzić go i filologicznie, i w zakresie autorstwa.
Gdybym sama stwierdziła, że żarcik jest nieprawdziwy, NIE powinna bym była była go wysyłać.

Nie skontrolowałam prawdziwości tego żartu, wysłałam bezmyślnie i jeszcze próbowałam się stawiać, że wiem, że zawsze, że pamiętam… Zgodnie z zasadą Never Give Up długo się opierałam, posługując się jako główną bronią pytaniem, dlaczego to, co Zetowcy znajdują w sieci jest bardziej miarodajne, niż to, co znajdzie tamże osoba Starej Daty? I jak myślicie dlaczego? Bo oni mają rację!
No i stało się, usłyszałam słowo: “Sprawdzam”.
Co gorsza, jak zostałam sprawdzona, to przegrałam. Wierszyka nie napisał Tuwim tylko niejaki Jaworski, a Tuwim to tylko zacytował w książce o żartach językowych – Pegaz dęba na stronie 300. To porażka numer jeden. Porażka numer dwa – a tak, bo jest jeszcze porażka numer dwa: wiersz w wersji francuskiej nic nie znaczy, a napisany jest tylko po części po francusku, a po części za pomocą różnych francuskopodobnych neologizmów.
Mea culpa.
Przypomniałam sobie początki pobytu w Niemczech. Byłam wówczas dość często zapraszana do różnych instytucji niemieckich, gdzie wygłaszałam wykłady na temat sytuacji Polek. Mur jeszcze stał w najlepsze, opowiadałam historie zza Muru, co do których można było może podejrzewać, że są zmyślone. Pewnie świadomie nikt tego nie zakładał, ale podświadomość nieodmiennie skłaniała dyskutantów (Niemki i Niemców) do wygłoszenia w dyskusji po wykładzie pewnego statementu. Brzmiał on: “pani Slaska ma rację”. Zawsze oddychałam wtedy z ulgą, no bo cóż ja bym, biedactwo, zrobiła, gdyby zgłosił się jakiś dyskutant i powiedział: “pani Slaska nie ma racji”. Niemiec z Niemiec potwierdzał swoim autorytetem, że Polka z Polski opowiedziała prawdę o tym, jak się żyje Polkom w Polsce.
Niestety te piękne czasy się skończyły. Z reguły nie ma koło mnie nikogo, kto potwierdzi, że ja, Osoba Starej Daty, wiem, co mówię o Czasach Starej Daty. A autorytet Internetu zawsze staje po stronie Oponenta.
No cóż. Amicus Plato sed magis amica Veritas. A co to znaczy, możecie sprawdzić TU. Musiałam przyznać, że Sieć mnie pobiła.
W sprawie Animalsów mnie pobiła (nie znałam nawet daty koncertów) i w sprawie Tuwima (bo to naprawdę nie on).
Była jeszcze trzecia próba, a opowiem o niej za tydzień.
giedrojc(kultura paryska) odpisal mi, ze dziekuje za moje opowiadania,
ale ich nie zamiesci, bo mu sie nie podobaja – do dzisiaj mu za to dziekuje;
w ogole nasza generacja( tzw babyboomers),
ktora ten czas – druga polowa XXw, (pozornie) dominowala,
nie dorastala do kostek pokoleniu kolumbow;
to, ze nas wszystkich nie wymordowano, zawdzieczamy tylko temu,
ze bylismy tak liczni jak sledzie wsrod rekinow;
ktoregos dnia sluchalismy na podworku “skomunizowanej” kamienicy
jak pewien ojciec zatlulkl na smierc wlasnego syna
(okno pokoju gdzie odbywala sie ta egzekucja bylo otwarte, tak, ze kazdy na dziedzincu ten proceder slyszal);
nie trwalo to krotko i bylo straszliwe, ale najstraszliwsza byla cisza,
ktora po tej egzekucji nastapila
– co jest ? – zapytalem sie naiwnie troche starszego towarzysza zabaw
– zabil go – i wzruszyl ramionami – gramy w grzyba, czy w bitki?
Generacja Z, czyli osoby w wieku 10-25 lat.
