Projekt Irena Bobowska (3)

Strona internetowa projektu TU
O Bobowskiej w Polkopedii TU

Grafika Anna Krenz


Ela Kargol

Z cyklu Chodzenie po mieście: W Poznaniu po śladach Ireny Bobowskiej (2)

Irenę Bobowską aresztowano w redakcji Pobudki, w Poznaniu przy ulicy Poznańskiej 27 wraz z innymi współpracownikami tej organizacji, Stanisławą Kwiatkowską i Stanisławem Dornem. Romana Kwiatkowskiego aresztowano w tym samym czasie w fabryce Romana Barcikowskiego (dzisiejszym Herbapolu), przy ulicy Składowej.

Secesyjna kamienica, odrestaurowana stoi do dzisiaj, jak wiele innych przy ulicy Poznańskiej. Jej właścicielem był w roku 1933 Jan Ritthammer, nazwiska Kwiatkowskich nie znalazłam w jedynej dostępnej w internecie księdze adresowej miasta Poznania. Ritthammer, nazwisko brzmiące z niemiecka, ale to jest Poznań i to nic nie znaczy. W zameldowanych pod tym adresem jest więcej osób z nazwiskami polskobrzmiącymi. Przy ulicy jest wiele kamienic secesyjnych. Pod numerem 27 znajduje się obecnie poczta, a na ostatnim piętrze z balkonu zwisa tęczowa flaga.

Matka i rodzeństwo Ireny cudem uniknęli aresztowania. Ostrzegła ich najmłodsza siostra Helena.

Irenę osadzono najpierw w areszcie poznańskiej siedziby Gestapo, które mieściło się w Domu Żołnierza.

Dom Żołnierza planowany od początku lat 20. ubiegłego wieku w Poznaniu, budowany w modernistycznym stylu w latach trzydziestych, otwarto kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej.

Już we wrześniu 1939 roku budynek zajęła Służba Bezpieczeństwa Rzeszy (Sicherheitsdienst), a potem Gestapo (Geheime Staatspolizei).


W piwnicach więziono zatrzymanych, trochę wyżej na piętrach, przesłuchiwano. Niektórzy, jak Irena Bobowska, trafiali potem do Fortu VII, a inni do więzienia na Młyńską i tam pod gilotynę.

Gilotyna z Młyńskiej znajduje się obecnie w Forcie VII, czyli w Muzeum Martyrologii Wielkopolan – Fort VII.

Fort VII mógłby być interesującym przykładem niemieckiej architektury militarnej z końca XIX w., jak możemy przeczytać na stronie głównej muzeum, był jednak miejscem kaźni, tortur i zagłady, a od października 1939 roku obozem koncentracyjnym (Konzentrationslager Posen).

Fort VII znany jest również jako Fort Colomb, nazwany na cześć pruskiego generała Petera von Colomba. Jego grób znajduje się w Berlinie na Starym Cmentarzu Garnizonowym. Przetrwał tyle lat, ale oni generałowie mają groby i godne pochówki. A Irena? Możemy tylko podejrzewać, że jej prochy leżą gdzieś tam lub tu w berlińskiej ziemi, może na cmentarzu Altglienicke, jak wielu z nas przypuszcza.

Fort VII był miejscem, gdzie po raz pierwszy, w ramach tzw. akcji T4, zamordowano około 300 pacjentów Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach i oddziału psychiatrycznego Poznańskiej Kliniki Uniwersyteckiej przy ulicy Grobla 26. Dawną remizę artyleryjską przeznaczono na komorę gazową. Drzwi po zamknięciu zalepiono gliną, przez mały otwór wpuszczono tlenek węgla. Zwłoki wywożono do lasów koło Obornik i tam grzebano.


Irenę Bobowską uwięziono w celi nr 23. Jej pobyt w Forcie VII jest dokładnie udokumentowany w książce Stefanii Tokarskiej-Kaszubowej. Zachowało się dużo grypsów i listów Ireny i do Ireny. W obecnym forcie-muzeum poświęcona jest Neni jedna gablota ze zdjęciem i najważniejszym wierszem napisanym prawdopodobnie w więzieniu we Wronkach, ale jest również możliwe, że pisała go już w Forcie VII

Bo ja się uczę największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie! …


Rok lub dwa lata później więźniarki Fortu VII ułożyły hymn fortowy, jak same go nazwały. Autorstwo przypisuje się Wandzie Serwańskiej lub Walerii Leśnej-Bembnistej, więźniarkom Fortu VII.

Wszystko będzie dobrze

Jasne przyjdą dni
Słońce nam zaświeci
Otworzą Fortu drzwi

O szczęściu i swobodzie
Gromadka więźniów śni
Wszystko będzie dobrze
Jasne przyjdą dni

Wszystko będzie dobrze
Wolności błyśnie dzień
Więzienne znikną mury
Fortowy zniknie cień

I radość znów zagości
Wśród śmiechu jasnych śnień
Wszystko będzie dobrze
Wolności błyśnie dzień.


