Gołąb
ETOS PATOS
w Brugii piłem najlepsze piwo pszeniczne
na Grand-Place de Bruxelles w ilościach nadmiernych
tu poznałem człowieka który nazywał się
Etos Patos
postanowiłem napisać wiersz
w czasie nowiu z czerwonym oczkiem sygnetu
***
ORWELL W ŚNIEGU
Zima blisko Panie
ordynator szpitala
miasta surowej rzeki
zwozi opony całopalne
na drugim krańcu płacze
dziecko
należy ruszyć ulicą Katowicką
późnej Krakowską
(w każdym mieście są ulice Krakowskie
i Katowickie)
przejść przez dworzec
minąć Harlem
stanąć na torach pograć w kolory
znaleźć Orwella w śniegu
należy zrobić to wszystko
by określić rodzaj snu
wyróżniamy sny
kosmologiczne z elementami groteski
kryminalne z cechami thrillera
pornograficzne z aspektami kultu
dramaty
i życie
***
DRESS CODE
dokąd nocą tupta panna z rybią głową?
gdzie nocuje Budda skoro drga na sznurku nirwany?
pamiętam dzień w którym wysłałeś do mnie psa a on
wyszeptał słowa
jeżeli wyskoczysz z okna to nie znaczy że nie trafisz na zakład utylizacji śmieci ale
jeżeli jesteś mądry to nie zaprosisz więcej kolegów z origami
Panie profesorze gdyby przyjrzeć się temu dokładniej to Polska potrzebuje krwi
koguta z obciętą głową biegającego po Placu Zbawiciela lub po miejscach mniej oczywistych
w swej dozgonnej wdzięczności
Polska potrzebuje koguta do którego się przyzwyczai
któremu nada obywatelstwo ukształtuje charakter powierzy tajemnice
pozwoli żyć po bożemu słuchać Możdżera od tyłu poza tym
wszystko od tyłu będzie zabronione
***
LUCY NIESIE LEMONIADĘ
trzymaj lejce Biały Obłoku
twoja Lucy jest jak nit jak kruk na zmarzlinie
przyjedzie w zimowy poranek zabierze z ostatniej stacji
a później będzie wiosna ze wzgórz zejdzie woda
struchleją rzeki martwi ruszą z nurtem
to już blisko Biały Obłoku
zanim Księżyc okrąży plac zanim zawyje w las
a głos jego niczym histeria śpiewaczki
niczym szarża kawalerii wracającej do przysiółków
to już bardzo blisko jak stąd dotąd
sto dwadzieścia dwa ziarnka w cewce
sto dwadzieścia dwa ziarnka piasku
Lucy niesie lemoniadę
***
MGŁA
ucieczka wydaje się niemożliwa
a co dopiero życie
stało się przenośnią
przeciwwagą
złem byłoby sądzić
rzeczy niezwyczajne
szelest śniegu
ruch cyrkularki
przystanek na końcu wsi
zmarznięte dzieci
czekające na rodziców
ślad Boeinga
tnący jutrzenkę jak żyłę
a teraz drodzy państwo
przedstawiam ciemność
z delikatnością lisich kroków
z radością trzeźwych poranków
a teraz drodzy państwo
przedstawia się ona sama
odradzam bruderszaft
odradzam spokój
***
OVEČKA
wybieram się do miejsca za rzeką
w tym miejscu nie rozumieją mojego języka
a nawet gdyby rozumieli na nic by im to było
gdybym otworzył usta poleciałaby z nich para
taka co bez słów zapowie pełne przytułki
która ułoży się kochana w dzióbek i powie
o zerwanych trakcjach
związkach zawodowych odśnieżaczy
w dniu spoczynku ziemia nie otworzy się
jak ciało pod chirurgicznym nożem
więc należy wrócić do starych snów
grubszej gotówki na cele doraźne
zamykające się w obrębie jednego burdelu
który nie wiadomo dlaczego nazwali Ovečka
w którym piwo smakuje jak oratorium
a w brudnej podłodze nie ma pruderii
gdzie Jiři poznał drugą żonę
gdzie przypadkiem spotykasz polską geografkę
mylącą Rzym i Krym
***
HERBATNIK
Domy złudzeń domy cudze szadź
wiosną zakwitnie perz
wiersz zboczył z toru i zwalił się z nasypu
w dłoni trzymam skrobaczkę
ale proszę o wstrzemięźliwość
nie mowa o skrobaniu wyskrobywaniu
nie będzie wieców
i nawet nie będzie wzajemności
a może by tak poczytać
Herberta z herbatnikiem
przeanalizować kulistość Ziemi
zatrybić teorię wieloświatów
na przykładzie wiewiórki
niosącej żołędzie
no to
kogo teraz wyświęcicie kogo wygnacie
komu przyznacie mądrość
na której wieży zatkniecie sztandar
i w którym kierunku powiewać będzie
sumiennie
leje na to
nawet na deszcz któremu wszystko jedno
który nie jest miarowy i senny
który po prostu jest przykry
przykrzejszy od śnieżycy
***
IDĘ
grzebałem w szufladach w katakumbach
jelita ściągały gałki głębiej w oczodoły
wydawało mi się że bardziej
zaczynam poznawać siebie od środka
wyjdę z domu
spotkam kobiety w korporacyjnych spódnicach
które marzą o powrocie do mieszkania
zrzuceniu obuwia
teraz taksówkarzem może zostać każdy nawet
Jan Kowalski ze skrzynki na listy
agent GRU
koleś piszący wiersze który mógłby o tobie pomyśleć ciepło
odwieźć płaszcz gdybyś go przypadkiem zapomniała
mógłby wyliczyć mrugnięcia
w chwili gdy mówisz reszty nie trzeba
a później je pomnożyć dla utrwalenia
gdyż jak wszystkie inne jesteś wzorem
w układance cyfr taksometru