Wędrówki po Westendzie

Ela Kargol

Wędrówki po zdrowie, zapach bzu i figury w parku


Dzisiaj kolejny szpital w moich wędrówkach po zdrowie, DRK Kliniken Berlin Westend w Charlottenburgu na Westendzie, dzielnicy, która swoją nazwę zawdzięcza londyńskiemu Westendowi i ma wiele wspólnego z Westendem szczecińskim. To Heinrich Quistorp, brat szczecińskiego Johannesa był jednym z założycieli berlińskiego Westendu.

Ale szpital powstał później.

Najpierw poczułam zapach bzu, potem go zobaczyłam. Wszędzie. Między budynkami, ciskał się, rozpychał, nie pytając o zgodę. I nie był wcale z tych szlachetnych, pachniał za to szlachetnie i intensywnie.


Jeśli rośliny miałyby leczyć, to w jakiś sposób to robią, na chwilę pozwalają zapomnieć o bólu.

Sztuka też, zwłasza ta, którą dostrzegłam nieopodal dalej, na łące pełnej stokrotek. Wielkie drewniane rzeźby, które jak się później okazało drewnianymi nie były.

No i ta zieleń majowa taka intensywna. Nie było ławek, nie wiem dlaczego. Siedziałam na inwalidzkim wózku i wzrokiem obejmowałam wszystko, co mogłam. Chłonęłam miejsce, czas i sztukę. Rzeźb jest ponad 30, nie do wszystkich dotarłam. Niektóre przemknęły mi szybko przed oczami, w drodze do zdrowia między szpitalnymi budynkami z czerwonej cegły.

Szpital powstał na początku XX wieku na miejscu dawnego targu konnego, we wtedy jeszcze w niezależnym mieście Charlottenburg.

Został zaprojektowany w formie pawilonów. Osiem pawilonów z pokojami dla pacjentów zgrupowano wokół zielonej osi centralnej, do której przylegały łaźnia i sala operacyjna oraz reprezentacyjne skrzydło administracyjne przy Spandauer Damm. Później budowano już inaczej w jednym bloku, żeby uniknąć długich dróg transportu.

Kiedy w 1921 roku Charlottenburg został włączony do Wielkiego Berlina, szpital został przemianowany na “Szpital Miejski Westend”.

Budynki szpitalne, te które przetrwały wojnę, razem z ogrodem zaprojektowanym przez Erwina Bartha (projektanta niejednego berlińskiego parku) objęła ochrona zabytków. Sztuka przyszła później, najpierw we wnętrzach, później w ogrodach.

Figury są potężne, masywne, modelowane najpierw z drewna, później odlane z brązu. Nie są bezosobowe. Każda ma swoje mityczne imię. Imiona jednak nie mają dla mnie znaczenia. Znaczenie tkwi chyba gdzie indziej. W mojej chorobie i chęci wyzdrowienia, w porze roku, miejscu i w samej sztuce, która jak krzew bzu koi i myśli kieruje ku zdrowiu. Autorem olbrzymich figur jest Dietrich Klinge.


Gdyby ktoś chciał i niestraszne mu szpitalne otoczenie oraz bliskość cmentarza z końca XIX wieku, to polecam, cmentarz (Luisenfriedhof III) zresztą też.

https://figurenimpark.de/rundgang

Wśród rzeźb, bardziej przy ścieżkach i drogach szpitalnych znajduje się 19 tablic informacyjnych o historii szpitala.


https://www.drk-kliniken-berlin.de/historischer-weg

Niemieckie szpitale, założone i zbudowane przed II wojną światową, mają często swoje mroczne historie, do których się powoli przyznają albo zrobią to jeszcze w przyszłości. Przypomnę tu doktora Stieve’a z berlińskiego Charité .

https://ewamaria.blog/2022/09/12/projekt-irena-bobowska-tkanki/.

