Bardzo lubię jej piosenki, ale to dopiero Teresa uświadomiła mi, że Eva Cassidy, dziewczyna o cudownym głosie, nie żyje…
Teresa Rudolf
Eva Cassidy
Ten mój świat
Cóż to za smutny świat,
cóż to za okropny świat,
cóż to za niezrozumiały świat,
cóż to za bestialski świat.
Cóż to za dziwny świat,
cóż to za obolały świat,
cóż to za wzruszający świat,
cóż to za tajemniczy świat.
Cóż to za cudowny świat,
cóż to za magiczny świat,
cóż to za uroczy świat,
cóż to za przepiękny świat.
Ten mój, jedyny świat.
X
Żyła 33 lata, oddychała, myślała, czuła, była szczęśliwa, cierpiała, kochała, grała na gitarze
i śpiewała.
A w roku 1996 przestała oddychać, myśleć, czuć, być szczęśliwa, cierpieć i śpiewać!
Jak można tak młodo umierać?
Jak można umierać, mając taki głos, tyle życia w sobie, huragan emocji, życie, życie, życie, które nie gaśnie nawet po śmierci, w jej muzyce, w jej śpiewie.
Rozpala do życia, kiedy się jej słucha, każe tańczyć, kochać, cierpieć, żałować…
Jak można umierać w tym wieku z powodu choroby, z kaprysu losu?
Cierpiała z bólu, czy ze strachu przed tym, że już nigdy nie zaśpiewa czegoś, co jeszcze było w sercu, a śpiewało się już w głowie?
A może czekała jeszcze na jeźdźca na bialym koniu, a on ciagle jeszcze nie galopował i nie porywał w zawieruchę życia i do pięknych ogrodów?
A może było odwrotnie?
Był koń, był jeździec, były obrączki, były ogrody z pięknymi kwiatami, a między nimi chwast, o przepięknej nazwie “melanoma malignum”?
Kwiat urodzony gorącym latem, wygrzewając się na słoncu jak wąż, bezgłośnie syczący…
A kiedy zabierał ją ze sobą, nie wiedziała, że kiedyś już nic nie będzie pachnieć.
A dziś?
Jej głos unosi się nad moją bezsenną nocą, we wspaniałym bluesie….
Piękna dziewczyna, z pięknym głosem odeszła w pół zdania.
A może to ta cholerna sprawiedliwość, żebyśmy, ci inni, bez jej talentu, bez jej urody, młodości i żywotności, mniej atrakcyjni, po prostu sobie na pół gwizdka, dłużej dzień po dniu pożyli?
Wiele ludzi, nie wiedząc nic o niej, a tylko słysząc jej muzykę, może myśleć:
ta, to ma wszystko, głos, urodę, pieniądze, młodość, nie wiedzą, że to już tylko głos ptaka, lecącego na niebie, bez obawy, jak to kiedyś będzie, jak to naprawdę jest,
bo już wie…
I uśmiecha się, śpiewajac te swoje songi, wolna jak ptak.
Jednodniowy człowiek
Mówił, że mu życie
przelatuje przez palce,
jak piasek,
mówił, że mu życie
przecieka przez palce,
mówił, że wszystko
tak za szybko jakoś,
że przemija mu obok,
przebiega mu jak kot
cicho i niepostrzeżenie,
mówił tak około dwudziestu
ostatnich lat, śledził
sam siebie, każdy dzień
śledził innych, mówiąc,
że przemijają za szybko.
Bał się tak swych
myśli, ale filozofował,
nie chodził na pogrzeby,
nie chodził na cmentarze,
nie chodził do szpitali.
Bedąc kiedyś już
chorym starcem,
myślał ciągle o tym,
by znaleźć nazwę
na siebie samego,
i znalazł:
„jestem jednodniowcem”,
już wieczór, czas odejść.
Eva Cassidy (ur. 2 lutego 1963 w Oxon Hill, zm. 2 listopada 1996 w Bowie) – amerykańska piosenkarka.
***
Uwaga: Wszystkie wpisy Teresy Rudolf są jej autorską kompozycją, co oznacza, że jest ona nie tylko autorką wierszy, ale dokonała też wyboru muzyki i filmów wideo lub zdjęć, które towarzyszą jej poezji i ją uzupełniają.