Teresa Rudolf
Słoneczne zabawy
Słońce rozsunęło chmury,
nieśmiało spojrzało,
z lękiem na ziemię.
Nic się nie dzieje,
pustki, nie wiem
po co się wyłaniać?
Drzewa nagie, ptaki
bez żadnej ambicji,
a ludzie w bezruchu?
Spojrzę do Google’a,
co tam na tej ziemi,
A może chora i w łóżku?
A to może i dobrze?
Nie trzeba myć nieba,
popływam dziś po nim,
w czyściusieńkiej, pięknej,
słonecznej wodzie
oceanu niebieskiego.
A na tej nijakiej ziemi,
niewidoczne… niech
stanie się widocznym.
Księżyc w pełni
Patrzę na Ciebie,
ty srebrny, okragły,
w półuśmiechu…
Jesteś tajemniczy,
skarbnica wiedzy,
o zagadkach świata.
Pamiętasz dinozaury,
Ikara w spadaniu,
wszystkie plagi świata?
Pamiętasz wojny,
wielkie zimy,
historyczne wiosny?
Przyglądasz się
milcząco światu
ironicznie, stąd uśmiech?
Wiesz to, człowiek
się do ciebie wybiera…
nieproszony gość?
Och, ty tajemniczy,
potrafisz się obronić,
gdy zrobi ci najazd?
Człowiek trauma,
czołg wypuszczony
na wszystko co żyje.
Patrzę na ciebie,
ty srebrny, okrągły,
widząc twą pogardę,
nad człowiekiem,
litość nad zwierzęciem,
i pełnymi kościołami
z prośbą o wybaczenie,
modłami lamentującymi
nad tym, “co nie tak!”
Ach ten człowiek,
ciągłe dziecko Boga,
z sumieniem w pampersie.
poeta nie jest biedna, ale z opakowaniami to cos jest, bo jestesmy leniwi
czyli grzeszni w najwyzszym stopniu, wrecz przekleci na wieki
i jak olimpia, bedziemy musieli poczekac tysiac lat zanim sie nas odkopie, kochana tereso, ale raczej nie nas, tylko nasze cienie na scianie pieczary,
jak wiersze, ktore sobie przesylamy;
Dobrze, dziekuje, ze tu jestes Drogi Tiborze, fajnie….
zanim ktos moj cien razem z moimi wierszami, odkopie na scianie pieczary…
Pozdrawiam serdecznie…
Teresa