W październiku 1940 tak jak w piosence otworzyły się Fortu drzwi, ale niestety dobrze już nic nie było. Nenię przewieziono do więzienia we Wronkach. Podobno tam zaczęła pisać wiersze, uciekała w świat marzeń i poezji, znosząc równocześnie tortury, głód i upokorzenia. Pamiętajmy, że Irena była dziewczyną z niepełnosprawnością. We Wronkach odebrano jej wózek inwalidzki, odebrano szyny podtrzymujące sparaliżowane nogi. Irena musiała czołgać się po podłodze, żeby dojść na przesłuchanie. Razem z nią we Wronkach przebywała Stanisława Kwiatkowska, aresztowana na Poznańskiej w redakcji Pobudki. Gdy ją zwolniono, to właśnie ona przeniosła w bucie wiersz Ireny, ten o uczeniu się największej sztuki życia, uśmiechać się zawsze i wszędzie. Wiersz powędrował dalej, do innych więzień i więźniarek. Do Auschwitz zawiozła go Wanda Serwańska, współautorka hymnu fortecznego, harcerka, absolwentka Dąbrówki, rok młodsza od Ireny, więżniarka Fortu VII, obozu w Żabikowie, KZ Auschwitz-Birkenau, KZ Flossenbürg.

Pojechałam do Wronek. Już z dworca na którego budynku nigdzie nie mogę znależć napisu WRONKI, a który pewnie pamięta jeszcze napis Wronke widać największy w Polsce zakład karny typu zamkniętego. Więzienie, wtedy jeszcze pruskie zbudowano w 1894 roku na planie krzyża, w systemie celkowym. Po wybuchu Powstania Wielkopolskiego więzienie otwarto, więźniów wypuszczono, Niemców rozbrojono. Jakiś czas budynki więzienne służyły jako koszary dla II i VII Pułku Strzelców Wielkopolskich. Po zakończeniu walk budynki włączono w system więziennictwa polskiego.


W okresie okupacji hitlerowskiej obiekt więzienny we Wronkach włączony został w system więzień sądowych III Rzeszy w ramach Kraju Warty. Było to jedno z większych więzień wcielonych do Niemiec. Obiekt przeznaczony został dla mężczyzn i kobiet skazanych na karę więzienia od 6 miesięcy do 2 lat. Pod względem narodowościowym, więźniami we Wronkach byli przede wszystkim Polacy. Przez cały okres okupacji przez więzienie przeszło ponad 28000 więźniów. Liczba ta nie obejmuje jeńców, zakładników i innych osób osadzonych we Wronkach w pierwszych tygodniach okupacji. W więzieniu przetrzymywano ludność polską na wielomiesięcznych kwarantannach przed wysłaniem do innych więzień lub obozów koncentracyjnych, głównie Oświęcimia i Mauthausen, do zakładów przemysłowych wykorzystujących niewolniczą pracę. Więzienie było stale przeludnione. Najwyższy stan więźniów – 4458 odnotowano w dniu 1 listopada 1942 roku. Na samym cmentarzu wronieckim w tym okresie pochowano 804 Polaków. Hitlerowcy przeprowadzili także około dwóch tysięcy egzekucji w lasach położonych na drodze do pobliskiego Obrzycka.

W styczniu 1945 roku polskie władze uruchomiły więzienie, najpierw dla jeńców i zbrodniarzy niemieckich, później dla pospolitych przestępców, ale przede wszystkim dla Polaków sprzeciwiających się nowej władzy, dla żołnierzy AK, dla osób niewygodnych nowemu ustrojowi. Do roku 1956 było więzieniem politycznym Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Również później, gdy po amnestii w roku 1957 wypuszczono większość więźniów politycznych i przyjmowano coraz więcej więźniów tzw. pospolitych, recydywistów, nadal cele więzienne wykorzystywano jako miejsce odosobnienia dla więźniów politycznych. Tu w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych swe kary odbywał Jacek Kuroń. W roku 1981, w trakcie stanu wojennego, zakład stał się miejscem internowania działaczy NSZZ Solidarność z województwa pilskiego.


W roku 1916 we Wronkach więziona była Róża Luksemburg, zamordowana rok przed urodzeniem Ireny, w Berlinie.

Z Wronek przetransportowano Irenę do Berlina, najpierw do więzienia w Spandau, potem na Moabit, później do Frauengefängnis na Barnimstraße i wreszcie na wykonanie wyroku do więzienia w Berlinie Plötzensee.


W Poznaniu, na cmentarzu Miłostowo, niedaleko ulicy Warszawskiej, na polu 39 jest grób rodzinny Bobowskich. Pochowana jest tam matka Ireny Zofia i brat Stanisław. Na płycie nagrobnej wyryte są jeszcze dwa nazwiska – Teodora Bobowskiego zamordowanego w Katyniu i Ireny Bobowskiej ściętej w więzieniu Plötzensee w Berlinie.


Wszystkie zdjęcia oprócz tych z Miejsca Pamięci Plötzensee wykonała Ela Kargol