Radek Wiśniewski
Najpierw wstęp:
Zapaliło się jakoś niezwyczajnie szybko i ostro, tak nie pali się nawet benzyna. Natychmiast zatliły się tapety, zapłonęła zerwana stora na podłodze, zadymiły futryny powybijanych okien.
(Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata)
Może to było tak, a może zupełnie inaczej. Opowiesz mi to kiedyś mój Behemocie?
Na zdjęciu jeden z kuzynów Behemota, wydobyty po kilku dniach z gruzów jednego z budynków zburzonych przez orków. Podobno wytrzymał w gruzach siedem dni, co jednoznacznie wskazuje na to, że musiał mieć coś wspólnego z Behemotem.
A przecież były ostrzeżenia, nie można powiedzieć że nie.
Trzeba więcej czytać durnie. Nie zadziera się z kotami tej proweniencji.
A tak ciąg dalszy nastąpi, bo sądzę, że nie jest to ostatnie słowo mojego ulubionego kota.
Sława Ukrainie i God save the cat!
A teraz ciąg dalszy:
[The Land of Confusion. To znowu ten Behemot, tylko on umie tak pięknie demaskować]


"Gdzie drwa rąbią - tam czajniki zwarcia mają" (przysłowie rosyjskie zanotowane przez Przemek Rojek w czasie sesji telepatycznej z syberyjskim szamanem, który idzie czwarty raz do Moskwy zabić Putina) The illegal and unprovoked invasion of Ukraine is continuing. A tymczasem coś się kroi w załomach i podcieniach. Nie wiem co dokładnie, ale coś na pewno. Czytaliście o tych dziwnych sygnałach dotyczących Naddniestrza? No, że niby chcą sobie kacapy wyrąbać korytarz od Chersonia ku Naddniestrzu. Do tych przecieków doszły informacje o ostrzelaniu mostu kolejowego pod Odessą przez ruskich - most jest uszkodzony i to raczej poważnie. I jakieś dziwne zamachy niby w Naddniestrzu. A co to jest Naddniestrze? No taki mały Ługańsk albo proto-Osetia. Nieuznawane przez nikogo mafijno-armijne państewko na terytorium innego państwa, ulubiona forma wywierania wpływu przez Moskwę. Naddniestrze dla tych co nie wiedzą - to część terytorium Mołdawii. I tam są wedle różnych wieści 3 batalionowe grupy bojowe prorosyjskie. I ruskie tam siedzą od początku wojny cicho. Ukraińcy ich nie ruszają bo dla normalnych ludzi to jednak terytorium Mołdawii. Mołdawia ich nie rusza, bo na co jej wojna z kacapią. No i tak siedzą na tym plasterku ziemi trzy kacapskie bataliony i czekaja nie wiadomo na co. Płonie Syberia i nie ma kto jej gasić. Po pożarach w Briańsku, które były dwa, a nie jeden jak myślałem, po pożarze w Twerze, willi gubernatora obwodu moskiewskiego, po pożarze Korolewa, a wcześniej składu paliw i amunicji w Biełgorodzie - dzisiaj zapaliła się baza lotnicza w Ussuryjsku. W Noworosyjsku, na skraju rosji i Gruzji załadowano podobno kilka okrętów desantowych piechotą morską. No i trwają zakłady czy celem jest Bierdańsk (co by świadczyło, że jednak port w Mariupolu nie jest pod kontrolą sowietów), czy Sewastopol czy jednak od razu Odessa? Taki nagły desant na Odessę i rajd na Nadniestrze. To by było w sumie niezłe dla naszych. Znowu by się rozciągnęli, rozrzedzili, bo widać wyraźnie, że tam gdzie kacapy zyskują tzw. gęstość to powoli i za cenę ciężkich strat, ale jednak prą do przodu jak walec. Tak nimi dowodzi ten cały Dwornikow, rzeźnik z Syrii. Wie, co to za wojsko i nie pcha ich do finezyjnych manewrów, wie że to kacapy, że łączność nie bardzo, że samodzielność też tak sobie, rozpoznanie to weź pan i tak ściśle ich pcha, nawała ogniowa, czołgi, piechota i znowu. I to wszystko pod przykryciem z powietrza. Jakby tak im się znudziło i by szarpnęli się na jakiś rajd, to by była znowu okazja dla Oszczepników i pasterzy Bayraktarów. A może to tylko takie znowu typowe ruskie mataczenie i straszenie? Coś zademonstrują, coś pokażą, odstrzelą a nic z tego nie wyjdzie i powiedzą, że to maskirowka była. Tak jak z ta wywiadowczą podrzutką - mieli pokazać jakiś skład nazistowskich materiałów w Ukrainie, ale ktoś światły nie doczytał instrukcji wywiadowczej i zamiast trzech kart SIM, wrzucił trzy płyty z grą SIMS. No i w materiale propagandowym poszło, że o proszę co za degeneracja - Mien Kampf czytajo i w simsy grajo. Jedna płyta im nie wystarczy - trzy muszą perwersy se trzymać. W podobnych kategoriach można - jakiejś pijanej maskirowki - trzeba traktować zakręcenie kurka z rosyjskim gazem. Bo to można zrobić raz. Ja tam uważam, że to dobrze, że w końcu ktoś na serio wprowadził jakieś sankcje. Trochę mnie zdziwiło że to władmimir pizdowicz chujło sam na siebie nałożył te sankcje, ale kto głupiemu i bogatemu zabroni? Pewnie będzie ciężko przez chwilę. A może i nie, bo wiosna idzie, zużycie spadnie, zapasy są, gazport dzięki winie Tuska stoi, elementy zwrotne na granicy polsko-niemieckiej są, a jeszcze Wuj Sam pomoże, i dziadek Haakon jesienią czyli bałtycka pipa. A do tego te pożary. Dzisiaj zakopciła się baza lotnicza Ussuryjsku. Oczywiście w Twerze, w instytucie badawczym, gdzie pracowano nad "Iskanderami", jak się okazało to była wina czajnika elektrycznego. A ja mówię, że nie czajnika, tylko grzałek wrzutowych, które Krzysztof Latosiński wylicytował ze składu skarbów Dipol Wrocław i wysłał - jak sam mówi - jeszcze przed wojną w odpowiednie miejsca. Sam widziałem. Okej tyle Twer (jedna grzałka) i Korolewo (druga grzałka, at mniejza 350W), ale co z resztą? Na przykład płonącą Syberią? Przecież taki czajnik, to mógł być równie dobrze prymus, z którego przed chwila pił benzynę śmiertelnie ranny kot (Michał Bułhakow, "Mistrz i Małgorzata" strona 292 polskiego wydania z 2016 roku) Porozmawiajmy o kotach. O tym, że z kotami Ukrainy lepiej nie zadzierać. Zbombardować Kijów? Tego się nie robi kotu. Kotu Behemotu. A Bułhakow urodził się tak w ogóle w Kijowie. Przypadek? Nie sądzę.
***
No i PS od Adminki. Annuszka już wylała olej, a ja właśnie kupiłam nowy czajnik – stary odesłałam na*uj, wcale nie wiedząc, co Autor Wiśniewski wymyśli.

Czajnik porcelanowy mam podobny tylko bez krop, kota nie mam, bo nie zostawia się kota samego, jak opuszcza się dom. Świetnie napisany tekst -tak robi się cieplutko na sercu Pożar był, ale kot JEST