Frankfurt Słubice Pride Parade 2

Ewa Maria Slaska

Zdarzyło się, co się nigdy nie zdarza. Autor wpisu na dziś wpisu nie przysłał (to zdarza się czasami), a ja, zmęczona po paradzie, nie wpisałam nic innego, ba, w ogóle o tym nie pomyślałam, tylko poszłam spać o godzinie 19 i wstałam dziś o 7 rano. Prawdę mówiąc, żeby Wasza Adminka spała 12 godzin, to też się nie zdarza. Skoro jednak już tak się zdarzyło, to obudziwszy się, spieszę, by wstawić Wam tu relację z wczorajszej fantastycznej Parady Dumy w Słubicach i Frankfurcie nad Odrą.

Info auf Deutsch

Ela Kargol

Pierwszy polsko-niemiecki marsz równości, z Placu Bohaterów do Holzmarktu Miłość bez granic przeszedł ulicami połączonego i podzielonego miasta Słubfurtu / Słubic i Frankfurtu, a most, kiedyś przyjaźni, stał się mostem miłości. Nad Odrą załopotała tęczowa flaga.

Foto Ela Kargol
EMS
I szalik 🙂
W paradzie wzięło udział 800 a może nawet 1000 osób i było fantastycznie. A wcale się nie zapowiadało. W pociągu do Frankfurtu było wprawdzie sporo osób z tęczowymi emblematami, ale nie przesadnie wiele i nie wykazywali potrzeb bratania się i siostrzania. To samo podczas spaceru z jednego miasta do drugiego. Pusto i raczej niezbyt solidarnie. Tymczasem paradzie miało przyświecać hasło “Solidarność naszą bronią”.  Porządne hasło – to dla niego starsze panie, jak Ela czy ja, przjechały tu dzisiaj.

Po mieście, jak się dowiaduję od pewnego clocharda, już od tygodnia jeżdżą ciężarówki Ordo Iuris, których nikt tu przedtem nie widział – przed paradą sfotografowałam trzy takie pojazdy, duży, średni i mały, wszystkie z głośnikami i krótkim tekstem, o tym, że homoseksualiści pedofile deprawują i wykorzystują seksualnie nasze dzieci. W tekście nikt wyraźnie nie mówi, że wszyscy homoseksualiści to pedofile, ale wniosek jest jednoznaczny.

Na placu Bohaterów niewielkie grupki kolorowo ubranych ludzi z flagami i parasolkami, w bocznych ulicach widzę szeregi policji w czarnym rynsztunku bojowym i gdzie niegdzie grupy młodych mężczyzn z polskimi flagami. W Dwumieście ma być dziś w sumie pięć parad – trzy kolorowe i i dwie czarne. Czarna ciężarówka w bocznej ulicy. Fotografuję akcję dwojga młodych ludzi z tęczową flagą, przyklejają naklejkę “Stop bzdurom”, dziewczyna woła: “Nawet nie dotknęłam Waszej ciężarówki!”, co jest oczywiście przypomnieniem sprawy Margot. Stojący obok dziennikarze półgłosem komentują, że sytuacja prawna w Polsce jest taka, że nikt nie może ani zakazać parad równości, ani karać ich uczestników. Można tylko, jak za Komuny, karać ich za zniszczenie mienia prywatnego lub społecznego (dlatego później organizatorzy wciąż będą przypominać – nie depczcie trawników!) No i można wypuścić na demonstrantów “oburzonych obywateli”.

Na placu coraz więcej ludzi, pośrodku kolorowi, po bokach czarni. Organizatorzy formują nas (prawa strona placu, lewa strona placu) i informują. Maski, odstęp, odstęp maski. Jest nas już dwieście kilkadziesiąt osób, musimy zostać podzielenie na dwa pochody, bo zgłoszona została parada z udziałem 150 ludzi. Króciutkie przemówienie, rusza samochód z aparaturą nagłaśniającą i hasłem “Solidarność naszą bronią”. Nagle robi się nas bardzo dużo. Widzę, że w mojej grupie (prawa strona placu z punktu widzenia formującej nas organizatorki) robi się nas coraz więcej i więcej, w drugiej grupie na pewno też tak jest.

Godzina 14. Pierwsze i jedyne przemówienie. Kacper z Zielonej Góry informuje nas, że w jego mieście podjęto pierwszą w Polsce deklarację. Są “Miastem wolnym od nienawiści”. Kacper woła, że chcemy w całej Polsce takich stref, które byłyby odpowiedzią na “Strefy wolne od LGBT”.

Ruszamy.


Foto Aleksandra vel Ola: Wyruszyliśmy.

