9-Euro-Ticket – bilet miesięczny na całą komunikację regionalną w Niemczech. Termin znany już w tym języku, ba, w tej konstrukcji językowej chyba w całej Europie. Ela Kargol jest niestrudzoną użytkowniczką tego biletu. A ja zapraszam Was wszystkich, byście opisywali swoje przygody podczas tych podróży. W czwartki czekają na autorów zawsze gościnnie zapraszające szpalty ewamaria.blog
Ela Kargol

Szmugiel brylantów i inne ciekawe historie
Już raz szmuglowałam brylanty, z Berlina do Szczecina, dzisiaj znowu się udało. Jechałyśmy we trzy, Zosia, Irena i ja Basia (imiona celowo zmienione) Torebka się podarła, całe szczęście miałyśmy drugą torebkę, równie niedoskonałą. Brylanty nie były moje, należały do Zosi.
W pociągu przechodziły z rąk do rąk. Konduktor nie był nimi zainteresowany, ani naszym szmuglem. W pewnym momencie nie byłyśmy nawet pewne, czy je wszystkie oddamy w wyznaczone miejsce. Irena wzięła do ręki te czerwone i z tęsknotą na nie spojrzała, ale szybko wrzuciła z powrotem do niedoskonałej torebki. Jak nie dostarczymy wszystkich, mogą być kłopoty.
Osoba kontaktowa odebrała nas pod dworcem i woziła po Szczecinie, narzekając na ruch, korki, spaliny, zachwalając kuchnię swojej żony i ciesząc się na rychły obiad. W pewnym momencie nie byłyśmy pewne, czy to jest właściwa osoba.
W końcu dopiero, gdy Irena podała hasło, „we wtorki są korki“, a on długo sprawdzał w kalendarzu, czy dzisiaj na pewno wtorek, stwierdziłyśmy, że chyba wszystko jest w porządku, a każdy człowiek jest inny.
Pod Książnicą nie mógł zaparkować, nie mógł nawrócić, był wyraźnie niezadowolony i bardzo głośny. A to był nasz pierwszy punkt kontaktowy do którego musiałyśmy dostarczyć bibułę. Udało się.
Brylanty dowiozłyśmy wszystkie pod Globusa. Miejmy nadzieję, że na czas. A potem czekało nas śledztwo w sprawie zaginięcia „Wiążącej snopek”. Choć jeszcze czas żniw się nie zaczął, dziewczyna zniknęła, w niewyjaśnionych okolicznościach.
Próbowałyśmy rozwikłać zagadkę. Osoba, która pierwszy raz była w ten dzień w pracy, tłumaczyła się, że ona nic nie wie, biegała z góry na dół, szukała na próżno eksponatu, druga pracownica pokazała nam ślad po rzeźbie, a trzecia próbowała połączyć się z naczelnym, nadaremnie. Nawet kierowniczka naszej małej grupy Irena nic nie wskórała. Zastępca naczelnego był na urlopie.


Niepocieszone wyszłyśmy przed gmach budynku, jeszcze tylko szybkie zdjęcie na tle Herkulesa walczącego z centaurem, dokumentujące nasz pobyt w miejscu, w którym nie udało nam się rozwiązać zagadki i ruszyłyśmy dalej. Żeby zmylić ślady pojechałyśmy okrężną drogą do Bramy Berlińskiej, która tak naprawdę jest Portową. Pewnych spraw nie udało się załatwić.

Ze Stefanem i Tadeuszem umówione byłyśmy przy Sedinie.
W sprawie Sediny, dawno już toczy się śledztwo. Sedina zaginęła parędziesiąt lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach. Została po niej tylko kotwica. I fontanna bez wody. Ale sprawą Sediny zajmują się inni.

Usiadłyśmy w spelunie. Zasłużyłyśmy na obiad, na piwo też. Zamówiłyśmy i znowu czekałyśmy na kontakt. Stefan i Tadeusz się spóźniali. Byłyśmy niespokojne, tak niespokojne, że Zosia nie wytrzymała. Nawiązała kontakt z Żabką i zdobyła proszek. W końcu zza rogu wyłonili się dwaj panowie, jeden z nich miał na sobie różowe spodnie. To byli nasi ludzie.
Zdałyśmy relację z naszych działań i omówiłyśmy następne. Odebrałyśmy książki, przekazałyśmy co trzeba i ruszyłyśmy do Książnicy.



