Jacek Krenz
Dom Zdrojowy
Dom Zdrojowy wybudowany został z inicjatywy Klemensa Kohnke, wg projektu inżyniera Lange z Wejherowa. Powstał tuż przed wybuchem II wojny w stylu modernistycznym z mocno przeszkloną fasadą i szerokim gzymsem. Otwarto go na sezon letni 1939.


Do budynku, pięknie wkomponowanego w wydmowe wzniesienie porosłe lasem sosnowym i dzikimi różami, prowadziły schody z klinkieru, strome od strony plaży i łagodne, tarasowe z drugiej. Na parterze była restauracja i krąg taneczny. Półkoliste schody za orkiestrą prowadziły na piętro do kawiarni. Był tam barek, sala brydżowa i balkon z widokiem na morze. Krąg taneczny był także na zewnątrz. Dalej, na skraju skarpy opadającej w kierunku plaży, była metalowa barierka, na której lubiliśmy przesiadywać, bo roztaczał się z niej szeroki widok na plażę i morze.
Na ławeczce spotkać można było często panią wróżącą z kart. Była to obdarzona niezwykłym talentem przewidywania przyszłych losów, pochodząca z ukraińskich kresów Zofia Rosińska.
Na fajfy często szliśmy prosto z plaży i lokowaliśmy się na piętrze przy stolikach wokół kręgu otwierającego widok na zespół i pary tańczące na parkiecie poniżej. Tańczyliśmy jive’a i rocka z obrotami, przerzucaniem i przeciąganiem między nogami, twista i let’s kiss. Na parkiecie prym wodził Krzysztof ze znakomicie tańczącą aktorką Ewą Wiśniewską. Czasem atmosfera stawała się napięta, gdy pojawiała się banda Ryśka i Wojtka. Pilnowali, by nie zabierać im panien do tańca. Pewnego razu wyprowadził ich nawet milicjant, by młodzież mogła się swobodnie bawić. Ale i tak, wypuszczeni z komisariatu, zaraz wrócili.
Na dancing trzeba było kupić bilet z tzw. konsumpcją. Nasza paczka zwykle wchodziła przeciskając się przez okienko toalety w piwnicy, a dalej przez kuchnię i kręconymi metalowymi schodkami na parter i piętro. Wieczorni spacerowicze mogli obserwować tańczące pary przez duże francuskie okna.
Po dancingu, nad ranem, chodziliśmy do piekarni na świeże bułeczki prosto z pieca, które piekarz podawał nam przez okno.
Częściej jednak spotykaliśmy się w większym gronie w koszach na plaży i śpiewali przy dźwiękach gitary i butelce „bełta” z dużym W, wypisanym patykiem na naklejce.
Dom Zdrojowy, piękny przykład architektury modernistycznej, rozebrano niestety w 2001 roku; na jego miejscu wybudowano luksusowy hotel. Podobny los spotkał kawiarnię „Palomę” w Juracie, drugie ulubione miejsce naszych tańców. Zniknęła żółta klinkierowa nawierzchnia ulic i chodników. Tamten świat przestał istnieć. Dlatego postanowiłem spisać to wspomnienie, by nie zatarł się całkowicie.
“.. butelce „bełta” z dużym W, wypisanym patykiem na naklejce.”
Pamiętam to wino z czasów szkoły średniej. Po roku 1956 zlikwidowano lekcje religii w państwowym gimnazjum więc uczęszczalismy na lekcje religii wieczorem, w sali przy kościele.
A po lekcji składalismy się na butelkę wina “z podpisem Gomułki” (litera W).
Piszę właśnie powieść o pokoleniu Solidarności i przypadek chce, że właśnie dziś pisałam o tym winie. Chciałam się upewnić, że wiem, co piszę i nie przeinaczam faktów, wpisałam więc do Wikipedii hasło “jabol”, a tam przeczytałam takie oto zdanie:
Mimo niskiej ceny i negatywnych skojarzeń polskie wina owocowe, produkowane tradycyjną metodą fermentacji moszczu owocowego, uważane były przez fachowców za wina wysokiej jakości w swojej klasie, co zawdzięczały głównie dobrej jakości naturalnym surowcom oraz tradycyjnej technologii produkcji.
Myślę, że napisał to nasz rówieśnik.
Tak, fantastycznie, ze Pan zapisal te wspomnienia; tak obrazowo,
i tak adekwatnie nastrojowo do kazdej scenki.
Szlo sie razem z Panem tymi tam schodami, wchodzilo przez okno, a rano jeszcze na “bance”,a juz na rauszu, spiewalo w koszu na plazy.
Super!
T.Ru
Cd.Sorry, mialo byc:
“…jeszcze na “bance”, a juz na kacu…” jakos tak glupio wyszlo…
Maslo maslane ???
🤣T.Ru
Tak naprawdę, to nic na zawsze nie ginie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zapisał, ktoś, kto pamiętał. Tak! Świat się zmieni, moda się zmienia, zmieniamy się wszyscy. Ja również mam w pamięci tamten stary świat. Może inne budynki, podobne sytuacje ale …. nie czas żałować róż gdy płonie las. Idzie NOWE. Jest taki film na Netflixie, który mówi o przyszłości pozbawionej ludzkich serc, za to z nowa technologia i ludzie podłączonymi do sieci. Ale….zachował się stary ludzki REZERWAT. Ciekawy i . prawdopodobny NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT. Jestem przeszczęśliwa z wiarą, że są osoby, co chcą świat ocalać od zapomnienia. Pozdrawiam serdecznie.
co z winem, prosze czytac u homera, amen