Z wolnej stopy (54)

Zbigniew Milewicz

Seksturystki

Myślę, że nieprzypadkowo filmik ten chodził po mediach społecznościowych akurat przed wyborami do Bundestagu. Okoliczności przyrody wskazywały na to, że nakręcono go w Dominikanie, albo w Kenii, gdzie niemieckie turystki chętnie spędzają urlop. Młody, szczupły tubylec z jedną z nich wynurza się z oceanu, trzyma ją za rękę, wychodzą na brzeg i to wszystko. Gdyby nie fakt, że kąpali się nago, to w ogóle nie byłoby wiadomo, po co nakręcono ten skądinąd banalny obrazek. Brak konfekcji pozwala zauważyć, że pani panu bardzo się podoba, mimo, iż wiekowo mogłaby być jego mamą. Spieszno mu znaleźć się z nią na plaży, bo trochę ciągnie ją za rękę, a ona jakby się jeszcze trochę wahała, ale przecież skwapliwie podąża naprzód. Na pytanie, po co nakręcono (pewnie telefonem komórkowym) ten clip, odpowiada jego tytuł : Jak zdobyć niemieckie obywatelstwo. Złożony cyrylicą, po rosyjsku.

Nie pokażę go, bo sam nie jestem naturystą; zainteresowani bez problemów znajdą go w internecie. Ciekawi mnie natomiast, kto za tym filmikiem stoi? Przypadkowy podglądacz, czy któraś z partii, konkurujących z CDU? W końcu jeszcze nie wiadomo, kto w przyszłości będzie tutaj gospodarzem i problem migrantów jest najbardziej drażliwy, najmocniej polaryzuje społeczeństwo. Najmniej prawdopodobne, że nakręciły go rosyjskie służby, n.p. w rewanżu za udaną hospitalizację opozycjonisty Nawalnego, ale przecież można spróbować im go przypisać.

Komu się zaś nie podoba, że Niemki, sfrustrowane nudą w swojej sypialni, wyjeżdżają na balety do ciepłych krajów, a później czasami nawet poślubiają swoich beachboys, niech pocieszy się tym, że z takich związków pochodzą często śliczne dzieci.

Oczywiście na seks-wakacje wyjeżdżają nie tylko Niemki, są Brytyjki, Rosjanki, Polki, Amerykanki, Kanadyjki, panie innych narodowości, zwykle dobrze sytuowane. Dla mediów jest to wdzięczny temat, można go zrobić dla gawiedzi, żądnej taniej sensacji, ale da się też go zgłębić. W Die Welt* dziennikarz zadał sobie ten trud; artykuł został napisany jedenaście lat temu, przez mężczyznę. Wtedy zjawisko damskiej seksturystyki było jeszcze w miarę nowe, nie tak rozpowszechnione jak dzisiaj i autor starał się dociec jego przyczyny. Niemieckojęzyczna lektura, ale można przeczytać choćby z pomocą translatora i warto. Zaledwie dwa lata później Der Spiegel** doniósł, że w samej tylko Tajlandii, uważanej tradycyjnie za światowe centrum męskiej seksturystyki, pracuje ponad 30.000 żigolaków, wyspecjalizowanych wyłącznie w usługach dla pań, co pokazywało, jak wielki już był na to popyt. Również załączam odnośny artykuł.

Jak się ma ten temat mniej więcej współcześnie, informuje Focus, w polskim wydaniu z 2 lipca 2019 r.:

Choć seksbiznes kojarzy się przede wszystkim z wykorzystywaniem kobiet przez mężczyzn, także współczesne kobiety korzystają z możliwości kupienia sobie paru chwil przyjemności w ramionach egzotycznego i młodego kochanka. Na co dzień to przykładne żony i matki, ale na wyjazdach potrafią iść na całość, bo na urlopie nie obowiązują te same zasady, co w domu – tu dozwolone jest niemal wszystko. Dla Europejek, także Polek, jednym z najpopularniejszych celów obok Tunezji jest Egipt. Na forach internetowych panie polecają sobie konkretne hotele, konkretnych barmanów. Na kolejne wyjazdy namawiają przyjaciółki.