O 15 dojdziemy do placu za mostem, gdzie, już po stronie niemieckiej, odbywają się publiczne wystąpienia. Nie ma władz miasta Słubice, ale, jak podkreślają organizatorzy, Słubice to nie tylko miasto ale i powiat, czyli samorządowcy, a w ich imieniu wita nas wicestarosta Robert Włodek. Mówi, to co powinien powiedzieć każdy samorządowiec, w każdym miejscu świata: władze są po to, żeby chronić swoich obywateli. Dodaje też, że Parada Dumy, a jest nas już po prostu morze, jest zapewne największą demonstracją, jaka się kiedykolwiek z jakiegokolwiek powodu odbyła w Słubicach.

Autorką zdjęć w galerii jest Ela Kargol

Pogoda dopisała, frekwencja dopisała, oprócz pokojowej konfrontacji kolorowego pochodu z modlącymi się na głos obywatelami Słubic, nie było żadnych incydentów, na własne oczy widziałam, jak na obrzeżach parady policja przeganiała jakichś krewkich patriotów z flagą polską.

Foto Helena Kargol

Wzięliśmy udział w pięknym święcie obywatelskim i chwała organizacji Frankfurt Pride, że je zorganizowała.

4 thoughts on “Frankfurt Słubice Pride Parade 2

  1. Kiedy patrze na te ladne zdjecia pani Eli, rzuca mi sie w oczy ich wspaniala kolorystyka, wlasnie tej przewspanialej teczy.
    To jest zaproszenie do rownie pieknej kolorystyki naszego zycia…
    Niestety przeciw kolorom teczy, jest jeszcze inny kolor, ten obrzydliwie czarny, jakby prosto z planowanego pogrzebu solidarnosci, milosci miedzyludzkiej, miedzypokolniowej, miedzynarodowej…
    Ale tym razem nie udalo sie,
    bo zycie jest wiazka wszystkich, przeroznych barw i nie da sie tego nigdy zaklamac, jak
    i istnienia prawdziwej teczy po deszczu, w ktorym odbija sie slonce…

  2. Trochę z innej beczki, to przeglądam sobie te różne zdjęcia ze Słubic, i myślę sobie, że to wygląda jak magia – ta walka na symbole. Rozpościeranie tęczowej flagi przed hejtującą ciężarówką. Dwie manifestacje oddzielone kordonem. Właściwie po nic, właściwie to małe, nieważne miasto, ale obie strony czują, że chcą pokazać swoją siłę. Chyba to działa, ale to jakieś cholerne czary. Nie wiem czemu akurat to mnie tak dziwi, w końcu prawie wszystko w środowisku współczesnego człowieka jest takim czy owakim “tworem społecznym” – niematerialnym i intersubiektywnym. Ale jakoś te manifestacje wydają mi się najbardziej magiczne. A Wam, Ewoludki (czytelnicy bloga)?

    1. Oczywiście, każda wojna jest wojną na symbole, na znaki, hasła i słowa, To, co się dzieje w Polsce, to jest wojna pomiędzy dwiema Polskami. W obu, tak jak się pokazały w Słubicach, symbolem była ta sama Matka Boska, Czarna Madonna z Częstochowy – po jednej stronie ta namalowana na ciężarówce, po drugiej ta na plakacie na tęczowym tle. Przez jakiś czas stały naprzeciwko siebie. Te dodatkowe smaki w tym – że to kobieta, że matka, że czarna, że feministki wiele lat próbowały odebrać konserwatystom ten symbol, bo Madonna to jednak archetypiczna Wielka Bogini, Kobieta Matka i Pani Dzikich Zwierząt. Magia tej sytuacji była po prostu niesamowita.

  3. Symbole, maja tez role stygmatyzacji zjawisk, wartosci,
    osob, w moim pojeciu powstaja, tworza sie, lub sa tworzone zawsze na czyis, jakis uzytek…
    I gdy juz sa TU na codzien, zaczynaja zyc czesto wlasnym, bewzglednym zyciem, grupujac ludzi, ktorzy sie z nimi, ich znaczeniem identyfikuja.
    Dla wielu symbol Matki Boskiej byl na tej Demo dla ludzi np.
    wierzacych, najwazniejszy (w kazdej indyw. formie, o ktora szla tez i ta walka), dla innych tylko sama tecza byla symbolem
    identyfikacji.
    Uwewnetrznienie symboli jest bardzo skomplikowana sprawa, zalezna od religii, narodowosci, rasy, kregu kulturowego, osobowosci czlowieka, tradycji rodzinnej, czesto
    wielopokoleniowej.
    To co sie dzieje w Polsce to wykorzystywanie wszystkiego, by zniszczyc te druga strone, miedzy innymi jest to walka TEZ i na symbole.
    Nienawisc, nietolerancja ma swoja wlasna symbolike, najgorzej, ze wlasnie kojarzaca sie w historii, jak najgorzej
    Tragedia..
    T.Ru

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.