Ewa Maria Slaska
W czwartek rozpoczynamy nasz projekt. Przychodźcie.

Gdy dziennikarze i osoby zainteresowane pytają nas, Anię Krenz i mnie, dlaczego zajęłyśmy się Ireną Bobowską, odpowiadamy z reguły, że tak się złożyło, że była nam bliska, że była aktywistką i artystką, ale odpowiadamy też, że tych młodych polskich dziewczyn było w Berlinie podczas wojny wiele tysięcy, a Irena jest dla nas postacią symboliczną i przypominamy ją jako uosobienie tych młodych, pięknych istot, których życie tak prędko zgasło, a takie było piękne.
Sonja Horn

na Invalidenstrasse
Miała, podobnie jak Irena, 22 lata, gdy zginęła podczas jednego z ostatnich bombardowań Berlina. Bombardowań, przypomnijmy, alianckich.

podczas występów tanecznych
Urodziła się w roku 1923 w Mysłowicach. Jej ojciec był Niemcem, matka – Polką. Dziewczynka była wychowywana po polsku, głównie przez babcię, która nie znała ani słowa po niemiecku. Sonia niemal nie znała ojca, bo rodzice się rozwiedli, jak miała cztery lata. W wieku 14 lat poszła do Technikum Handlowego, które ukończyła w roku 1939. Podczas balu maturalnego poznała Franciszka Roja, nauczyciela i polskiego oficera, z którym w tymże roku wzięła ślub.

W początku wojny w Mysłowicach uformowała się organizacja podziemna »Braciom na otuchę«, w której aktywnie działali Sonia i jej mąż. Pomagali rodzinom pomordowanych, zdobywali dla nich odzież i pieniądze, przygotowywali odezwy i kolportowali ulotki.
W lutym 1943 roku Sonia została uwięziona. Po jakimś czasie wypuszczono ją, ale była śledzona. Sonia i Franciszek uciekli do Krakowa, gdzie zostali aresztowani 13 czerwca 1943 roku. Franciszek został deportowany w październiku do Auschwitz i tam rozstrzelany. Sonię przewieziono do obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück, numer obozowy – 25551.
I ona, podobnie jak Irena, pisała listy do ukochanej Mamy. Listy trzeba było pisać po niemiecku, atramentem i wyraźnie. List miał prawo liczyć 15 linijek, kartka pocztowa – dziesięć. W lipcu 1944 roku Sonia pisała:
Bin gesund… Mutti. Mach dir bitte keine Sorgen um mich, Du weißt, daß ich schon als Kind selbständig war, und auch jetzt, in den schweren für mich Zeit, werde ich nicht unter gehen… Denke so viel an die Tage, wo Du mich, liebste Mutti als Kind… auf meine Lippen aufgedrückt, da muß ich weinen.
Jestem zdrowa, Matuś. Nie martw się o mnie, proszę, wiesz przecież, że już jako dziecko byłam uparta, teraz też, w ten ciężki czas, nie dam się zgnębić… Dużo myślę o tamtych dniach, kiedy Ty, Matuś, mnie jako dziecko… do ust przyciskałaś i płakać mi się chce.
Sonia uciekła z obozu podczas jego likwidacji w kwietniu 1945 roku i na piechotę dotarła do Berlina w ostatnich dniach wojny. Zginęła 29 kwietnia 1945 roku, nie wiadomo, czy od kuli, czy trafiona odłamkiem granatu, czy przygnieciona walącą się ścianą?
Zginęła, ale, w przeciwieństwie do tysięcy ofiar, nie została pochowana na cmentarnej łące w szeregu innych znanych i niezanych ofiar – na każdym berlińskim cmentarzu znajdują się takie łąki nagrobków – ją jednak pochowano w osobnym grobie z kamieniem nagrobnym.




Patrz zaproszenie w komentarzu

Alina i Klaus Leutner (patrz komentarz)

Niesamowite, przerażające uczucie wyzwala we mnie fakt, że tej młodej dziewczynie, mimo tak aktywnej walki o życie innych i swoje, mimo końcowej ucieczki już właśnie na wolność,nie udało się uciec przed smiercią. Została zgaszona jak świeczka, którą zapalić już może tylko ludzka pamięć!
Piękny jest więc Wasz program koleżanki z blogu, robicie super
dobra pracę!!! Dziekuję.
Dziś usłyszałam zdanie, że prawdziwym przeciwieństwem wojny jest kreatywność, sztuka.
Tak, bo to jest tworzenie czegoś nowego, rozwój, zamiast permanentnego niszczenia wszystkiego, zaglady, uniecystwienia…
W czasie wojny mordując ludzi, zabija się to, co w nich drzemie; ich talenty, potencjalność tworzenia, a często też nieznanego geniuszu.
Nawet przeciętna, ale potywna osoba żyjąc, codziennie tworzy swój nowy dzień.
inter arma silent musae (podczas wojny milczą muzy),
#/media/Datei:Muses_sarcophagus_Louvre_MR880.jpg)
– juz starożytni (cicero) tak twierdzili;
Jeszcze w sprawie miejsc pamięci – 2 września na jednym z takich miejsc pamięci odbędzie się uroczystość, na którą organizatorzy zapraszają:
Szanowni Państwo,
wspólnie z Panem Konsulem Marcinem Królem organizujemy zwiedzanie i spotkanie informacyjne na katolickim cmentarzu St. Hedwig w dzielnicy Berlina-Hohenschönhausen w piatek, dnia 2 września 2022r. o godz. 15.30.
Wszyscy uczestnicy spotykaja się przy głownym wejściu na cmentarz o godz. 15.15.
Adres cmentarza: St. Hedwig Friedhof, Konrad-Wolf-Straße 30-32, 13055 Berlin.
Termin tego spotkania uzasadniamy tym, że początek września to kolejna rocznica wybuchu II. wojny św. i napaści na Polske i właśnie z tej okazji uczniowie szkoły partnerskiej „Manfred- von-Ardenne-Gymnasium“ z projektu „Odnaleziona przeszłość“ co roku porządkują i czyszczą groby ofiar tj. ponad 1600 robotników przymusowych 12 narodowości, pochowanych na tym cmentarzu. Znajdują się tu wśród nich groby ponad 200 Polaków. (W załączeniu kilka zdjęć).
Pilotem tego projektu z niemieckiej strony już od 13-tu lat jest nauczyciel historii w MvA-Gymnasium Rainer Seefeld, który wraz z uczniami tej szkoły będzie uczestniczyć w naszym spotkaniu.
Bohaterem projektu „Odnaleziona przeszłość“ jest Tadeusz Łuczak, działacz AK, urodzony w 1916 roku w Głownie, (przypadkowo moje miasto rodzinne), który jako robotnik przymusowy pracował dla kolei „Deutsche Reichsbahn“. Jego zwłoki znaleziono przy torach kolejowych w pobliżu stacji Berlin-Kaulsdorf w dniu 24 stycznia 1944 roku i pochowano na cmentarzu.
O okolicznościach zesłania go na roboty przymusowe, o trudnej drodze poszukiwań miejsca pochówku oraz o genezie niemiecko-polskiego projektu szkolnego opowiemy podczas zwiedzania tego cmentarza.
Zapraszamy serdecznie do uczestnictwa w zwiedzaniu tego cmentarza oraz przekazania tej informacji do dalszych zainteresowanych placowek polonijnych.
Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami
Alina i Klaus Leutner