Wszyscy oczywiście wiedzą, że Kicia Kocia Rysia zniknęła. Zniknęła w dzień urodzin syna (mojego, ona syna nie ma), a odnalazła się w Bloomsday. Obie daty dla Kici Koci bez znaczenia, ale dla innych, Autorów i Czytelników – znaczące. Kici nie było 19 dni. Znalazłam Kicię na ulicy. Znawcy twierdzą, że zdarzyło się tak, bo Kicia postanowiła, że da się znaleźć.
Bazyli Kellersdorf-Szałas (z żoną Anną Szałas)*
kicia kocia, mała psocia
zagubiła się na dachu
na dół zlazła, gdzieś polazła
tracąc z oczu locus gmachu
pańcia owej kiciej koci
bardzo zgubą się martwiła
i by kiciej dać, co kocie
jęła sypać karmę w milach
tak – naprawdę! całe szlaki
mniamkich kici-chrupków poszły
od okiennic domu Ewy
aż do den Haweli, Szprewy
był to wytrych czarownicy
wyszukany z ksiąg pradawnych
na to, jak namierzyć zwierza
który cni się do kobierza
prawdą jest, że inne miałczki
też poczuły się wezwane
i ruszyły, niczym tanem
w matnię kicio-kociej matki
taka oto liczna rajza
jęła wlewać się oknami
rzeka puchu – się zdawało
ranty ciał niknęły w fali
Ewa ledwo dech łapała
pod ciężarem spasłych maści
co, choć w drodze żarła miały
miast wdzięczności – “nachschlag!” piały
jedna tylko jakaś kicia
czyżby kocia? niemożebne
ale tylko jedna ona
w czas, gdy karmicielka kona
cicho siedzi na dywanie
“czy tej Pani coś się stanie?
pewnie tylko sobie leży
uliczników chce opierzyć!
może zrobi dywan nowy…
w każdym razie – problem z głowy”
Rysia! – pańcia ją poznała
i w te pędy się zerwała
siłą jakąś z innych światów
zdjęła z pleców puchu napór
biegnie, klęka i przytula
kipi szczęściem do kocura
a ten nieugięty stoik
niewzruszeniem wzrusza swoim 🙂
* Wiersz o Kici Koci Rysi przyszedł jako pierwszy, potem pojawiły się rozważania na temat pseudonimu.
Są bardzo śmieszne, dlatego je tu zacytuję w całości:
Muszę wymyślić pseudonim.
“Bazyli Kellersdorf-Szabas (z żoną Anną Szabas)”.
Albo Jan Rolnik.
Które lepsze?
A może Bazyli Kellersdorf-SzaŁas.
Połączenie dwóch światów.
Oczywiście z żoną, Anną SzaŁas.
Tak, to chyba będzie najlepsze.
Poproszę o pseudonim “Bazyli Kellersdorf-Szałas (z żoną Anną Szałas)”.
Żona w nawiasie, nie dlatego że gorsza, ale po prostu tylko robi korektę.
No i zachowała nazwisko panieńskie. Nie chciała być “Kellersdorfem”.
Za to mąż zdecydował się na dwuczłonowe.
Fajnie, z duchem czasu.
Myślę że nawet dobrze z nim wygląda, to znaczy dobrze się je czyta.
Jak Anna nie chce, to nie musi, nikt jej nie będzie zmuszał.
Kicia Rysia na zdjęciu wygląda na kompletnie wyczerpaną po swoich 19 dniach przygód
(ależ długo, tego akurat nie
wiedziałam).
Gdyby mogła sobie tylko wyobrazic, co przeżywa czlowiek, który się o nią martwi!!!. Ale już dobrze, jest w domu, na szczęście.
T.Ru
Też wybrałbym szałas, w szałasie przyjemniej niż w jakimś piwnicznym dorfie🤪