Debiut przed 40 laty

Debiut jest ze stycznia 1980 roku. W życiu jeszcze nic nie zapowiadało tego, co kilka miesięcy później miało się zacząć, a jak przyszło, to przeorało nasze życie i politykę na świecie, a dobre i złe konsekwencje tego, co się zdarzyło, odczuwamy do dziś. W styczniu 1980 roku świat się mógł jeszcze wydawać zwyczajny, ale poeci oczywiście wiedzieli…

Wiersze przypominam zatem w pewnym sensie rocznicowo. Właśnie się zaczynało. 7 sierpnia przed 40 laty wyrzucono z pracy na stoczni Annę Walentynowicz, co stało się początkiem końca PRL-u.

Obok kolumny debiutanckich wierszy Kultura publikuje dyskusję o nowej poezji, w której między innymi zarzuca się młodym poetom, że nie odtwarzają życia, jakie jest, a jest straszne, brudne, szare: zmęczone twarze w tramwajach, pejzaże przemysłowe współczesnej Polski, przeraźliwych nowobogackich, ulice zapełniające się jednakowymi samochodami…
A poezja tymczasem o miłości i śmierci, i naszych korzeniach w tym, co minęło.

Kultura – była tygodnikiem społeczno-literackim, ukazującym się w Warszawie w latach 1963–1981, jej redaktorami naczelnymi byli kolejno Janusz Wilhelmi (do 1973) i Dominik Horodyński. Tygodnik został zawieszony po wprowadzeniu stanu wojennego.

Tibor Jagielski

obraz szkoły flamandzkiej XVI w. “polowanie na dzika”

niepomny przestróg
przyglądasz się starym obrazom
jęk rogu tnie stalowe niebo
czerwone ręce napinają łuki
psy mkną wraz ze spojrzeniami
wiatr targa brunatne opończe
śledzisz martwe jeszcze oszczepy
a już gotowe do ciosu
w niewidzialną zwierzynę
i nagle zrywasz się
sfora wypada na ciebie
i świst pocisków znaczy drogę bólu
ciało pokrywa się szczeciną
a ryj już orzą psie zęby
zwycięski krzyk rogu
niesie się niesie się niesie

sonata

posadzono mnie
w ogrodzie kwartetów smyczkowych
więc siedzę kurczowo ściskając skrzypce
było to zaraz po tym
jak urodziłem zwierzę
wszystkie zmysły mówiły mi że to jest miłość
lecz zwierzę wstało i walnęło mnie w twarz
mówiąc
– no matka
gramy coś o waszym wielkim uczuciu –
teraz jest noc
ono stoi obok
przerzucając strony partytury
chociaż to niepotrzebne
wszystkie nuty bólu znam na pamięć

Średniowieczna uwertura

na trzy palce od horyzontu
namalowałem księżyc
teraz wędruję
prowadzony pędzlem Boscha
z obosiecznym mieczem wyobraźni na ramieniu
przez płócienną równinę niepokoju
a drogi do Twojego zamku strzeże
setka smoków
Czarny Rycerz
Śmierć
a zwłaszcza Ty

Zamach na agape

chwile gdy leżymy obok siebie
pełne są długich łodzi lądujących na brzegu
czerwonych i niebieskich
proszę Cię
zamknij oczy
żebyś nie widziała
jak biegnie czas
z toporem w ręku

15 thoughts on “Debiut przed 40 laty

    1. to ja dziekuje za uwage, szanowna pani, ten debiut przed 40 laty byl odrobine getürkt( nawet przybito u gory stempel, tak aby nikt sie czasami nie pomylil, co zacz), bo debiutowalem juz w szczecinie w roku 1974, ale bylo to pismo licealne p.n. “kaktus” (jeszcze do tego tematu wroce, jak gospodyni zezwoli);
      w roku 1980 studiowalem VI/VII semestr socjologii na UAM w poznaniu i pisalem juz jak maszyna, przymierzajac sie do pracy magisterskiej, temat roboczy – pojecie pracy w encyklice jpII laborem externces;

  1. Skoro we wpisie była notka biograficzna pisma Kultura, to dodam moje wspomnienie z wczesnych lat 1960-tych. Do 1963 roku funkcjonowały 2 pisma – Przegląd Kulturalny i Nowa Kultura – pamiętam je głównie z publikacji felietonów K.T.T.
    W 1963 zlikwidowano je i zastąpiono Kulturą. Tak się szczęśłiwie złożyło, że miałem wtedy dostęp do paryskiej Kultury J. Giedroycia – tam uznano to za celową prowokację i o ile dobrze pamiętam warszawska Kultura przez kilka lat nie miała popularności.

  2. ŚREDNIOWIECZNA UWERTURA I POLOWANIE NA DZIKA PRZYWOŁAŁY WSPOMNIENIA SPRZED 40LAT CHOĆ…. JUŻ SIE NIE PRZEKRADAM PRZEZ CIEMNĄ PUSZCZĘ WSPOMNIEŃ

    1. Pani EWA? Pani ktora zna moje wczesne wiersze? a to niespodzianka…
      udało sie Pani dotrzec do miasta słonca pomimo poteznych murow, ktore je otaczały? to było nielatwe zadanie, chwała tym, ktorzy je podjeli;

  3. Nie wiem czy mi sie udało dotrzeć do miasta słońca ,ale cały czas dąże do słońca bez papierosa w zębach….Myślę ,że jestem w drodze do miasta gdzie brzemie lekkie a jarzmo słodkie.

  4. Nie wiem czy mi sie udało dotrzeć do miasta słońca ,ale cały czas dąże do słońca bez papierosa w zębach….Myślę ,że jestem w drodze do miasta gdzie brzemie lekkie a jarzmo słodkie.

    1. anonimowa pani ewo,wiele lat temu ( a po wielu latach staran) udalo mi sie dostac dostep do mojej teczki w siedzibie ipn w sz.;
      okladki byly twarde,wydrukowana na nich nazwa niezwykle poetycka (kryptonim kaktus nr XYZ), a zawartosc, no,powiedzmy odrobine rozczarowujaca;
      na moje, raczej naiwne pytanie, skierowane,do odpowiedzialnej w tym dniu urzedniczki, dlaczego miedzy okladkami nic nie ma, otrzymalem odpowiedz, ze powinienem sie cieszyc,ze okladki sa, bo w przypadku wielu, wielu innych nawet okladki nie pozostaly;

  5. Myśle że pomylił mnie Pan z kimś innym.Prosze przeczytać pierwszy wiersz str 7 OSTRY MIECZ HORYZONTU i bedzie Pan już wieział kim jestem Ewa

    1. szczerze, pani ewo, nie mam ani jednego egzemplarza, choc naklad nie byl jak na poezje niski (3753 egz.);
      moj ostatni splonal z garazem kilka lat temu, ale w dobrym towarzystwie, bo razem z odyseja, eneida i paru innymi ksiazkami, ktore czytalem w dziecinstwie (n.p. lato muminkow).
      dlatego prosze odrobine poczekac, bo bede sie prawdopodobnie musial wybrac do biblioteki;

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.