Zazdroszczę Autorce, że znajduje osoby, które wykazują zainteresowanie takimi tematami a na dodatek wiedzą co sprawdzać. Ja takich osób nie spotykam i chyba nie jestem wyjątkiem gdyż wczoraj w kościele czytano Ewangelię w której Jezus pyta – czy niewidomy może prowadzić niewidomego?
Komentarz do czytania: dokładnie tego obecnie doświadczamy – w ramach ogólnej wolności myślenia i wypowiedzi, ludzie coraz bardziej polegają na informacjach znalezionych na forach społecznościowych grupujących ludzi o takim samym poziomie wiedzy i takich samych poglądach.
Praktyczne potwierdzenie – po mszy zagadnąłem panią o Afrykańskim wyglądzie. Wspomniała, że pochodzi z Nigerii.
-Nigeria – powiedziałem – taki wielki kraj a tak mało o nim wiem. Stolica Lagos…hmmm.. pamiętam secesję Biafry…
Pani przerwała mi – Lagos! -skąd ty to wiesz? Słyszałeś o Biafrze? ja właśnie jestem z Biafry dlatego jestem chrześcijanką… wzruszenie odebrało jej mowę.
Otaczający nas Z-towcy patrzyli ze zdziwieniem. Niczego nie sprawdzali.
pracuje ostatnimi czasy jako altenpfleger, czyli staram sie rano postawic na nogi osby, ktore z reguly nie maja na to ochoty; wlsciwie nie wolnoi mi z tymi osbami rozmawiac, a moim podstawowym zadaniem jest zmiana pieluchy;
czyszczenie dupy nalezy juz do czynnosci dowolnej i z reguly zostawia sie osoby zasrane , a pieluchy wrzuca sie do pojemnika na smieci w lazience, chociaz powinno sie te ustrojstwo wrzucic do pojemnika na korytarzu, ale do tego pojemnika jest droga daleka, dltago wszyscy ( no prawie) wietnamczycy i obywatele nigerrii, czy kolumbii, robia to, co lucy wie – ciskaja do kata:
to zasranstwo musze zbierac jako stary dzied, natomiast nigerjki i tansanijki sa bardzo powabne i stanowia wspanila ozdobe zwlasza na fotografiach, ktore zamieszcza sie w kolorowych czasopismach, ktore zarzad instytucji wydaje co dwa tygodnie; w tych czasopsmach zamieszcza sie adresy sklepow gdzie mozna prawie wszystko kupic, w tym knajpy, ale jednej juz sie nie wymienia, gdzie uczeszczal slynny burmistrz berlina, klaus wowereit, ktory powiedzial, ze berlin jest biedny ale sexy;
z reguly sa to kobiety ( bo wiekszosc mezczyzn jest inteligentniejsza i wczesniej umiera) i jak maja pecha to leza caly dzien z zasrana dupa;
(c.d.n.)
przepraszam, wiem ze iwaszkiewicz, jesli nie tuwim, by sie na mnie za to co pisze bardzo obrazili, no i dlatego, nie tylko z tego powodu wsadzali mnie kiedys do pierdla , ale dzisiaj juz nie bo nie ma miejsca, dla takich idiotow jak ja; ich schwöre!
Tiborze,
chyba pisząc to wszystko,miałeš bardzo
zły dzień, a jeszcze gorszy humor.
W każdym razie strach być starym
człowiekiem leżąc w takim ośrodku,
gdzie człowiek tam pracujący, czuje się
tak potwornie źle w tej pracy jak Ty.
A być bardziej starszawą kobietą, to
już wogóle nie wypada, udawadniając
tym fakt, że napewno jest się osobą,
od Was facetów mniej inteligentną,
co jest właśnie przepustką do starości.
😶
z pracy juz mnie wyrzucili, bo powidzalem szefowym co o nich mysle…
dobry humor maja tylko handlarze broni, grabarze i idioci;
(…)dobry humor maja TERAZ(…)
Oj to przykre, rozumiem teraz, czemu Cie tak
rzucilo, bardzo to smutne, a masz teraz jakąś
Idee, co dalej?
Trzymam kciuki,zeby wyszlo to Ci na lepsze,
czasem zycie wie co robi.
I na to liczmy!
T.