Szpital Westend podczas obu wojen, pierwszej i drugiej stał się szpitalem polowym, lazaretem zarządzanym przez lekarzy wojskowych.

Mimo że nie istnieją już akta pacjentów szpitala Westend z okresu od 1933 do 1945 roku, udowodniono, że w Westend przeprowadzano przymusowe sterylizacje w ramach “Ustawy o zapobieganiu dziedzicznie choremu potomstwu”.

Założona w 1920 roku “Akademia Higieny Społecznej”, mieszcząca się na terenie Szpitala Westend, została jesienią 1933 roku przekształcona w “Państwową Akademię Medyczną”. Wszyscy przyszli lekarze w służbie publicznej musieli odbyć tutaj kursy z zakresu higieny rasowej i genetyki – przedmiotów, które odpowiadały narodowosocjalistycznym ideom medycyny.

W kwietniu roku 1933 na szpitalnym zieleńcu, tam gdzie teraz stoją, a raczej siedzą herkulesowe rzeźby Dietricha Klinge, zgromadzono wszystkich żydowskich lekarzy i nakazano im opuścić szpital. Dzisiaj w tych miejscach, być może podobnie jak wtedy, są szyldy z napisami Sammelplatz (miejsce zbiórki). A skoro znam historię sprzed 90 lat, moje skojarzenia są takie, jakie są.

Tylko jeden lekarz, dr Albrecht Tietze (1901-1968), wykazał się odwagą cywilną, i razem ze swoimi żydowskimi kolegami opuścił szpital. W 1970 roku Tietze został uhonorowany przez izraelski instytut Yad Vashem jako “Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” za wspieranie prześladowanych Żydów.

Od trzech lat odwiedzam różne szpitale, nie jako odwiedzająca, ale jako pacjentka. Nikt nie lubi szpitali, ja chyba też nie, źle się kojarzą. Tym bardziej warto czasem spojrzeć poza kroplówkę, wyjrzeć przez okno, rozejrzeć się po korytarzach, wyjść na spacer do szpitalnego parku.

Wczoraj dowiedziałam się, że nie będę miała zabiegów w szpitalu na Westendzie. A więc przyjdę tu innym razem, bez terminu. Bez już przekwitnie. Może jaśmin albo kwitnące akacje będą mi towarzyszyć podczas spaceru wśród figur w parku.

Figuren im Park / Figury w parku to fundacja w Szpitalu Westend. Brzmi to zaskakująco jak na fundację, piszą jej przedstawiciele, i równie nietypowy jest jej cel. Fundacja skupia uwagę na ludziach, pacjentach, personelu i odwiedzających. Niewątpliwie stanowi również przestrzeń dla sztuki, dla rzeźb, których wspólnym charakterem jest figuratywne przedstawienie człowieka. Ponad 30 prac artystów o międzynarodowej renomie, które powstały w okresie od połowy lat pięćdziesiątych do współczesności. Pomiędzy pięknymi trawnikami, ogrodem różanym i budynkami kliniki z XIX wieku obejrzeć można dzieła takich artystów jak Emil Cimiotti, Fritz Cremer, Leiko Ikemura, Ludwig Gabriel Schrieber, Wilhelm Loth, Rolf Szymanski, Dietrich Klinge, Alexander Polzin i Berndt Wilde.

Rzeźbiarz i grafik Dietrich Klinge urodził się w roku 1954 w Heiligenstadt w Turyn. W latach 1975-1980 studiował grafikę w Państwowej Akademii Sztuk Pięknych w Stuttgarcie. Po studiach zajął się rzeźbą. Dietrich Klinge jest najbardziej znany ze swoich potężnych rzeźb z brązu. Ich powierzchnia często wydaje się drewnopodobna, co tłumaczy się sposobem ich wykonania: Klinge. Jednak pomimo swojej masywności, postacie Klingego nigdy nie wydają się groźne, ale zamyślone i bezbronne, tworząc bardzo szczególne napięcie. Dietrich Klinge mieszka i pracuje w Stuttgarcie i Dinkelsbühl.