Tak mogło być i tak tę historię opowiadamy, z przymrużeniem oka.
A teraz żarty na bok i na poważnie, prawie:
Książnica Pomorska, budynek stary i nowy wznosi się na skarpie dawnej twierdzy. Ilość przejść, schodów, łączników, wind, sal, klatek schodowych tworzy istny labirynt, w którym łatwo się zgubić.
Książnica jest dla książąt, księży, księżniczek, księgowych i wszystkich innych zainteresowanych książkami, księgami, książeczkami, rozmowami o nich. Książnica to królestwo książek.
14 czerwca 2022 opowiadałyśmy tu w sali Stefana Flukowskiego o Murze Berlińskim i naszej książce: „Śladami Muru Berlińskiego”.
Dziękujemy bardzo Sylwii Wesołowskiej, która zorganizowała spotkanie, Bogdanowi Twardochlebowi, który spotkanie poprowadził, przyjaciółkom i przyjaciołom i wszystkim gościom przybyłym.
Ja szczególnie dziękuję panu, który zwrócił mi uwagę, gdy opowiadałam o kolei szczecińskiej, że nie mówi się grobla kolejowa, tylko nasyp kolejowy. Naprawdę bardzo dziękuję.
9–Euro–Ticket to świetny pomysł niemieckiego rządu:
https://punkt.media/pl/poradniki/niemcy/transport-i-mieszkania-d/13575-wszystko-co-musisz-wiedziec-o-9-euro-ticket-w-niemczech
https://www.bundesregierung.de/breg-de/aktuelles/faq-9-euro-ticket-2028756
Agata Zbylut jest szczecińską artystką, twórczynią bezoarów
To jej dowozimy naszą starą, często plastikową biżuterię, a ona zamienia je w „brylanty sztuki“
Osoba kontaktowa, to kierowca taksówki, który woził nas z punktu do punktu i bardzo nie lubił niemieckich napisów w mieście.
Następne osoby kontaktowe, to Przemek i jego przyjaciel.
Pomogli nam w transporcie książek, podtrzymywali na duchu, a kierowniczkę naszej grupy, o czym dowiedziałam się później poczęstowali niebieską herbatą. Spodnie przyjaciela Przemka były koloru łososiowego.
Autobus linii 90 jedzie przez całe miasto, zwłaszcza, gdy wsiądzie się do niego w złym kierunku.
Muzeum Narodowe, zaprojektowane przez “stettińskiego” architekta Wilhelma Meyera-Schwartau mieści się przy Wałach Chrobrego (dawnej Hakentarasse). W tej chwili oprócz wystaw stałych muzeum proponuje wystawy czasowe, w tym wystawę dwóch rzeźb urodzonego w Stettinie artysty Bernharda Heiligera – „Panta Rei III” oraz „Wiążąca snopek”. „Wiążąca snopek” to jedna z pierwszych rzeźb artysty powstałych jeszcze w Stettinie. Bardzo ważne dzieło, ponieważ tych dzieł stettińskich jest mało, a późniejsze jego prace utrzymane są już w zupełnie innym stylu. Niestety rzeźby nie było na wystawie i pracownice muzeum nie umiały nam powiedzieć, gdzie się znajduje, „bo przecież była i nawet został po niej ślad”. Druga rzeźba, „Panta rhei III” jakże inna od tej pierwszej, i to po niej można byłoby się spodziewać, że gdzieś sobie popłynie, jest i jakiś czas można ją jeszcze podziwiać.
Na placu przed Ratuszem Staromiejskim oglądać można od roku 2007 rzeźbę „Wielki łuk”, przekazaną muzeum w depozyt przez fundację Bernhard Heiliger Stiftung w Berlinie. Przechodnie ją często mijają, a dzieciom służy jak plac zabaw.
https://muzeum.szczecin.pl/wystawy/czasowe/1380-panta-rei-iii-oraz-wiazaca-snopek-bernharda-heiligera.html
Speluna, to Pub Piwnica przy ulicy Dworcowej, blisko Książnicy. Ja to miejsce poznałam tylko z dobrej strony i tylko w dzień. Domowe obiady, dobre i w przystępnej cenie. Nie polecamy potraw wegetariańskich. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, za spelunę.
Żabka to żabka, a proszek to kisiel.
Sedina i Herkules walczący z centaurem, to dzieła wybitnego rzeźbiarza Ludwiga Manzla. Herkules walczy nadal przed Gmachem Głównym Muzeum Narodowego w Szczecinie, a Sedina „pożeglowała” podczas II wojny światowej w niewiadomym kierunku.



One thought on “9-Euro-Ticket (2): wycieczka do Szczecina”