9-Euro-Ticket (4)

Ewa Maria Slaska

Minął miesiąc od wprowadzenia biletu za 9 euro w niemieckiej komunikacji lokalnej i regionalnej. Jak dotąd, tak mi się przynajmniej wydaje, ocena tej innowacji jest raczej pozytywna. Nie spełniły się najczarniejsze wizje z mediów społecznościowych, zapowiadających tłumy w pociągach i autobusach. Podobno jeden z systemów badających natężenie ruchu kołowego na drogach w Niemczech odnotował spadek ilości samochodów o ok. jedną trzecią. Podobno wszyscy Polacy, którzy skomentowali tę wzmiankę, jednomyślnie wydali opinię, że to nieprawda. Podobno ktoś rozważał wprowadzenie jeszcze tańszych biletów, tzw. biletów za jedno euro. Podobno…

“Klimatyczna podróż”

W ostatni piątek, 1 lipca, pojechaliśmy z Konradem do Szczecina, ponieważ Konrad musiał przedłużyć ważność tzw. EKUZ, czyli międzynarodowej karty ubezpieczenia zdrowotnego. Trzeba to było robić w piątek, bo w poniedziałek trzeba ją było przedłożyć u lekarza.

Najpierw jednak chcieliśmy odebrać “leki z apteki”. Mieliśmy przyjść o 9.30, pociąg odjeżdżał o 11.30. Masa czasu. Byliśmy w aptece już o 9.15. Leków nie było. Nie szkodzi, powiedzieliśmy, poczekamy. Usiedliśmy i zaczęliśmy czekać. I czekać. I czekać. Wetknęliśmy nosy w komórki. O 9.45 dostaliśmy po kubeczku wody. O 10.00 aptekarz powiedział, że nie wie, co się dzieje. O 10.05 jego koleżanka powiedziała, że zadzwonią. O 10.15 dowiedzieliśmy się, że są korki i transport stoi. O 10.20 okazało się, że jest strajk klimatyczny i dlatego są korki, i transport stoi. O 10.25 dowiedzieliśmy się, że to potrwa, nie wiadomo jak długo. O 10.30 radosny pan transporter pogwizdując wszedł do apteki. O 10.40 dostaliśmy leki, pociąg nadal jednak odjeżdżał o 11.30. I czasu nie było już w ogóle. A musieliśmy jechać TYM pociągiem, bo urząd urzęduje w piątki tylko do 16.

Zdążyliśmy na pociąg, zdążyliśmy nawet kupić kawę w papierowych kubeczkach oraz kanapkę na tekturce i w torebce. Od rana zdążyliśmy więc nie tylko na pociąg, ale i popełnić sześć grzechów ekologicznych.

Do Szczecina dojechaliśmy dwoma pociągami z przesiadką w Angermünde. W obu pociągach było OK, może nie było luzu, ale każdy miał miejsce. Pociągi dojechały na czas, i na przesiadkę, i do Szczecina.

W Szczecinie byliśmy o 14, urząd urzęduje do 16. Masa czasu. Autobus sprzed dworca nie odjeżdża, bo jest remont. Mamy iść na Plac Tobrucki i na Niemcewicza przesiąść się na tramwaj. Plac jest wielki, na szczęście widzimy, jak nasz autobus podjeżdża i ucieka nam sprzed nosa. Stąd wiemy, gdzie jest przystanek. Siadamy i czekamy. Jest godzina 14.20. Przyjeżdża komunikacja zastępcza. Kierowca nie sprzedaje biletów. Na następnym przystanku wysiadamy (jest 14.30) i idziemy przed siebie, szukając kiosku. Znajdujemy, kupujemy, przyjeżdża komunikacja zastępcza. Wsiadamy, jedziemy, kasowniki biletowe nie działają, nie ma informacji o nazwach przystanków. Jakaś pani mówi innej pani, że trzeba wysiąść na placu Rodła i przesiąść się na tramwaj. Geniusz na nas spływa i pytamy, czy pani sądzi, że my też mamy wysiąść. Tak, mamy. Musimy iść na tramwaj, który jest… tam.

