W Niemczech zaczynają się właśnie wakacje jesienne, niekiedy zwane Kartoffelferien – wakacje ziemniaczane; nazwa pochodzi z czasów, gdy uczniowie pomagali dorosłym na roli. Po wprowadzeniu obowiązku szkolnego praca odbywała się przed szkołą i po lekcjach, ale w takie dni, kiedy miały miejsce wykopki, rodzice po prostu nie posyłali dzieci w ogóle do szkoły. Nie mogąc temu zapobiec, władze szkolne po prostu wprowadziły wakacje szkolne na okres zbiorów ziemniaków.
Kartofle to w sztuce piękny temat.
Vincent van Gogh, Ziemniaki w żółtym naczyniu
Pablo Neruda
Oda do frytek
We wrzącej
oliwie
pryska
radość
świata,
ziemniaczane
strugi
wędrują
na patelnię
jak śnieżnobiałe
pióra
porannych
łabędzi,
a wyskakują
na wpół złote od
płynnego bursztynu oliwek.
Czosnek
dodaj do tego
jego ziemisty zapach,
pieprz
przywiany znad zrębu gór
i tak
modnie ubrane
w kostiumy koloru kości słoniowej
lądują na talerzu
zawsze powracająca pełnia
i wyborna prostota ziemi.
Tłumaczył Tibor Jagielski
De aardappeleters, schilderij van Vincent van Gogh, gemaakt in 1885 in Nuenen (Museum Otterlo)
Seamus Heaney
He received the Nobel Prize for Literature in 1995. 2011 he died in age of 74. I published already that poem, but it was so many years ago…
Digging
Between my finger and my thumb
The squat pen rests; snug as a gun.
Under my window, a clean rasping sound
When the spade sinks into gravelly ground:
My father, digging. I look down
Till his straining rump among the flowerbeds
Bends low, comes up twenty years away
Stooping in rhythm through potato drills
Where he was digging.
The coarse boot nestled on the lug, the shaft
Against the inside knee was levered firmly.
He rooted out tall tops, buried the bright edge deep
To scatter new potatoes that we picked,
Loving their cool hardness in our hands.
By God, the old man could handle a spade.
Just like his old man.
My grandfather cut more turf in a day
Than any other man on Toner’s bog.
Once I carried him milk in a bottle
Corked sloppily with paper. He straightened up
To drink it, then fell to right away
Nicking and slicing neatly, heaving sods
Over his shoulder, going down and down
For the good turf. Digging.
The cold smell of potato mould, the squelch and slap
Of soggy peat, the curt cuts of an edge
Through living roots awaken in my head.
But I’ve no spade to follow men like them.
Between my finger and my thumb
The squat pen rests.
I’ll dig with it.
Übersetzung ins Deutsche & Tłumaczenie na polski: HIER / TU
***Jaka smutna wiadomość. Wczoraj wieczorem umarła Joanna Trümner, tłumaczka i autorka, o której tu właśnie piszę, dosłownie w poprzednim akapicie.
Pisała dla nas o podróżach, do Peru, do Australii, pisały z Elą Kargol o Murze Berlińskim, ale na pewno wielu z nas zapamiętało ją przede wszystkim jako autorkę Stuarta, długiej opowieści o losach pewnego angielskiego nieudacznika, któremu się tak nie wiodło z kobietami i który wciąż nie mógł się zdecydować, czy woli bezpieczne i nudne życie nauczyciela matematyki, czy niepewne peregrynacje jako muzyk po trzeciorzędnych klubach i scenach muzycznych Australii. Opowieści Joanny o Stuarcie bardzo nas wszystkich zajmowały, a ponieważ historia posuwała się naprzód powoli, jako administratorka cieszyłam się na wiele lat opowieści i zawsze mówiłam, że Stuart to tacy moi Matysiakowie. W pewnym momencie przed kilku laty, niemal z dnia na dzień, Joanna przestała pisać o Stuarcie. Męczyłam ją, bo twierdziłam, że Czytelnicy (i ja) chcą się jednak dowiedzieć, co było dalej? Po jakimś czasie i z pewnymi oporami Joanna przyznała, że jej też brakuje tego Smutnego Pana. Była już chora, ale obie liczyłyśmy na to, że za chwilę podejmie przerwany wątek.
Niestety, nigdy już nie dowiemy się, co było dalej.
Żegnaj, Joasiu!
Wlasnie tak dokladnie jest w zyciu, miesza sie w nim wszystko:
tu np. ziemniaki sa w centrum uwagi, a tam nagle przebija wszystko, przesmutne odejscie kogos wartosciowego, zaufnego…
A my jestesmy rowniez wszystkim:
widzami obserwatorami, aktorami, rezyserami itd …
I tymi kiedys odchodzacymi…
T.Ru⚘⚘⚘⚘
Wpisuję w imieniu Eli Kargol, która jedzie pociągiem i nie udaje się jej wstawić komentarza z komórki:
Jadę pociągiem do Wrocławia. Umawiałyśmy się na ten pociąg, na tę podróż już od dwóch lub nawet trzech lat. Umawiałyśmy się na piwo, jak będzie lepiej, może po chemii, tej drugiej. Bo po pierwszej, jak tylko lepiej się poczułaś, to wypijałyśmy razem pół butelki. Latem już prawie chciałaś przyjść do ogrodu. Umawiałyśmy się na wspólny wyjazd do Szczecina. Byłyśmy tam kilka dni temu, bez ciebie, ale przesyłałyśmy sobie pozdrowienia, całusy, zdjęcia. Potem czułam i widziałam na ekranie komórki, że nie masz siły już pisać. Wysłałaś mi zdjęcie twojej wnuczki i zlepek liter, których nie mogłam odczytać. Zaczęłam Ci wysyłać whatsappowe bijące serca. Jeszcze dzisiaj wysłałam Ci serce, teraz już wiem, że do nieba.
Asiu, kocham Cię ❤
joanna,habe noch auf diesen planeten etwas zu erledigen;
alleine wird es schwerer,ohne dich, einer taffen frau, die wir jetzt alle vermissen werden
– do zobaczenia!