Na pierwszy rzut oka postaci Dietricha Klinge’a wyglądają jak surowo obrobione rzeźby drewniane. To wrażenie jest jednak mylące, ponieważ te abstrakcyjno-figuratywne prace są odlewami z brązu. Dietrich Klinge najpierw opracowuje poszczególne formy swoich figur z drewna za pomocą piły, a następnie składa je z różnych rodzajów i bloków drewna w monumentalne i złożone statuy. Te drewniane modele zostają teraz odlane z brązu, a artysta uczestniczy we wszystkich fazach odlewu. Zarówno faktura powierzchni drewna, jak i ślady obróbki pozostają widoczne w odlewie z brązu. Dla Klingego praca z drewnem jest jednak ukierunkowana wyłącznie na figurę w brązie i nigdy nie jest celem samym w sobie. Ostateczna forma, a tym samym jego wypowiedź artystyczna, znajduje się dopiero w rzeźbie z brązu.

8 thoughts on “Wędrówki po Westendzie

  1. Też przed laty leżałam i to nawet kilka razy w szpitalu Westend, niestety, zawsze zimą. Ale oczywiście spacerowałam po szpitalnym parku i podziwiałam te niezwykłe rzeźby.

    Piękny szpital, choć zeszpecono go, dobudowując nowy oddział w wieżowcu. To taki wielki zwykły betonowy kloc. Ale za to z górnych pięter tego kloca (a tam mnie ulokowano) wieczorami widać było jarzący się światłami samochodów zakręt autostrady miejskiej – niezwykły widok.

    Dla uzupełnienia powiem, że tak, istnieje dział medycyny pozaszkolnej, nazywający się hortiterapia, który leczy ogrodnictwem, widokiem ogrodów, kwiatami, układaniem kwiatów. Hortiterapię podobno znali już starożytni… Egipcjanie.
    U mnie na blogu pisywała kiedyś, ale już dawno (niestety) nie Zofia Wojciechowska z Mrągowa, prekursorka hortiterapii w Polsce. Dzięki niej hortiterapię można nawet studiować na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.

    I drugie uzupełnienie – na cmentarzu Luizy, który rozciąga się zaraz za płotem szpitala Westend, leży znany polski pisarz, Christian Skrzyposzek, autor słynnej “Wolnej Trybuny”.

      1. odrobine obszerniej, ale tez niedokladnie jest o chrystianie w wiki po niemiecku
        https://de.wikipedia.org/wiki/Christian_Skrzyposzek
        poznalem go osobiscie w polowie lat 80-tych u.s.;
        pisalem o nim wtedy na lamach zachodnioberlinskiego
        pogladu;
        probowalem sie nawet z nim przyjaznic, ale nie wyszlo;
        bardzo ciekawy, ale jednoczesnie bardzo trudny czlowiek;
        po upadku muru szlo nam (n0 i nie tylko nam) bardzo ciezko, bo jednoczace sie noweniemcy robily wszystko aby niezalezna scene kuluralna i infrastukture berlina zachodniego jak najszybciej zniszczyc (patrz tez n.p. historia belinskiego muru , m.in. w “Sladami Muru Berlinskiego”
        praca zbiorowa,2021 Joanna Trümner i inne/i);

  2. A czyż to nie fantastyczne propozycje:
    “A może na kolejne urodziny zaserwujesz gościom pierogi nadziewane pokrzywami i rydzami? Albo tartę pokrzywową, zapiekane ziemniaki z podagrycznikiem, ciasteczka z bylicą, gołąbki zawijane w liście podbiału, chutney tarninowy, ketchup różany, kwiaty akacji w cieście naleśnikowym?
    Łukasz Łuczaj, “Dzika kuchnia”
    (lubimy czytać. pl)

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.