Teresa Rudolf
Wzruszenie
Ściska coś za gardło,
kleszcze zaciskają się
coraz bardziej na szyi.
Łzy napływają do oczu
bezwstydnie zawstydzając,
pokazując się niechciane.
Serce kołacze, bije uroczyście
dzwonami świątecznymi,
na mszę dziękczynną,
że mogę czuć, co czuję.
że nie muszę być kretem
chowającym się pod ziemię,
bo zostałam w porę uchwycona
w ogromne objęcia ramion
Twego wzruszenia…
Strach…
Dzikie zwierzę pędzące
za mną, pęd czyichś nóg,
jest już, tuż, tuż, o Boże…
Serce biegnie szybciej
niż ja, pobija swój rekord biegu
do zawału, oby nie wygrało..
Perkusja w uszach gra
“na maksa” na bębnach,
aż głowa się rozlatuje…
Strach przed niezdążeniem,
i przed ucieczką czegoś
bardzo ważnego goni…
Strach przed tym, co goni,
i o to co już ucieka,
usadza mnie wciąż
na wózku inwalidzkim,
powiedziała mi ta kobieta,
spokojnie,
bez lęku…
Siedząc na takim
właśnie wózku…
Wstręt
Ogarnia me ciało
gwałtownie, napastliwie,
zawsze od stóp do głów.
Wpada nagle w nos,
od razu przewraca mi
tak wrażliwy żołądek.
Może to być zapach
i widok czasem też,
a i dotyku nie pomija.
We mnie mimowolna
rewolucja wszystkich
zmysłów, jakie mam.
Coś wszechmocnego,
coś niewolniczego,
nie da się mu oprzeć.
Ale jest też inna forma
znana na pewno każdemu,
obrzydzenie do słów,
wstręt do elegancji widoku,
a smrodu wstrętnych czynów,
wywracająca znów żołądek.
Wstręt bezlitosny do kogoś,
śmierdzącego zgnilizną
wszystkiego, co ludzkie.
***
Uwaga: Wszystkie wpisy Teresy Rudolf są jej autorską kompozycją, co oznacza, że jest ona nie tylko autorką wierszy, ale dokonała też wyboru muzyki i filmów wideo lub zdjęć, które towarzyszą jej poezji i ją uzupełniają.