Tu rozpasanie kwitnie w najlepsze, a miejscowi mężczyźni wyspecjalizowali się wręcz w naciąganiu bogatych i spragnionych wrażeń kobiet. Choć islamskie prawo zabrania kontaktów pozamałżeńskich – jest w nim pewna luka. To kontrakt małżeński nazywany urfi. Choć jest zawierany przed notariuszem, do niczego mężczyzny nie zobowiązuje – właściwie jego jedynym celem jest „legalny” seks. Aby rozwiązać kontrakt – wystarczy podrzeć papier. Pół biedy, jeśli kobieta przyjmuje ten układ i wie, że wyznania miłosne śniadego kochanka nic nie znaczą. Gorzej, jeśli zakocha się i uwierzy w płomienne słowa i wartość takiego związku.

Kilka lat temu głośna była strona założona przez Rosjanki, na której kobiety poszukiwały konkretnych mężczyzn z egipskich kurortów, którzy złamali im serca. Na stronie są setki ogłoszeń. Wiele kobiet omamionych urokiem żigolaków pożyczyło im spore sumy pieniędzy.

Przytoczony tekst nie jest najwyższych lotów, uważam, że za dużo w nim taniego moralizatorstwa, ale z jego przesłaniem się zgadzam: trzeba uważać na naciągaczy. Ponieważ sezon urlopowy nad egzotycznymi morzami trwa przez okrągły rok, autor życzy Czytelniczkom, ich znajomym oraz znajomym znajomych, żeby przede wszystkim dobrze się nad nimi bawiły i na nic nie dały się nabrać, na co nie mają ochoty.

* Reife Frauen auf einem erotischen Trip – WELT https://www.welt.de › Lifestyle

  ** Weiblicher Sextourismus: Immer mehr Frauen reisen nach … https://www.spiegel.de › panorama

6 thoughts on “Z wolnej stopy (54)

