Lech Milewski
Cziste szaleństwo czyli fortepian Stalina w Temple Beth Israel
Cziste szaleństwo? To nie pomyłka w tłumaczeniu, przeciwnie, czyż można lepiej zintepretować błąd ortograficzny – shir zamiast sheer?
Bilet otrzymałem przez internet i miałem czas na przeczytanie reguł tego szaleństwa. Poniżej kilka istotnych wskazówek.
LEGAL SPIEL:
The Festival has all rights to film, photo and video production of this Festival and your sheyna punim may be filmed incidentally.
Don’t be a schmuck!
If you’re a schmo we will deal with you.
Footwear is to be worn at all times, you’ll look like a schlub otherwise.
Sorry, but don’t schlep your pets to the festival.
Pełen słownik – TUTAJ.
Shir Madness to festiwal gromadzący doskonałych żydowskich muzyków z całego świata. Odbywa się corocznie, naprzemian, raz w Melbourne raz w Sydney.
To ci okazja, można posłuchać na żywo najlepszych nowojorskich klezmerów bez potrzeby wyjazdu do Krakowa. Więcej o festiwalu TUTAJ.
Tu przyznam się do drobnej wpadki. Przetłumaczyłem tytuł imprezy fonetycznie, ale jak widać choćby z cytowanych wyżej wskazówek, na tym gruncie trzeba być ostrożnym – shir w języku hebrajskim znaczy pieśń.
Impreza odbywała się w Temple Beth Israel.
Wbrew nazwie nie jest to świątynia, ale kehilla kedosha czyli zgromadzenie duchowe. W tym przypadku ma ono na celu wprowadzenie innowacji i postępu do żydowskiej tradycji – KLIK.
Oczywiście dla mnie głównym magnesem był wspomniany w tytule Fortepian Stalina. Jest to tytuł multimedialnego programu opierającego się na ryzykownym według mnie pomyśle – tworzenie na żywo podkładu muzycznego do wygłaszanego tekstu.
Istotnym magnesem była dla mnie, znana mi z innych występów, wykonawczyni tego programu pianistka Sonya Lifschitz – KLIK.
Na wstępie wykonawczyni wspomniała o pewnym związku artystów i polityków. Oczywiste, że artyści są zależni od polityków. Wszak od polityków w dużej mierze zależy czy artysta będzie miał wolność tworzenia. Do tego dochodzi sponsorowanie z państwowej kasy.
Sonya Lifschitz wymieniła również kilku artystów, którzy na krócej lub dłużej byli politykami. Jakże przyjemnie mi było, gdy na początku wymieniła Ignacego Jana Paderewskiego. Mina mi nieco zrzedła gdy wymieniła również R. Reagana i A. Hitlera.
Podczas godzinnego występu na ekranie zostały wyświetlone wypowiedzi 18 osób. Czasem były wyświetlone tylko teksty z podkładem głosowym. Na tym tle artystka grała na fortepianie muzyczną interpretację tych wypowiedzi.
Było kilka ciekawych punktów.
Fragment przesłuchania Bertolda Brechta przez Komisję do badania działalności antyamerykańskiej – KLIK.
Wypowiedź Le Corbusiera – “I am a young man of 71 years old. I am a visual man…” – była kilkakrotnie ucinana i wyświetlana od nowa. Dawało to efekt muzyki rap. Na tyle wyraźny, że nie zwróciłem uwagi na to, co grała pianistka.
Podobną technikę zastosowano w przypadku rozmowy Johna F. Kennedy’ego z generałami w okresie kryzysu kubańskiego, z tym że tym razem nie sposób było nie zauważyć muzyki – radosna rumba.
Któż jeszcze na tej liście? Frank L. Wright, australijski kompozytor Percy Grainger, Tomasz Mann, Mao Tse Tung, Joseph Goebbels.
A gdzie Stalin i jego fortepian?
W tym przypadku nie było przemówienia i fortepianowej interpretacji, tu przemówiła artystka.
Opowiedziała o przypadku gdy J. Stalin usłyszał w radio transmisję z koncertu, na którym pianistka Maria Judina wykonała koncert fortepianowy nr 23 W.A. Mozarta. Koncert spodobał mu się tak bardzo, że zażądał aby dostarczono mu jego nagranie na płycie gramofonowej.
Problem w tym, że koncert nie był nagrywany.
Pracownicy Kremla obudzili w środku nocy Judinę i członków orkiestry, zawieźli ich do studio i kazali grać. Dwóch kolejnych dyrygentów nie wytrzymało napięcia, dopiero trzeci poprowadził dobrze orkiestrę. Maria Judina nie miała żadnych problemów. Pospiesznie wytłoczono jeden egzemplarz płyty i rano czekała już na Stalina w sekretariacie.
Wkrótce po tym wydarzeniu Maria Judina otrzymała z Kremla przekaz na poważną kwotę. Judina napisała list z podziękowaniem: …będę się modlić za Was dzień i noc i prosić Boga by przebaczył grzechy popełnione przeciw ludziom i krajowi. Bóg jest miłosierny i Wam przebaczy.
Stalin przeczytał ten list na głos w wąskim gronie zaufanych osób. Wszyscy czekali w napięciu na jakiś sygnał lecz Stalin w milczeniu schował list.
Ciekawe, że gdy Stalin umarł, pierwsze osoby, które dotarły do jego sypialni zauważyły kręcący się gramofon, a na nim właśnie tę jedyną w swoim rodzaju płytę – M. Judina, koncert fortepianowy nr 23 Mozarta.
Maria Judina przeżyła Stalina o 9 lat.
Akompaniamentem do opowieści o tym wydarzeniu był szum kręcącego się gramofonu.
Powyższa historia i nieco więcej o Stalinie i Judinie TUTAJ.
Moje osobiste wrażenie z tego punktu programu to jednak zawód. Pomysł fortepianowej interpretacji przemówień nie był udany. Dużo większe wrażenie robiły filmowe sztuczki.
Na szczęście w sąsiednich salach dużo się działo:
– David Krakauer i jego zespół Ancestral Groove. Ten sam, z którym wystąpił na otwarciu Muzem Żydów Polskich – Polin – KLIK.
– zespół Klezmatics z programem zaprezentowanym na festiwalu w Krakowie – KLIK . Ja trafiłem na ich występ w momencie gdy wykonywali piosenkę Mury J. Kaczmarskiego. Proszę skoczyć do 34 minuty na zlinkowanym filmie.
– zespół Zourouna – klimat Turcji, Syrii, Libanu.
Zdążyłem jeszcze wpaść na ostatnie chwile występu Bretta Kaye, tenora znanego z występów jako kantor.
Swój występ zakończył słowami: We all have music in our kishkas.
Pełna zgoda.
Przepraszam bardzo, ale w opowiastce o Judinie i Stalinie nie ma ani krzty prawdy! A już ta płyta w momencie śmierci Stalina!!! Miał rację Swiatosław Richter pisząc, że po jej koncertach zawsze bolała go głowa, ale nie aż tak by mieć wylew. Ja ostatnio słuchałem (bo są wreszcie dostępne płyty z jej artystycznym dziedzictwem) i doprawdy – bardziej udziwnionych realizacji nie sposób usłyszeć!
Dziękuję za komentarz.
No cóż, ja tylko relacjonowałem to co usłyszałem. Podałem link do artykułu potwierdzającego tę historię.
Wszystko nieprawda ?!
Gdy będę miał okazję słyszeć lub opowiadać tę historię, to wspomnę o tym zastrzeżeniu.