Jest godzina 14.40. Wysiadamy i dokładnie w tym momencie zaczyna się oberwanie chmury. Zrywa się wicher, walą pioruny. Mamy parasol, ale to przyjemna fikcja. W ciągu sekundy jesteśmy mokrzy do głębi wszystkich siedmiu warstw skóry. O koszulkach, butach, majtkach, sukience w ogóle nie warto wspominać. Chronimy się w salonie piękności. Woda leje się z nas strumieniami. Uber nie działa. Bolt nie działa. Telefon do zamawiania taksówek nie działa. Musimy iść na komunikację miejską. Dobiegamy do dworca autobusowego, ale żaden z autobusów nie jedzie tam, dokąd my chcemy jechać. Chłopak z czynną komórką mówi nam, że o 14:56 mamy tramwaj. Musimy biec na tramwaj, który jest… tam. Pędzimy, chowając się pod parasolem. Po co? Bo nie mamy czasu na myślenie. Znajdujemy przystanek. Jest 14.55. To przystanek w przeciwnym kierunku. Nasz jest… tam. Pędzimy tam i oto nagle jest puściutki przystanek. Jest godzina 15.00. Wciąż leje, ale przecież człowiek kompletnie przemoczony nie może już bardziej przemoknąć. Przychodzi starsza pani, mówimy jej, że wg rozkładu jazdy tramwaj przyjedzie za 6 minut, a ona macha ręką i mówi, ach, one i tak jeżdżą jak same chcą. Stoimy chwilę i oto nagle o 15.03 przyjeżdża tramwaj. Czy to ten poprzedni, który się spóźnił, czy następny o kilka minut za wcześnie? Jedziemy. Jest 15.20, gdy dojeżdżamy na nasz przystanek. Leje, chlusta wiadrami wody, wicher wieje, pioruny walą, po ulicy szerokiej jak rzeka płynie rzeka. Musimy przejść sto metrów. Uprzejma komórka informuje nas, że zajmie nam to minutę. Idziemy pod wiatr, pokonując metr mokrej przestrzeni na minutę.

https://szczecin.naszemiasto.pl/ulewa-w-szczecinie-i-regionie-powtorka-w-powodzi-40-lecia/ga/c1-8891963/zd/73176199

O 15.30 wpadamy do urzędu. Woda leje się z nas strumieniami i spływa po schodach do piwnicy. Przemiła szczuplutka starsza pani recepcjonistka, podaje nam ręczniki papierowe do wytarcia się. O 15.35 Konrad mokry jak pstrąg w strumieniu górskim wypełnia podanie, o 15.36 podchodzi do okienka z mokrym świstkiem, o 15.37 dostaje potrzebny dokument.

Teraz już tylko tramwaj w drugą stronę. Deszcz prawie ustał. Jedziemy na słynny szczeciński Manhattan. Sklep z bielizną, sklep z ciuchami, lumpex, restauracja, sikalnia, autobus, znowu nie mamy biletów, ale jest po 18, można kupić bilety u kierowcy. O 18.30 jesteśmy na dworcu, zamawiamy pasztecik szczeciński (bo jak by to było, być w Szczecinie po raz pierwszy i nie zjeść pasztecika!?). Pociąg o 19.01 do Pasewalku ma spóźnienie (no, bo oberwanie chmury i katastrofa jak ulewa stulecia przed 40 laty), czy więc zdążymy na przesiadkę, bo mamy tam tylko 4 minuty? Konduktor każe nam wsiadać i mówi, że jakoś sobie poradzimy i nie jesteśmy sami.

Zdążyliśmy.

Byliśmy 13 godzin w podróży, po to, by w ciągu 2 minut załatwić sprawę w urzędzie.

Fantastyczna klimatyczna podróż za 9 euro!

Zdjęcie: Konrad Kozaczek

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.