Z jednej strony dlatego że ma w sobie tyle ciekawych informacji “historyczno-estetycznych”:
A wiesz, co mi przyszlo JESZCZE dziś do głowy?
To, że to, co my robimy, na Twoim blogu, to są rysunki na piasku, czasem zatrzymają się przy nich przypadkowi przechodnie,
Gdy sobie to wyobrażałam, zakradły mi się dwa uczucia:
– niesamowita lekkość i przyjemność rysowania na piasku,
– a z drugiej strony trochę też smutek przemijania wszystkiego.
I niestety przyszło mi do głowy coś całkiem jeszcze innego, naprawdę przerażającego:
w Australii “przeminęły z ogniem”, w męczarniach miliardy zwierząt i wiatr rozwiewa ich popioły po świecie.
Jakże względne jest więc to przemijanie i jego sens lub bezsens?…
Przeminęło tyle bardzo ważnych i mniej ważnych ludzi, zjawisk, tyle dookoła bezsensownych ofiar spowodowanych przez innych.
Przemijanie z wiatrem
Te dawne, takie różne
rysuneczki na piasku,
piaskowe zameczki,
ulatujące z wiatrem.
I te piaskowo-miłosne
ze strzałami Amora,
ulatujące z podmuchem
nieobliczalnych wicherków.
Rysunki na piasku życia
rozwiewający ciągle wiatr,
frunące myśli, uczucia ulotne,
wspomnienia i na zegarze czas…
Uwaga adminki: wstawiłam ten wpis na bloga w niedzielę 9 lutego, wieczorem, nadchodziła noc Oskarów i niezwykłej śnieżnej pełni księżyca, a przez Niemcy leciał dziki gon, nazwany przez meteorologów huraganem Sabina.