Ewa Maria Slaska
Z inspiracji Konrada. Dziękuję.

Stworzył ich Krzysztof Kadłubowski, artysta, który mieszka, pracuje, działa w Wadowicach.
Poczytajcie TU.
Gdy ich zobaczyłam, przypomniałam sobie piosenkę Jacka Kaczmarskiego o nich dwóch. Przytaczałam ją już tu na blogu, ale cóż szkodzi przypomnieć, skoro i tak nikt z nas niczego nie pamięta. Minęło właśnie 151 lat od urodzin Prousta, który napisał siedem tomów o tym, jak pamiętamy wszystko, a w gruncie rzeczy – nic.
Podobni, prawda?, takie blaszane, nieprawdziwe istoty, wykonujące dziwaczne gesty, opowiadające dziwaczne historie, wszystko w nich ma się nijak do naszej rzeczywistości, a przecież w niej tkwią, mocniej nawet niż Adam, Ewa i Bóg. Tak mi się wydaje.
U Kadłubowskiego towarzyszą im dziwne, tajemnicze i groźne zwierzęta, stworzone techniką trash art.
Moja ulubiona żaba:

A za nią cała menażeria.








A wśród nich ktoś, nazwany Smutny. Myślę, że to też on, Rycerz Smętnego Oblicza.

m.k.s.
(18.07.1702 in ohlau/oława – 18.01.1735 in rom)
die polnische princessin heiratete am 3.09.1719 den james francis stewart
(gennant the old pretender, anwärter auf engische königskrone) und wurde dadurch die titularkönigin von großbritanien, irland und frankreich,
doch die ehe verlief unglücklich und nach geburt des zweiten kindes
verlies sie ihren ehemann wegen wiederholten ehebruchs
und ging ins kloster. zwei jahre später starb sie in rom,
und wurde feierlich als monarchin in petersdom bestatet.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Klementyna_Sobieska
d´accor ma cherie! jak na razie dwa z czterech, a jutro c.d.n.
bon chance!
Ta księżniczka, to jak rozumiem wnuczka Sobieskiego, a ja jeszcze do Don Kichota, bo tego z Wadowic poznałam już kilka dni temu, ale dziś (też zresztą z nieświadomej inspiracji Konrada) zaczęłam czytać “Lolitę” Vladimira Nabokova i już w drugim podrozdziale części pierwszej, czyli na samym początku początku tej skandalicznej ongiś powieści, czytamy, że bohater (sam przez się przezwany potem, już w Ameryce Humbert Humbert) jest Francuzem, domyślamy się już, że to żydowska francuskość, a tata małego H.H. czytał mu do poduszki “Don Kichota” i “Nędzników”.