
Tibor Jagielski
Porządek świata
Budząc się pewnego ranka Lucy stwierdziła, że w jej świecie zapanował bałagan.
Nad górami nie świeciło słońce i nie płynął do niej odgłos strumienia;
nie wiał ożywczy wiatr poranka, a z paleniska w kuchni nie dobiegało wesołe skwierczenie żaru.
– Ojej, co za dzień – pomyślała Lucy – nawet herbaty dzisiaj nie będzie!
Nie zgadzając się z taką perspektywą, postanowiła przewrócić się na drugi bok i zasnąć ponownie,
co też uczyniła.
Po pewnym czasie, po zrobieniu porządku w swoim śnie, obudziła się znowu i ujrzała słońce nad szczytami gór; znad strumienia słychać było baraszkujące kaczki, a na palenisku bulgotał czajnik.
– Tak, ten świat pachnie jak świeżo skoszona trawa – pomyślała zadowolona Lucy – i wstała.
——————————————————————————-
Ogród Lucy
Jednego dnia pewien podróżnik podziwiał ogród Lucy,
pielęgnowane jej ręką dzikie byliny, rozłożyste krzewy,
soczyste owocostany i do nieba sięgające zarośla.
– Powiedz mi – zapytał zdumiony takim przepychem natury –
jaka tajemnicza wiedza kryje się w twojej sztuce?
– Nie ma tutaj żadnej tajemnicy, no może tylko poza jedną – odpowiedziała Lucy –
najpierw rośnie wszystko przed moim duchowym okiem,
a dopiero potem sieję to i sadzę,
ale wszystko nie obrodziłoby tak wspaniale, gdyby nie moje kaczki,
które każdego dnia nawożą ten kawałek ziemi.
——————————————————————————-
Lucy i jutro
– Ciężko pracuję – powiedział przedsiębiorca, który pewnego dnia odwiedził Lucy.
– Moja firma jest dobrze notowana na giełdzie, jej produkty rozchodzą się jak ciepłe bułki,
a ja należę w międzyczasie do najbogatszych ludzi w kraju, ale nie jestem zadowolony.
Powiedz mi, czy będę jutro szczęśliwy?
– Nie wiem – odpowiedziała mistrzyni – nie jestem jasnowidzem, ale nie można zaplanować tego, by stać się jutro szczęśliwym.
Szczęśliwym można być tylko dzisiaj.
Ptak, który właśnie śpiewa na drzewie, jest teraz szczęśliwy i nigdy nie planuje, że zaśpiewa jutro.
——————————————————————————-
Lucy i wysiłek
Teo, uczennica Lucy, lubiła medytację, ale pewnego dnia nie była zadowolona z mantry, którą zaproponowała mistrzyni.
– Nie mogę się skupić i znaleźć nitki do kłębka – żaliła się głośno
– Wobec tego będziesz musiała znaleźć twoją własną mantrę, ale nie będzie to łatwe.
Szukaj jej ostrożnie we własnym wnętrzu w stanie zupełnego spokoju.
To może trwać parę godzin, a nawet cały dzień, albo i jeszcze dłużej – powiedziała Lucy.
– A jeśli się skupię ze wszystkich sił? – spytała się Teo.
– W takim wypadku może to potrwać nawet parę tygodni.
c.d.n.
Drogi Tiborze!
No i Lucy wrocila! 🤣
Jakze wspaniale czyta sie te Twoja Lucy, super, ze wreszcie wrocila z tych swoich sennych eskapad:
jak zwykle madra, ciepla, tylko sie od niej uczyc!
Przepiekne, jakze poetyckie jest to Twoje porownanie:
“Tak, ten świat pachnie jak świeżo skoszona trawa – pomyślała zadowolona Lucy – i wstała”.
Zapachnialo mi wakacjami na wsi, swiezym sianem, latem, sloncem w srodku zimy.
Nawet bez zamykania oczu, bez
wedrowki we wspomnienia, pachnie mi dalej “swiezo skoszona trawa”.
Bardzo Ci dziekuje!
I trzymam Cie za slowo:
c.d.n.
trzymaj, kochana tereso, dziekuje!
Extra te opowiastki, a w dodatku bohaterką jest moja imienniczka, bo tak nazywali mnie, kiedy przebywałam na emigracji lub bywam w Niemczech. Bliska mi ta osoba, której życie związane z naturą, a sny, to jak druga jawa. Dziękuję za wrażenia, bo rozmarzyłam się w ten pochmurny deszczowy dzień, jak ta Lucy i widzę ją, jak siedzi w ogrodzie i karmi komary, liczy grzbiety gór w oddali, przenika ich skórę, a na rabatach menażeria pszczół i motyli i sapanie muszek. Pozdrawiam i czekam na następne bajki z Lucy.
“bohaterka jest moją imienniczką”
– tak – , ale tylko przypadek tak chciał
protototypem tych “bajek”
jest (urodzony 300 lat przed chrystusem,
900 lat przed mahometem i 2300 lat przed panią)
chiński filozof lao – tse;
p.s.
i oczywiście pozdrawiam panią również serdecznie!
Jasne, że rozumiem, iż był to przypadek, ale miło, jak sią takie pojawią, a zwłaszcza wówczas, kiedy utożsamiamy się z bohaterką. Dziękuję za pozdrowienia i vice versa Miłego dnia