  1. Od pokoleń dla różnych klas społecznych moralność odgrywała dużą rolę, lecz z biegiem czasu standardy przyzwoitości uległy zmianie. Nazwałbym to – Europejskim stylem życia, gdzie można spotkać na trasie przejazdu do Polski przydrożnych grzybiarzy – niezależnie od sezonu, wykluczając oczywiście zimę. Dla odpowiedniej klasy społecznej, to już naturalne piękne dziewczyny tzw. Escort Frauen.
    Das beste Preis-Leistungsverhältnis bieten Sauna und FKK-Clubs. Hier kann man sich erstmal in Ruhe reinfinden, sich unverbindlich mit den Mädels unterhalten, wo man bereits etwas Streicheleinheiten austauschen kann und bei Interesse und Sympathie geht man gemeinsam auf ein Zimmer. Viele Girls praktizieren dort den geschätzten – Girlfriend-Sex, also wie mit einer richtigen Freundin, schmusen, streicheln, kuscheln, Zungenküsse, Lecken, Blasen ,,ohne, ,und natürlich den Verkehr gehören zum Standardprogramm und sind damit mindestens auf der Höhe eines guten Escort-Girls.
    Inne klasy społeczne korzystają jak wspomniałeś z urlopowych okazji malowniczych kurortów wypoczynkowych. W Tybecie odpowiednio wyszkolone piękności zadbały min. o demoralizację Mnichów, tam też spotykamy się z dwiema formami tzw. Poliandrią braterską. Związek pomiędzy braćmi, a jedną kobietą oraz poligynadrią – związkiem pomiędzy siostrami a jednym mężczyzną. Poliandria warunkowała potrzeba zachowania w posiadaniu ziemi, którą dana rodzina uprawiała od wielu pokoleń oraz konieczność osiągnięcia maksymalnej wydajności pracy poprzez zaangażowanie wszystkich mężczyzn w danej rodzinie. W małżeństwie poliandrycznym obaj bracia mają takie same prawa seksualne do żony. Również żona ma tak samo traktować obu mężów. Zrównoważona i sprawiedliwa relacja seksualna pomiędzy żoną i jej współmałżonkami jest podstawą w zapobieganiu zazdrości między mężami. W idealnej sytuacji żona obdzielą uwagą wszystkich mężów po równo, nie faworyzując żadnego, ani żadnemu nie okazując niechęci. Przeważnie to żona odwiedza sypialnię męża a nie odwrotnie. Takie rozwiązanie ułatwia żonie decydowanie z którym z mężów zamierza spędzić noc i zmniejsza możliwość nieporozumień miedzy mężami. Taki układ zapewnia także intymność poczynaniom małżonków. W niewielkim odsetku przypadków kobieta współżyje jednej nocy ze wszystkimi mężami . W małżeństwach poligamicznych dochodzi jednak do kłótni na tle seksualnym. By rozładować napięcie zezwala się na stosunki pozamałżeńskie. Przyjęte jest, że młodszy z mężów ma romans z niezamężną kobietą w swoim wieku lub wdową. W rzadszych przypadkach do związku wprowadza się drugą kobietę by wyjść naprzeciw potrzebom młodszego z braci. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale pozwala zachować jedność gospodarstwa domowego! Natomiast kobieta, która pragnie zostać bodhisattwą, wielkim buddystą, może osiągnąć to w sposób, który wychodzi jej najlepiej, w świętej ceremonii ,,jab-jum,, wywodzącej się z tradycji buddyzmu tybetańskiego. Jab-jum uprawia się w pozycji lotosu. Mężczyzna siada ze skrzyżowanymi nogami przyciskając kostki do ud, ona obejmuje go nogami w pasie, kładzie ręce na jego ramionach. Następnie partnerka delikatnie wprowadza lingam kochanka do swojej joni. W tej pozycji organy seksualne są bardzo blisko, więc nie ma potrzeby wykonywania jakichkolwiek ruchów. Stosunek seksualny w buddyzmie jest sposobem na osiągnięcie jedności pomiędzy przeciwstawnymi pierwiastkami, siłami kobiety i mężczyzny. Stosunek to dla buddystów kosmiczny rytuał, łączący ze sobą potężne bóstwa. Istnieje wielu rodzajów nauk, które zawierają się w tantrach i sutrach. Sutry obejmują hinajanę i mahajanę. Wymyślne i doskonałe sztuki współżycia seksualnego tworzone w kulturze tantryzmu przekraczają ramy wyobraźni. W tych rytuałach tantryzmu może uczestniczyć tyle par, ile sanskryt ma liter – czyli pięćdziesiąt (…..)

  2. Nie wiem Mariusz, co Ty kombinujesz z ta poliandria. A z zona juz rozmawiales na ten temat ? Tylko, ze wczesniej trzeba byloby przejsc chyba na buddyzm…Nie mowie tak, nie mowie nie, musze sie przespac z tematem. Dobrej nocy bracie.

  3. Owszem – można odebrać różne skojarzenia, miałem na myśli tylko i wyłącznie te środowisko, zwyczaje, tradycje itp. itd. nad którym pochyliłeś się w publikacji. Widać pełne zaskoczenie! Jest takie powiedzonko – głodnemu chleb na myśli:-)) Tym bardziej jest mi przyjemnie, że poszerzyłem ten horyzont wiedzy….😹

  4. Ale “ubaw po pachy” jak bracia Milewiczowie nie pozostaja sobie w tym fascynującym temacie niczego dłuzni.Widac ze doglebne studium buddyzmu nie musi być ttaktowane calkiem na”sierjozno”

  5. Droga Mario – takie myślenie pozwala nam tworzyć siebie jako osobowości inne niż wszystkie, dodając wartości światu poprzez swoją niepowtarzalność, a zmiana myślenia, często nawykowego – odkrywa dysfunkcjonalność przekonań i wprowadza lepszą strategię radzenia sobie z rzeczywistością, to są umiejętności bez których świadome życie nie jest możliwe!

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.