Spotkania ze sobą

Teresa Rudolf

Kiedy sobie siedzę na takiej ławeczce, nad rzeką płynącą spokojnie, wtedy my obie wiemy, że bywa też inaczej; może się nagle wszystko zmienić; ona może wyjść z brzegów, lub odwrotnie może też całkiem zniknąć, wysuszona na kamień.

A człowiek?
Podobnie, też ma swoje brzegi, lub okresy suszy…
Musi się bronić, lub poddać walkowerem.
I tak oto obie sobie płyniemy…

Piękny kwiat potrafi udekorować 
nawet najbardziej surowe podłoże;
stare mury, stare domy, skały, brzegi rzek, kamienie, piasek…
Rzadko przebije się  jednak przez betony miast… Smutne.

Natura wie instynktownie wszystko
o pięknie koloru, formy, zapachu…
Wie i chętnie dzieli się…
Jest absolutnie bezkonkurencyjnie
“wielowymiarowa” i wielkoduszna.

Cienie na niektórych zdjęciach,
to jakby sytuacyjnie towarzyszące “duszki”,
pozostawiające po sobie 
zniekształcone, ale piękne  odciski.

Każdy przypadkowo “napotkany” dom
otoczony ogrodami, drzewami, sezonową przyrodą,
może być dla kogoś równie przypadkowego inspiracją
do napisania bajki, powieści (romansu, lub kryminału), wiersza
lub do namalowania obrazu. 

Obcość tego objektu może być
fascynującą tajemnicą, zachwytem, czasem wzruszeniem, różnie… 
Połączenie dzieła jednego człowieka, z fantazją innego.

Ach, tymi schodkami prosto przez góry, do nieba!
A kiedyś dawno temu, przypomina mi się,
że  pojechał ktoś “windą do nieba”…

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.